- Cholerne korki!- zaklęła czerwonowłosa- W tym tempie tamten defekt zabije i siebie i dziecko z cztery razy!-- Nerwy nic nie pomogą.- córka kobiety, znajdująca się na siedzeniu pasażera, wskazała za okno.
- To tutaj.- stwierdziła i po chwili obie opuściły pojazd po czym podeszły do żółtej taśmy przed wejściem do budynku.
- Detektyw Jade Humpries, wydział do spraw defektów.- przedstawiła się starsza z kobiet- A to moja wspólniczka Laura.-
- Wreszcie panie są. Zapraszam do góry.- jeden z funkcjonariuszy wskazał na drzwi wieżowca.
Policyjna detektyw i jej zielonooka wspólniczka udały się do windy. Musiały wyjechać aż na siedemdziesiąte piętro.
- Słyszysz to, mamo?- spytała Laura przerzucając swoje, spięte w kucyka, czarne włosy za ramię- Co to za wrzaski?-
Kobiety wysiadły z windy i znalazły się w samym środku szarpaniny. Matka zakładniczki właśnie wyrażała swoją głośną dezaprobatę z powodu pojawienia się na miejscu androida.
- Czemu nie wyślecie człowieka?!- zawołała zrozpaczonym głosem.
- Nie dopuszczajcie go do mojej córki!- dodała, gdy policjant odciągnął ją do windy.
Jade podeszła do stojącego
w korytarzu androida i przeprowadziła z nim krótką rozmowę.W tym czasie brunetka zauważyła prętnika karłowatego, potocznie gurami.
Ryba leżała na podłodze koło uszkodzonego akwarium, ledwie poruszając płetwami.Zielonooka bez słowa wrzuciła zwierzę z powrotem do wody,
a gdy się odwróciła zauważyła, że zarówno matka jak i jej rozmówca, patrzą się na nią.- To jest Connor, prototyp model RK800. Android negocjator przysłany przez CyberLife. Wyjaśnił mi, że zakładniczka to dziewięcioletnia Emma Phillips- wyjaśniła Jade.
Laura przyjrzała się owemu Connorowi.
Miał około metr osiemdziesiąt wzrostu i wyglądał jak mężczyzna w końcówce drugiej albo na początku trzeciej dekady życia. Jego włosy i oczy były brązowe.- Witam panią, młodszą detektyw Humpries.- rozmyślania kobiety zostały przerwane, gdy RK800 się odezwał.
- Umm... cześć.- palnęła brunetka bez namysłu- Mamo, chodźmy wreszcie do kapitana Allena.- dodała po chwili.
Cala trójka ruszyła w poszukiwaniu policyjnego kapitana aby dowiedzieć się o szczegółach sprawy. Mężczyzna urzędował w jednej z sypialni domu zakładnika.
- Kapitan Allen?- spytał RK800- Jestem Connor. Android przysłany przez CyberLife.-
- Strzela do wszystkiego co się rusza.- stwierdził policjant- Już mi gnój zdjął dwóch moich ludzi. Możemy go rozwalić ale stoi przy samej krawędzi.
- Jeśli zleci...- kapitan w końcu raczył odwrócić się do stojącej za nim trójki osób- To mała też.-
- Obserwowano u niego wcześniej dziwne zachowania?- spytał android.
- Nie mam pojęcia, bo co?- odparł Allen, lekceważąco.
- Potrzebne nam informacje kapitanie.- Jade stanęła niebezpiecznie blisko mężczyzny- Plastikowy nie będzie mógł działać efektywnie bez jakiejkolwiek wiedzy.-
- Dlaczego po prostu nie wyłączyliście go kodem?- brunetka odciągnęła matkę na bok.
- To pierwsze co próbowaliśmy zrobić...- w głosie kapitana dało się słyszeć nutę wściekłości.
CZYTASZ
Y.E.A.R. Z.E.R.O |dbh ff|
Fanfiction" Idee to wirusy, które szerzą się jak epidemie. Czy pragnienie wolności, jest chorobą zakaźną?" ----------------------------------------------------- #6 w "Detroit Become Human" 18.10.2018 #133 w " OC" 20.10.2018 #1 w My Oc 26.10.2018 #2 w Androidy...