···10···

225 19 6
                                    

Gdy dotarliśmy na miejsce Journey usiadła na ławce, a ja ruszyłem w poszukiwaniu kluczy. Przecież każdy ma jakieś zapasowe. Przeszukałem już wszystkie możliwe miejsca od parapetów po doniczki, ale zapomniałem o najbardziej oczywistym - wycieraczka. Podniosłem ją i dostrzegłem to czego szukałem. Otworzyłem drzwi i wpuściłem dziewczynę pierwszą sam zamykając drzwi na klucz od środka. Rzuciłem go na blat w kuchni i udałem się do pokoju Journey.

- Hej, będę u si..- otworzyłem drzwi trafiając na zły moment. Dziewczyna stała w spodenkach od piżamy i staniku na co lekko się zarumieniłem i jak najszybciej chciałem wyjść. Nie to, że przeszkadzał mi ten widok.

- Andy?- usłyszałem zza drewnianej powłoki.- Zostań.

Otworzyłem drzwi i teraz już dokładniej ilustrując blondynkę podszedłem bliżej. Ona również wbijała we mnie swój wzrok. Staliśmy tak dłuższą chwilę nie odzywając się do siebie ani słowem. Po jakimś czasie, bo kompletnie straciłem rachubę czasu, dziewczyna chwyciła moją twarz w swoje zimne dłonie i kciukiem delikatnie pogładziła policzki. Nie uśmiechała się, nie była też smutna. Wręcz nie okazywała w tamtym momencie emocji. Wyglądała jakby dokładnie skanowała całą moją twarz od kącików ust aż po oczy. Niespodziewanie przybliżyła się do mnie co dostrzegłem w momencie gdy musnęła moje wargi swoimi. Nogi znów odmawiały mi posłuszeństwa, a dreszcz w mgnieniu oka pokrył całą skórę. Dziewczyna znów wpiła się w moje usta jednak tym razem zdecydowanie pewniej próbując pogłębiać pocałunki co udało jej się dopiero gdy zacząłem je odwzajemniać. Poczułem jej dłonie błądzące w moich blond włosach co chwilę czując delikatne szarpnięcia. Odgarnąłem kosmyki z jej twarzy chowając je za uchem. Dziewczyna oplotła nogami moje biodra, a ja ruszyłem w stronę łóżka. Położyłem ją na nim i oparłem się dłońmi o miękki materac schodząc pocałunkami na jej szyję. W tym momencie opanowała mnie fala myśli, a ja pokręciłem głową chcąc je od siebie odepchnąć. Odsunąłem się od blondynki oddychając nierówno. Spojrzałem na jej twarz, na policzkach pojawiły się rumieńce, a powieki miała przymknięte. Jej usta formowały się w wielkim uśmiechu. Po chwili usłyszałem jej równy oddech, który tylko uświadomił mnie o tym, że dziewczyna zasnęła. Chwyciłem koc, którym przykryłem jej ciało i usiadłem na fotelu przy oknie. Przyglądałem się jej dobre dwie godziny nie wiedząc kiedy usnąłem.

***

- Andy.- usłyszałem szept tuż przy moim uchu. Czułem jak ktoś lekko szarpie moją koszulkę.

- Hm?- burknąłem otwierając oczy.

- Wybacz, że cię budzę. Po prostu...- westchnęła wskazując palcem swoją szyję, na której dostrzegłem malinkę. Świetnie, nawet nie pamiętam kiedy ją zrobiłem.- Czy wczoraj coś się między nami stało? Wiesz..

- Co? N-nie.- otworzyłem szeroko oczy.- Nie pamiętasz nic z wczoraj?- spytałem, a ona pokręciła przecząco głową.

- A powinnam?- zachichotała.

- Chyba trochę tak?- uniosłem brew do góry nie wiedząc co mówię.

- Co powiesz na zbudzenie reszty?- na jej twarz wpłynął chytry uśmiech.

- Kusząca propozycja.

- Ale najpierw pić.- uśmiechnęła się krzywo.

Zeszliśmy na dół gdzie Journey napiła się wody. W całym domu panowała cisza, a przez okna do domu dochodziły ostre promienie słońca. Było już po czternastej, a wszyscy spali w swoich pokojach, prawdopodobnie.

I Hate Camps 2 |A.Fowler|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz