Głuche kroki uniosły się echem w korytarzu. Dalej panował mrok. Dziewczyna zmarszczyła brwi, nie zwalniając.Oddychała ciężko. Nie wiedziała do kąt się kieruję, ale z ulgą przyjęło to, że korytarz taki długi i monotonny zakończył się schodami.
Zawahała się, nie wiedziała przecież co może tam zastać. Spoglądając na swoje dłonie, dotarło jednak do niej ,że i tak nie ma nic do stracenia. Jutro zacznie się ciężki dzień, a mimo wszystko trudno byłoby jej zasnąć. To już nie było jej łóżko, dom i bliscy, to było obce miejsce, kultura i prawa.
Przeszła schodami ostrożnie, w razie czego zawsze gotowa uciec. Zaciekawił ją jeden odcinek trasy, ale nim tam się zbliżyła, odezwał się strażnik, którego dopiero teraz zauważyła.
-Czego tutaj szukasz?
Odwróciła się do niego, po części rozumiejąc o co pyta. Zmrużyła oczy.
-Przeszłam się.
Pokręcił w zaprzeczeniu głową.
-Twoje miejsce jest w haremie.Jak każdej niewolnicy.
Nadia poczuła wewnętrzną wściekłość. Za kogo się uważał?! Jak w ogóle śmiał słabiej oceniać kobiety. Podniosła wyżej głowę i minęła go bez słowa. Złapał ją za nadgarstek ,sycząc:
-Wracaj do haremu.
Próbowała się wyrwać, ale mocniej ją złapał. W tej chwili za nimi rozległ się jakiś dzwięk. Mężczyzna odwrócił się na chwile. Wykorzystała moment i mocno go kopnęła ,wyrywając się.
Znalazła sobie kryjówkę w idealnym miejscu, nie zauważył jej. Pomieszczenie wydawało się być na zewnątrz, a równocześnie było w środku. Zewsząd porastały kwiaty i zielone liany. To miejsce miało magiczny klimat i reszta była niedoopisania.
Usiadła na balkonie, wykonanym z twardego kamienia, wpatrzona w horyzont. Rozbłysło kilka fajerberek, tak pięknych...
-Kim jesteś?
Odwróciła się gwałtownie, ledwie nie upadając. Myślała,że znów zobaczy strażnika, ale to był nowy głos i osoba. Za nią stał brunet, z niewielką brodą. Uśmiechał się nieśmiale i zaciekawienie.
-Nadia,- odpowiedziała,-to już pójdę...
-Nie ma potrzeby, -podszedł bliżej, ale dziewczyna się cofnęła. Oparł ręce na balkonie, spoglądając na migoczące gwiazdy.-Piękna noc, nieprawdaż miła?
-Miła?-w jej głosie zabrzmiała wrogość i nieufność. Nikomu tutaj nie można było ufać. -Kim jesteś? Czego ode mnie chcesz?
-Od ciebie? Nie..nic nie chce,-dokończył,-nie mogłem zasnąć, więc tutaj przyszedłem. To sekretny ogród sułtanki Kosem ,wiesz?
-Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.-Jestem Omar,-odpowiedział po dłuższym czasie,-mam nadzieję,że ci nie przeszkadzam, wydajesz się nieobecna.
-To już moja sprawa. Jestem tutaj nowa i..
-Nowa w haremie,-jego oczy powiększyły się,-a więc..
Skinęła głowę. Oboje wpatrywali się teraz w odległe morze. Nadii łzy zakręciły się w oczach. Ojciec pewnie teraz śmiał się ,opowiadał historię niezwykłe, podczas gdy bracia jedli kiełbaski na gorąco -nie wiedząc jaki los spotkał ich siostrę. Już nie stanie na ukochanej ojczyznie.
Chłopak spojrzał na nią uważnie. Była piękna. Ciemnobrązowe włosy, jasne oczy i łagodne rysy. Wydawała się zarówno niewinna ,jak i grozna. Kryła w sobie odwagę ,siłę i lojalność. Widział to, chodz jej nie znał. Coś mu jednak mówiło,że właśnie chce ją poznać. Pocieszyć.
Uśmiechnął się lekko.
-Mówisz,że nazywasz się Nadia,nie zmienili ci jeszcze imienia?- spojrzała na niego lepkimi oczami, oczekując wyjaśnień. Zrobił to natychmiast.-Zmieniają imiona na bardziej "Nasze". Do ciebie pasuję...-zastanowił się, drapiąc po brodzie,-Güzel.. nie ...Nurgüzel
-Nurgüzel ? co to znaczy?
Oczy jej zaświeciły z zaciekawienia. Nieznajomy, to znaczy Omar... skinął głową. Wyglądało na to,że ma wielką ochotę odpowiedzieć.
-Nur to światło, a güzel piękna. Pasuję.
-Nawet mnie nie znasz,-odparła. Coś w tym imieniu sprawiło,że lepiej się poczuła.Może znaczenie, a może brzmienie. Tak czy siak, odparła- Nie zamierzam zmieniać swojego. Ani przechodzić na islam.
-Gwarantuję ci, że tego wcale nie chce,- złączył ze sobą obie ręce, -zawsze pragnąłem tylko tego, by inni byli sobą.Czy to o nas nie mówi?
Nadia zastanowiła się głęboko. Z jednej strony bycie sobą wydawało się kuszące, ale skoro było takie ważne, czemu tego nie czyniono wcześniej. Dlaczego chodziło się za wzorami, udawano kogoś innego.
Westchnęła.
-Jest w tym racja.
-A no widzisz,- klasnął w dłonie.
Oboje zaśmiali się, nawet nie wiedzieli z czego. Nadia jeszcze przez chwile spoglądała w na horyzont, dalej z utęsknieniem.
-Muszę już iść,- westchnął Omar, -będziesz tu jeszcze kiedyś?
Spojrzała na niego.
-Sama nie wiem. Jesteś strażnikiem?
Nastąpiło milczenie.
-Można tak powiedzieć.
-Aha.-nie ciągnęła.Przesunęła ręką po włosach, by je trochę wygładzić.Skinęła chłopakowi głową, skłoniła się jak to robiła żegnając się w swojej wiosce. Odpowiedział. Nie czekała aż pierwszy wyjdzie, szybko opuściła tajemniczy ogród.
Uh, zatęskniła za przyjemnością czytania książek ojca. Chodz były głownie historyczne i filozoficzne, sprawiały jej większą przyjemnośc, niż szycie czy jazda konna.
Wchodząc do haremu i kładąc się na swoim miejscu, poczuła się nagle senna. Zasnęła z uśmiechem na usta, budząc się niewiele godzin pózniej.
Fatma Hatun krzyknęła do wszystkich.-Budzcie się! Mam ważny komunikat!
;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
Hej. Następny rozdział pojawi się jutro. Mam nadzieję,że mimo wszystko ta cześć była OK. Dopiero się rozkręcam, będą lepsze i z większymi opisami.
+jutro jedna cześć Wybranej
+dwie, trzy części Warrior Cats
CZYTASZ
Wspaniałe Stulecie~potężna sułtanka Nurgüzel~
Fanfiction15-letnia Nadia, gdy trafia do haremu, przeczuwa,że nic jej tu miłego nie może spotkać. Gdy jednak zaczyna poznawać miłość do przystojnego księcia Orhana, pałac staje się pomału jej domem. Na drodze dziewczynie stoją jednak zazdrosne rywalki, zaborc...