···7···

221 25 2
                                    

Po przebraniu się w stroje od razu skierowaliśmy się w stronę wody razem z instruktorami, którzy byli znajomymi Jane.

- Surfowałaś już kiedyś?- spytał jeden z nich.

- Nie.

- Nauczę cię, chodźmy.- gestem ręki pokazał żebym poszła za nim, a więc tak zrobiłam. Woda nie należała do najcieplejszych, a na samo spotkanie z nią przez moje ciało przeszedł dreszcz. Na polecenie bruneta, który miał mi pomóc, położyłam się na desce brzuchem dotykając jej powierzchni.- Teraz odpychaj się. Tak jakbyś pływała.- uśmiechnął się widząc jak nieudolnie wymachuję ramionami.- O tak.- pokazał mi jak mam postępować na swojej desce.

- Chyba rozumiem.- zaśmiałam się nareszcie robiąc postępy.

- Dokładnie tak. Teraz spróbuj stanąć na desce.- zademonstrował co mam robić, a mi zrobienie poprawnie tego co on zajęło około dwadzieścia minut. Gdy nadeszła duża fala chłopak kiwnął głową dając mi do zrozumienia, że mam dać sobie z nią radę. Na początku w miarę mi to wychodziło, ale w pewnym momencie straciłam równowagę i wpadłam do wody,  przy tym napiłam się jej przypadkiem i gdy znalazłam się na powierzchni zaczęłam się krztusić.

- Chyba powinnaś odpocząć.- spojrzał na mnie zaniepokojony, a ja tylko kiwnęłam głową na zgodę nadal kaszlając. Chwyciłam swoją deskę i udałam się za chłopakiem na brzeg.

- Hej, idzie ci świetnie.- podbiegła do nas zadowolona Jane.

- Bardzo.- prychnęłam sarkastycznie.

- Początki bywają trudne.- wzruszyła ramionami.

Po kilkunastu minutach wróciliśmy do wody. Tym razem szło mi lepiej i dałam nawet radę z dużą falą. Harry - bo tak miał na imię brunet, jest dobrym instruktorem. Okazało się również, że woli chłopaków i w oko wpadł mu Brooklyn dlatego blondyn unikał go przez cały nasz pobyt na plaży. To on najbardziej cieszył się gdy opuszczaliśmy to miejsce. Po powrocie zajęłam łazienkę, w której wzięłam prysznic oraz umyłam i wysuszyłam włosy. Następnie wróciłam do pokoju, a William razem z ręcznikiem poszedł zrobić to co ja poprzednio. Do pomieszczenia natomiast wpadła Kate.

- Coś się stało?- zaśmiałam się widząc jej przestraszony wyraz twarzy.

- Przypadkiem zbiłam ulubione perfumy Matta. Błagam, pozwól mi tu poczekać. Jeśli mnie zauważy załaskota mnie za to na śmierć.

- Siadaj.- poklepałam miejsce obok mnie dłonią, a dziewczyna rzuciła się na łóżko plecami.

- Coś ci wibruje.- zaśmiała się.

- To telefon Williama.- prychnęłam wskazując na urządzenie na szafce.

- Sprawdź.- wzruszyła ramionami.

- Po co?

- Dla spokoju. Zaraz mnie coś trafi przez tą denerwującą wibrację.- brunetka złapała się za głowę, a ja sięgnęłam po telefon chłopaka.

- Nic z tego, nie znam hasła.- rzuciłam go na poduszkę.

- To musi być coś łatwego.- tym razem urządzenie znalazło się w dłoni mojej przyjaciółki, a ja rzuciłam jej pytające spojrzenie.- No co? Przecież nie będzie rozwiązywał matematycznych łamigłówek będąc po imprezie. A wychodzi na nie dosyć często.- na jej twarzy pojawił się grymas.

- Data urodzin?- spytałam, ale nie trafiłam.- Wszystkie cyfry kolejno?- przechwyciłam telefon.

- Dzień, w którym się poznaliście.- powiedziała a ja wstukałam datę, która nie okazała się przydatna.

- Pudło.- westchnęłam.

- Data twoich urodzin!- krzyknęła dziewczyna, ale ją uciszyłam.

- Strzał w dziesiątkę dziewczyno.- wyszeptałam gdy hasło pasowało.

- Jakie romantyczne.- zachichotała Kate.

- To też.- zaśmiałam się nerwowo, ale w moich oczach pojawiły się łzy.

- Mary? Kto to?

- Nie wiem, ale czy to ważne? Spójrz na te wiadomości.- stwierdziłam drżącym głosem.

- Ktoś tu leci na dwa fronty.

W tym momencie do pokoju wszedł William, a ja szybko odłożyłam jego telefon na szafkę. Chłopak stał w samym ręczniku z mokrymi włosami opadającymi na czoło. Na twarzy Kate pojawił się grymas, a ja nawet nie potrafiłam na niego spojrzeć. Zdradziła mnie jednak łza, która kapnęła na moje spodnie.

- Jo ty płaczesz?- podszedł do mnie i kucnął.- Co się stało?

- Dzwonił tata, Draco przejechała śmieciarka.- skłamałam.

- Kochanie, tak mi przykro.- on również. Nigdy nie lubił mojego kota.

Bez słowa wyminęłam chłopaka i wyszłam z pokoju. Nie wiem w jakim celu to zrobiłam. Po prostu nie potrafiłam przebywać tuż obok niego z tą świadomością. On mnie zdradzał.

I Hate Camps 2 |A.Fowler|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz