#8

85 0 0
                                    

Nadia poczuła mocne szarpnięcie za ramię. Była tak skupiona obserwowaniem nocnego nieba, że nie zauważyła strażnika. 

-Chodz

-Nie zamierzam nigdzie iść!-wrzasnęła, gdy zacisnął mocniej rękę na jej ramieniu,-Książę Orhan cię wzywa.

Nadia Hatun poczuła mocniejsze uderzenie serca. Poszła za strażnikiem, chodz niechętnie. Pamiętała, że ten człowiek ja okłamał. Coraz bardziej denerwowało ją to miejsce i miała ochotę wyrwać się z tego tureckiego piekła.

Gdy szła tak pustymi i cichymi korytarzami, poczuła równocześnie dziwne uczucie władczości. To miejsce miało za sobą tyle lat historii, tyle potężnych kobiet szło tą ścieżką...

-To złota droga,-szepnął strażnik,-gdy zbliżyli się do drzwi,-Chodz dla ciebie może być również trasą śmierci.

Drzwi otworzyły się. Komnata księcia Orhana stała teraz przed nią otworem. Nadia Hatun westchnęła głęboko, po czym nierównym krokiem weszła do pomieszczenia. Drzwi za nią się zamknęły. Książę, stojący tyłem do niej na balkonie, odwrócił się. Spoglądali sobie długo w oczy, w kompletnym milczeniu, które w końcu przerwała.

-Czego ode mnie chcesz?

-Jesteś naprawdę zachwycająca,-podszedł bliżej,-Większość dziewcząt już by się kłaniała.

-Wolałabym umrzeć niż pokłonić się przed kłamcą.

Książę Orhan westchnął głęboko,po czym usiadł na własnym łóżku. Poklepał miejsce obok siebie, ale Nadia Hatun pokręciła głową.

-Przepraszam, że cię okłamałem. Jestem jednak tym samym Orhanem, którego poznałaś w tajemniczym ogrodzie.

-Dlaczego to przede mną ukryłeś?

-To była jedyna taka sytuacja,-spojrzał jej mocno w oczy,-Nigdy więcej się nie powtórzy.

Nadia Hatun zastanowiła się chwilę, po czym skinęła głową. Orhan wstał i położył jej rękę na ramieniu.

-Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi, a to miejsce nie będzie dla ciebie wyłącznie złym wspomnieniem.

***

-Wstawaj! Prześpisz pół dnia!

Nadia otworzyła oczy. Nad sobą dojrzała zatroskaną twarz Esmy, ale zignorowała ją. Spojrzała po innych dziewczynach, które już wykonywały codzienne obowiązki. Z ociąganiem stanęła na równych nogach, pościeliła łóżko, by następnie przebrać się w coś wygodnego. Ruszyła do wykonania pracy.

Dziwnie jej było przebywać teraz z Esmą Hatun, kiedy pamiętała, że przecież ona była teraz faworytą ksiącia. Mimo wszystko, starała się pracować blisko niej i słuchać co mówi. Nie mogła sobie pozwolić na stratę znajomości, zwłaszcza jeśli wśród dziewcząt było wiele zazdrośnic. Nadia westchnęła.

-Dziewczęta!-zarządzczyni haremu stanęła w drzwiach,-Przenieście się teraz na korytarz, trzeba go posprzątać , ale już!

Wszystkie od razu wybiegły, tylko Nadia została zatrzymana.

-Woła cię książę. Jest w ogrodzie,-przyjrzała się uważnie Nadii,-Przebierz się w coś ładniejszego.

-Nie trzeba,-Nadia minęła ją. Ruszyła w stronę ogrodu. 

Znała drogę, która nie minęła jej tak wiele czasu.Orhan czekał na nią.Nadia podeszła do niego powoli, rozglądając się na boki po ogrodzie. 

Podał jej ramię, zachęcając by ruszyła wraz z nim pałacową ścieżką.

-Jak ci mija dzień, Nadio Hatun?

Wspaniałe Stulecie~potężna sułtanka Nurgüzel~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz