Rankiem razem z Williamem, Jane, Molly i Ryanem udaliśmy się do pobliskiego sklepu. Andy nie odezwał się do mnie ani słowem gdy wspólnie jedliśmy śniadanie. Jest zły? A może bardziej speszony? Pewne było to, że prędko się do mnie nie odezwie. Gdy znaleźliśmy się w sklepie Jane zajęła się produktami, które potrzebne były w codziennym funkcjonowaniu, natomiast cała reszta zajęła się przekąskami.
- Ja i Journey musimy kupić coś jeszcze. Zaraz wracamy.- Molly uśmiechnęła się do chłopaków wybierających chrupki, a oni tylko kiwnęli głową. Dziewczyna chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła w kierunku regału z kosmetykami.
- Coś się stało?- spytałam zdziwiona.
- Przecież widzę, że coś tu nie gra.- zmarszczyła brwi.- Zamęczysz się dziewczyno. Dokonaj wyboru raz na zawsze.
- Sama nie wiem.- westchnęłam.- Czuję się jakbym wybierała między słońcem, a księżycem. Wybór jest tylko jeden, wieczny dzień, lub wieczna noc.
- Andy się stara..
- Na siłę próbujecie mnie z nim zeswatać, ale ja nie zawsze mogę przyjmować waszą pomoc. Muszę się usamodzielnić w pewnych kwestiach. Nie zasługuję na Andyego.
- Nie mów tak.
- Ale to prawda.- szepnęłam sama do siebie.- Szczera prawda.- wróciłam do chłopaków i Jane, którzy tym razem stali już przy kasie.
Wieczorem wszyscy zebraliśmy się w salonie na oglądaniu filmów. Zajęłam miejsce na kanapie między Willem, a Melanie. Oplotłam ramionami tors chłopaka, a on tylko uśmiechnął się na ten gest.
- Nie sprawdzisz?- spytałam, gdy po raz kolejny jego telefon zawibrował.
- Gdyby to było coś ważnego, zadzwoniłaby.- odpowiedział.
- Zadzwoniłaby?- zaakcentowałam końcówkę.
- Ta osoba.- stwierdził zmieszany.
Gdy skończyliśmy oglądać drugi film dochodziła pierwsza w nocy. Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam, że byłam jedyną osobą, która nie śpi. Wyłączyłam telewizor przypadkiem budząc przy tym Andyego, który momentalnie spojrzał na mnie jak na zjawę. Chłopak zaproponował żebyśmy zrobili reszcie zieloną noc, a ja zgodziłam się na to. Gdy blondyn wrócił z łazienki z tubką pasty do zębów, zaczeliśmy rysować na twarzach naszych towarzyszy przeróżne wzorki.
- Myślałam, że jesteś na mnie zły.- spojrzałam na blondyna, który w tym momencie robił zdjęcia śpiącym osobom.- A no tak, życie jest za krótkie, a ty za stary na dąsanie się.- prychnęłam.
- Zapamiętałaś.- uśmiechnął się w moją stronę.
- Jak mogłabym nie zapamiętać tego wieczoru?- zaśmiałam się pokazując chłopakowi nadgarstek.
- Mówiłaś, że boisz się igieł.- dotknął swoją dłonią mojego tatuażu. Był identyczny jak ten trzy lata temu.- Poza tym, jak udało ci się ukrywać go przede mną przez te kilka dni?
- Specjalne zdolności.- ukłoniłam się teatralnie.
- Zdolność wiecznego podobania się Andyemu Fowlerowi też opanowałaś do perfekcji.
- Mieliśmy przestać.
- Wybacz.- speszył się.
Udałam się na górę do sypialni i szybko zasnęłam nie czekając na Williama. Jak zwykle nie śniło mi się nic. Gdy się przebudziłam słońce wchodziło do pokoju przez szpary, które zostawiała roleta. Próbowałam zasnąć byle by nie musieć wychodzić z łóżka, jednak na marne. Stopniowo otwierałam oczy, bo słońce świeciło na tyle mocno, że miałam wrażenie jakby miało mi je wypalić. Po dłuższym kręceniu i wierceniu się na łóżku, spadłam z niego. Krótko syknęłam z bólu i wstałam. Podeszłam do szafy szurając gołymi stopami o panele. Otworzyłam ją i wyciągnęłam kilka wieszaków, z których wybrałam jasne jeansy i bluzkę z długim rękawem. Ubrałam się, a na stopy założyłam skarpetki. Schowałam wieszaki i usiadłam na łóżku wiążąc sznurowadła czarnych trampek. Wyszłam z pokoju i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Jane krzątająca się po kuchni. Dziewczyna zauważyła mnie i uśmiechnęła się uroczo.
- Pomożesz mi?- zapytała.
- Jasne.- podeszłam bliżej.- Mów co robić.
- Wyciągnij talerz.- wskazała palcem półkę tuż za nią, a ja zrobiłam to o co mnie poprosiła.- Ułożysz na nim kanapki?- znów zadała pytanie, a ja nie odpowiadając zaczęłam przenosić kromki z blatu na talerz.
Zaniosłam go na stół w jadalni kątem oka dostrzegając budzących się przyjaciół. Wróciłam do kuchni by pomóc Jane robić kawę i herbatę, a następnie obie zaniosłyśmy dzbanki do jadalni. Usiadłam na krześle, a tuż obok mnie miejsce zajął zaspany William.
- Gdzie byłaś?- zapytał.
- W pokoju. Nie każdy zasypia na filmach.- zaśmiałam się na sam widok twarzy chłopaka wysmarowanej pastą.- Nikt z was nie patrzył dziś w lustro?
- Nie, a co? Jakaś wysypka?- zapytała zaniepokojona Jane, a Molly podeszła do niej i zdrapała z twarzy pastę.
- Co to?- brunetka uniosła brew do góry.
- Zielona noc.- Andy wszedł do pokoju w tym samym momencie i puścił dziewczynie oczko.
- Jeszcze się odwdzięczymy.- Jane pogroziła nam palcem i udała się na górę.
Tego dnia blondynka zabrała nas na plażę. Dziewczyna podała nam deski do surfowania uśmiechając się przy tym. Prawdopodobnie wiedziała już, że próba nauczenia któregokolwiek z nas będzie trudna.
CZYTASZ
I Hate Camps 2 |A.Fowler|
FanfictionGdy uczucie silne jak skała zostaje zniszczone, los nie puści tego płazem. Grupa przyjaciół spotyka się po kilku latach, aby na nowo zbudować coś co zostało zniszczone - więź, znajomość, a nawet zaufanie. Jednak czy dorosłe życie pozwoli im znów poc...