#3

104 1 0
                                    

Głuche kroki uniosły się echem w korytarzu. Dalej panował mrok. Dziewczyna zmarszczyła brwi, nie zwalniając.Oddychała ciężko. Nie wiedziała do kąt się kieruję, ale z ulgą przyjęło to, że korytarz taki długi i monotonny zakończył się schodami.

Zawahała się, nie wiedziała przecież co może tam zastać. Spoglądając na swoje dłonie, dotarło jednak do niej ,że i tak nie ma nic do stracenia. Jutro zacznie się ciężki dzień, a mimo wszystko trudno byłoby jej zasnąć. To już nie było jej łóżko, dom i bliscy, to było obce miejsce, kultura i prawa.

Przeszła schodami ostrożnie, w razie czego zawsze gotowa uciec. Zaciekawił ją jeden odcinek trasy, ale nim tam się zbliżyła, odezwał się strażnik, którego dopiero teraz zauważyła.

-Czego tutaj szukasz?

Odwróciła się do niego, po części rozumiejąc o co pyta. Zmrużyła oczy.

-Przeszłam się. 

Pokręcił w zaprzeczeniu głową.

-Twoje miejsce jest w haremie.Jak każdej niewolnicy.

Nadia poczuła wewnętrzną wściekłość. Za kogo się uważał?! Jak w ogóle śmiał słabiej oceniać kobiety.  Podniosła wyżej głowę i minęła go bez słowa. Złapał ją za nadgarstek ,sycząc:

-Wracaj do haremu.

Próbowała się wyrwać, ale mocniej ją złapał. W tej chwili za nimi rozległ się jakiś dzwięk. Mężczyzna odwrócił się na chwile. Wykorzystała moment i mocno go kopnęła ,wyrywając się. 

Znalazła sobie kryjówkę w idealnym miejscu, nie zauważył jej. Pomieszczenie wydawało się być na zewnątrz, a równocześnie było w środku. Zewsząd porastały kwiaty i zielone liany. To miejsce miało magiczny klimat i reszta była niedoopisania. 

Usiadła na balkonie, wykonanym z twardego kamienia, wpatrzona w horyzont. Rozbłysło kilka fajerberek, tak pięknych...

-Kim jesteś?

Odwróciła się gwałtownie, ledwie nie upadając. Myślała,że znów zobaczy strażnika, ale to był nowy głos i osoba. Za nią stał brunet, z niewielką brodą. Uśmiechał się nieśmiale i zaciekawienie.

-Nadia,- odpowiedziała,-to już pójdę...

-Nie ma potrzeby, -podszedł bliżej, ale dziewczyna się cofnęła. Oparł ręce na balkonie, spoglądając na migoczące gwiazdy.-Piękna noc, nieprawdaż miła?

-Miła?-w jej głosie zabrzmiała wrogość i nieufność. Nikomu tutaj nie można było ufać. -Kim jesteś? Czego ode mnie chcesz?

-Od ciebie? Nie..nic nie chce,-dokończył,-nie mogłem zasnąć, więc tutaj przyszedłem. To sekretny ogród sułtanki Kosem ,wiesz?
-Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.

-Jestem Omar,-odpowiedział po dłuższym czasie,-mam nadzieję,że ci nie przeszkadzam, wydajesz się nieobecna.

-To już moja sprawa. Jestem tutaj nowa i..

-Nowa w haremie,-jego oczy powiększyły się,-a więc..

Skinęła głowę. Oboje wpatrywali się teraz w odległe morze. Nadii łzy zakręciły się w oczach. Ojciec pewnie teraz śmiał się ,opowiadał historię niezwykłe, podczas gdy bracia jedli kiełbaski na gorąco -nie wiedząc jaki los spotkał ich siostrę. Już nie stanie na ukochanej ojczyznie.

Chłopak spojrzał na nią uważnie. Była piękna. Ciemnobrązowe włosy, jasne oczy i łagodne rysy. Wydawała się zarówno niewinna ,jak i grozna. Kryła w sobie odwagę ,siłę i lojalność. Widział to, chodz jej nie znał. Coś mu jednak mówiło,że właśnie chce ją poznać. Pocieszyć. 

Uśmiechnął się lekko.

-Mówisz,że nazywasz się Nadia,nie zmienili ci jeszcze imienia?- spojrzała na niego lepkimi oczami, oczekując wyjaśnień. Zrobił to natychmiast.-Zmieniają imiona na bardziej "Nasze". Do ciebie pasuję...-zastanowił się, drapiąc po brodzie,-Güzel.. nie ...Nurgüzel

-Nurgüzel ? co to znaczy? 

Oczy jej zaświeciły z zaciekawienia. Nieznajomy, to znaczy Omar... skinął głową. Wyglądało na to,że ma wielką ochotę odpowiedzieć.

-Nur to światło, a güzel piękna. Pasuję.

-Nawet mnie nie znasz,-odparła. Coś w tym imieniu sprawiło,że lepiej się poczuła.Może znaczenie, a może brzmienie. Tak czy siak, odparła- Nie zamierzam zmieniać swojego. Ani przechodzić na islam.

-Gwarantuję ci, że tego wcale nie chce,- złączył ze sobą obie ręce, -zawsze pragnąłem tylko tego, by inni byli sobą.Czy to o nas nie mówi?

Nadia zastanowiła się głęboko. Z jednej strony bycie sobą wydawało się kuszące, ale skoro było takie ważne, czemu tego nie czyniono wcześniej. Dlaczego chodziło się za wzorami, udawano kogoś innego.

Westchnęła.

-Jest w tym racja.

-A no widzisz,- klasnął w dłonie.

Oboje zaśmiali się, nawet nie wiedzieli z czego. Nadia jeszcze przez chwile spoglądała w na horyzont, dalej z utęsknieniem.

-Muszę już iść,- westchnął Omar, -będziesz tu jeszcze kiedyś?

Spojrzała na niego.

-Sama nie wiem. Jesteś strażnikiem?

Nastąpiło milczenie.

-Można tak powiedzieć.

-Aha.-nie ciągnęła.Przesunęła ręką po włosach, by je trochę wygładzić.Skinęła chłopakowi głową, skłoniła się jak to robiła żegnając się w swojej wiosce. Odpowiedział. Nie czekała aż pierwszy wyjdzie, szybko opuściła tajemniczy ogród.

Uh, zatęskniła za przyjemnością czytania książek ojca. Chodz były głownie historyczne i filozoficzne, sprawiały jej większą przyjemnośc, niż szycie czy jazda konna. 

Wchodząc do haremu i kładąc się na swoim miejscu, poczuła się nagle senna. Zasnęła z uśmiechem na usta, budząc się niewiele godzin pózniej. 
Fatma Hatun krzyknęła do wszystkich.

-Budzcie się! Mam ważny komunikat! 


;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;

Hej. Następny rozdział pojawi się jutro. Mam nadzieję,że mimo wszystko ta cześć była OK. Dopiero się rozkręcam, będą lepsze i z większymi opisami.

+jutro jedna cześć Wybranej

+dwie, trzy części Warrior Cats

Wspaniałe Stulecie~potężna sułtanka Nurgüzel~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz