Chapter IV

510 46 2
                                    



- Dobra, na razie to wszystko.- powiedział Anderson po rozmowie
z policjantami w Ravendale.

Grupa w składzie Jade, Laura, Connor
i Hank przybyła na miejsce dosłownie kilka minut wcześniej.

Brunetka pomstowała w myślach na idiotę, który zostawił włączonego koguta w radiowozie. Nic bardziej nie zwracało na siebie uwagi niż migające światła krzyczące „ Przyjechały gliny! AX400 spieprzaj stąd!".

- Przeszukujemy okolicę na wypadek, gdyby ktoś coś widział.- stwierdził jeden z funkcjonariuszy.

- Powiadomcie nas jak na coś trafią. Liczy się każdy szczegół.- powiedziała matka zielonookiej.

- Kierowca widział ją o wpół do trzeciej...-rzekł porucznik, podchodząc do kobiet i androida- Poszła do spożywczego. Jakieś wnioski Sherlocku i Watsonie?- tu mężczyzna zwrócił się do Laury i Connora.

- Po kiego ona szła do spożywczego?- zapytała młodsza detektyw- Androidy nie muszą jeść.-

- Proste. Potrzebowała kasy.- czerwonowłosa złożyła ręce na krzyż.

- Nie. Facet zgłosiłby napad, a nic takiego nam nie wpłynęło. Może...- brunetka zastanowiła się na głos- Ma ze sobą jakieś człowieka.-

- Jeśli tak...- do rozmowy dołączył szatyn- To jest gdzieś w pobliżu...- RK800 rozejrzał się, a w końcu jego spojrzenie utkwiło w pobliskim pustostanie.

- Chodźmy to sprawdzić.- powiedziała Jade i ruszyła w kierunku rudery, podobnie jak jej córka, android
i porucznik.

Laura schyliła się by przez zabite okno dostrzec nieco szczegółów.
Z przerażeniem dostrzegła, że w środku jest ktoś z nożem w ręku.

- Spokojnie, pani detektyw.- usłyszała
i spojrzała w kierunku Connora- To android, nie człowiek.-

- Marne pocieszenie.- szepnęła- Ale dzięki.-

Ostatecznie Hank zdecydował się zostać na zewnątrz w celu ewentualnego wezwania wsparcia. Brunetka wraz z matką i androidem weszła do środka.
Dostrzegli tam androida, odzianego
w jakiś zielony płaszcz.
Jego twarz i rękę pokrywały ślady urazów. W dłoni ściskał nóż.

- Nie bój się.- powiedział RK800- Nie zrobimy ci krzywdy.-

- Szukamy androida AX400. Widziałeś go?- ton czerwonowłosej nie spodobał się jej córce.

Dioda na skroni androida z pustostanu, migała na żółto i czerwono.
Mógł stanowić zagrożenie.
Zielonooka musiała coś zrobić żeby nic złego się nie wydarzyło.

- He, he...- zachichotała nerwowo- Jacy my niekulturalni. Wchodzimy tak do kogoś i nawet się nie przedstawiliśmy. Jestem Laura, a ty? Jak masz na imię?-

Adresat jej wypowiedzi wpatrywał się
w nią z nieokreślonym wyrazem twarzy ale w końcu odpowiedział.

- Ralph. Mam na imię Ralph.-

- Miło mi cię poznać, Ralph. Czy skoro już się poznaliśmy to mógłbyś nam powiedzieć czy widziałeś androida AX400? To ważne.- młoda kobieta kontynuowała swoją taktykę.

- Ralph nikogo nie widział.- odparł android.

- Nie rznij głupa.- burknęła Jade- Na płocie były ślady niebieskiej krwi.-

- Ralph zadrapał się przechodząc. To krew Ralpha. Ralph mówi prawdę. Wierzysz Ralphowi?- tu defekt znów spojrzał na Laurę, a ona skinęła głową.

- Biedny Ralph.- powiedziała brunetka po czym spytała- Jesteś tu sam?-

W tym czasie Connor podszedł do androida i dokładnie go zeskanował.

- Nie bój się. On ci nic nie zrobi. Sprawdza tylko twój model.- zapewniła młodsza detektyw, podczas, gdy RK800 podszedł do niej.

- Jego poziom stresu wynosi ponad pięćdziesiąt procent. To nie jest normalne jeśli mówi prawdę.- szepnął szatyn.

- Rozejrzyj się tu. Ale ostrożnie.- nakazała zielonooka.

Jej towarzysz zgodnie z rozkazem ruszył na zwiad.
Laura też się rozejrzała.
Dostrzegła, że na stole są trzy nakrycia pomimo tego, że androidy nie jedzą. Oprócz tego w pozostałościach kominka palił się ogień.
Też niepotrzebnie.
Kobieta zaczęła się zastanawiać czy jej teoria o tym, że AX400 jest
z człowiekiem nie jest prawdziwa.

- Na ścianach w pomieszczeniu obok jest napisane „rA9" oraz „ jestem żywy".- z zamyślenia, kobietę wyrwał glos Connora.

- Coś jeszcze?- spytała ale szatyn zaprzeczył.

- Ralph?- brunetka zwróciła się do defekta- Czy jest możliwe, że ktoś wszedł na górę bez twojej wiedzy? Nie wiem, na przykład przez okno?-

- Nie. Na górze nikogo nie ma.- padła odpowiedź.

- Mówi prawdę.- stwierdził Connor.

- Hej!- usłyszeli wołanie Hanka- Co wy tam do diabła wyprawiacie?!-

- Już idziemy poruczniku!- odkrzyknął RK800, a młodsza z jego towarzyszek dostrzegła nogę wystająca spod schodów.

Ralph najwyraźniej zorientował się, że coś jest na rzeczy, bo rzucił się
w kierunku szatyna.
Złapał go za ramiona i pociągnął do tyłu. Na szczęście towarzysz kobiet szybko się wyrwał.

- Idź Kara!- zawołał Ralph, a spod schodów wybiegła androidka z małą dziewczynką.

- Hank!- zawołała Laura- Nie strzelajcie do defekta! Jest z ludzkim dzieckiem!-

- Gonię ją!- zawołał RK800 i ruszył
w pościg.

Matka z córką pobiegły za Hankiem aby jak najszybciej ominąć budynek
i ruszyć w kierunku najbliżej możliwej drogi ucieczki dla AX400
i dziewczynki.

Ostatecznie, gdy Laura znalazła się przy płocie oddzielającym drogę szybkiego ruchu od budynków mieszkalnych obie uciekinierki zdążyły już przejść na druga jego stronę.
Jeden z policjantów przygotował się nawet do strzału ale szybko zebrał opieprz od Hanka.

Brunetka z przerażeniem dostrzegła, że defekt oraz dziecko zaczęły biec po pełnej rozpędzonych pojazdów ulicy.

- Zabije się. Zabije siebie
i dziewczynkę.- stwierdziła zielonooka.

- Kurwa mać co za obłęd...- rzekł porucznik, stając przy samym płocie.

- Co tak stoicie?!- warknęła Jade- Zastrzelcie ją!-

- Oszalałaś mamo?!- fuknęła Laura- Patrz! Ona pomaga temu dziecku przedostać się na drugą stronę! Jeśli zastrzelimy AX400 to mała wpadnie pod auto!-

Gdy uciekinierki dobiegły do polowy drogi, Connor zaczął wchodzić na płot.

- Ej!- zawołał Anderson, łapiąc szatyna za ramię- A ty niby dokąd?-

- Nie mogę dać im uciec!- odparł RK800.

- I nie dasz.- stwierdziła czerwonowłosa grobowym głosem- Za nic nie przejdą żywe.-

- Mamo tu chodzi o ludzkie życie.- powiedziała podenerwowana Laura.

- Muszę spróbować.- Connor odbił się od ziemi, by przeskoczyć przez plot ale Hank go powstrzymał.

- Kurwa zabijesz się idioto!- zawołał porucznik ściągając androida na ziemie- Nie biegnij za nimi Connor! To rozkaz!-

Dopiero te słowa przekonały RK800 do pozostania w miejscu.

Zielonooka westchnęła z ulgą.
Choć wiedziała, że szatyn nie może „ umrzeć" to jednak nie chciała widzieć jak kola jakiejś ciężarówki najpierw go miażdżą, a potem rozrywają na kawałki.

Z resztą, samej siebie oszukać nie potrafiła, wiedziała, że takie „zniszczenie" Cona uznałaby za śmierć tak czy siak.

Kobieta wbiła wzrok w ulicę
i obserwowała jak androidka
z dzieckiem, lawirując pomiędzy rozpędzonymi pojazdami, dobiegają do końca drogi szybkiego ruchu
i bezpiecznie zaczynają się od niej oddalać.
Po chwili AX400 uklękła i przyjrzała się swojej towarzyszce z troską. Następnie dziewczynka przytuliła się do androidki.

- Przeszły.- pomyślała Laura  wzdychając z ulgą- Przeszły.-

Y.E.A.R.  Z.E.R.O |dbh ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz