15 & Święta

2.6K 116 82
                                    

Zanim zaczniecie czytać wpadnijcie na mój profil i przeczytajcie najnowszy wpis, bo to bardzo ważne!

Miłego czytania!


Spadł pierwszy śnieg. Każdy wolał zostać w ciepłym dormitorium i cieszyć się nadchodzącymi feriami przy kominku z przyjaciółmi. Oprócz mnie. 

Ja, uwielbiająca chłód, ciepłe ubrania i samotne przechadzki praktykowałam to odkąd zrobiło się chłodno. Brakowało mi tego przez ostatnie pół roku. 

Kiedy weszłam do dormitorium nikt się nie odwrócił. Wszyscy zgodnie z moimi przewidywaniami siedział na którymś z foteli, lub w przypadku braku miejsca stał lub rozsiadł się na podłodze. Kominek był obsiadany. Nie bez powodu, te matoły zostawiły otwarte okno w listopadzie i pewnie nie chciało im się ruszyć do niego, żeby je zamknąć. Lub, co gorsza, są takimi idiotami, że nawet tego nie zauważyli. Zamknęłam je z hukiem, spojrzałam na nich zmęczona, pokręciłam głową i ruszyłam po schodach. Usłyszałam za sobą szepty i całą siłą mojej woli powstrzymywałam się przed odwróceniem się i z uśmiechem zwiastującym wybuch pokazaniem im mojego wspaniałego i wymownego środkowego palca.

Kiedy przyszłam na górę odrobiłam lekcje, trochę poczytałam, a potem wykąpałam się, przebrałam i położyłam do łóżka mimo, że była dopiero 21.

***

W sobotę rano nastawiłam sobie budzik na 6:42, abym wszystkie czynności potrzebne do wyglądania dobrze mogła robić powoli i bez pośpiechu, co się oczywiście nie udało. Włączałam wciąż drzemkę. Przez dwie godziny budzik zadzwonił dwanaście razy, a łazienka koniec końców została przejęta przez inne dziewczyny, które obudziły się przedwcześnie, niewyspane i w beznadziejnym humorze po usłyszeniu po raz piąty irytującego dźwięku urządzenia.

Ostatecznie weszłam jako przedostatnia, bo wepchnęłam się przed którąś z dziewczyn, kiedy ona brała ciuchy z szafy i zajęłam ją na półtorej godziny. Wydaje mi się, że koniec końców owa dziewczyna przebrała się w pokoju prosząc resztę o odwrócenie się, a makijaż zapewne zrobił jej ktoś inny, bo po jakiś czterdziestu minutach zaprzestała próby wyważenia drzwi. Na szczęście Gryffindor, o ile to on projektował dormitoria dla swojego domu, przemyślał i to i nałożył na tego typu przedmioty zaklęcie, które miał to w miarę ochraniać. Interesujące.

Ja wyszłam ubrana w granatową bluzę jeszcze tydzień temu należącą do Jamesa, co oczywiście spowodowało, że była na mnie za duża. Ale dziwnym trafem to męskie bluzy są cieplejsze i najbardziej mięciutkie. Na dole miałam - standardowo - czarne rurki i czarne buty sportowe. Zeszłam na śniadanie, gdzie powitało mnie znudzone spojrzenie moich rówieśników. Uśmiechnęłam się do wszystkich naburmuszonych twarzy, na co odpowiedzieli mi dziwnym grymasem. Nie mam pojęcia, czy mieli na myśli uśmiech, ale o tej godzinie ich mięśnie twarzy jeszcze śpią, czy tak bardzo mnie nie lubią, że nawet uśmiechnąć się bez powodu nie umieją. Zresztą i tak mnie to nie obchodzi.

Skonsumowałam bez pośpiechu dzisiejszą porcję jedzenia i obserwowałam wchodzącego Remusa. Zaspany, z zapuchniętymi oczami i rozczochranymi włosami (ewidentnie po nieudolnych próbach ich okiełznania) usiadł kilka miejsc dalej i sięgnął po kakao. Patrzyłam się na niego, kiedy smarował kanapkę dżemem i próbował trafić nią do buzi. Powoli przesunął głowę w moim kierunku i pytająco uniósł brwi wciąż przeżuwając kromkę. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami i biorąc kanapkę z mojego talerza wstałam. On jednak wydał z siebie dziwny dźwięk, a ja odwróciłam się momentalnie. Pokazał ręką, abym poczekała chwilę, aż przeżuje. Wywróciłam oczami, ale z powrotem usiadłam.

Siostra Pottera | HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz