'Zgubiłam się, pomożesz mi?'
Po całym lesie rozniósł się głośny wybuch. Wystraszone ptaki natychmiast wzbiły się w górę, a zwierzęta zaczęły uciekać od źródła hałasu.
Wydawać się mogło, że po chwili wszystko ucichło i teraz tylko głucha cisza niosła się echem po okolicy.
— Senpai! — krzyknął biegnący lasem osobnik. Jego tempo było szokujące.
Ubrany w czarny, szeroki płaszcz w czerwone chmury z białą otoczką, uciekał przed swoim partnerem, jak najszybciej potrafił. Jego twarz była ukryta pod pomarańczową maską z jednym małym otworem w miejscu prawego oka. Miał ograniczoną widoczność i nie zauważył wystającego ponad ziemię korzenia, o który zahaczył nogą.
Stracił równowagę i upadł na trawę, lądując tuż przed nogami niskiej, drobnej dziewczynki. Gdy chwilę odsapnął uniósł głowę, a zauważywszy jej obecność, prześlizgnął po niej wzrokiem.
Wpatrywała się w niego z obawą i zdumieniem wypisanym na młodej, bladej twarzy. Kątem oka oglądała płaszcz nieznajomego, który od razu rozpoznała i szybko przeniosła wzrok na dziwną maskę rzucającą się w oczy.
— Zgubiłam się, pomożesz mi? — Jej głosik był cichy, niepewny i lekko drżał.
Czarnowłosy osobnik podniósł się nieco zaskoczony i podrapał po karku, lustrując małą istotkę z góry.
— Naprawdę się zgubiłaś, cukiereczku? — zapytał równie dziecinnym tonem co ona, jednak w jego głosie rozbrzmiewało rozbawienie, ciekawość i nutka troski dla tak młodej osoby.
— Nie wiem, gdzie jestem i gdzie powinnam iść — oznajmiła i ku jego zdziwieniu lekko się uśmiechnęła, co sprawiało, że wyglądała jeszcze niewinniej.
— A twoi rodzice? — (h/c) włosa przechyliła lekko głowę, następnie nią pokręciła.
— Nigdy ich nie miałam — oznajmiła z uśmiechem na twarzy.
Brunet dłuższą chwilę dumał nad jej słowami, zastanawiając się, czy to w ogóle możliwe. Było mu żal dziewczynki, mimo że jej nie znał, miał nieodparte wrażenie, że chciał jej pomóc.
— Jak masz na imię, cukiereczku? Ja jestem Tobi — przedstawił się i wyciągnął do niej dłoń.
Po krótkim zastanowieniu, uścisnęła jego rękę i potrząsnęła nią delikatnie.
— (Y/N). (L/N) (Y/N) — odparła i puściła jego dłoń.Mężczyzna zamarł w bezruchu słysząc nazwę klanu, z którego się wywodziła. Jeszcze raz uważnie zlustrował ją wzrokiem od góry do dołu.
— Coś się stało? — zapytała zdziwiona, że cały czas jej się tak przyglądał.
— A może pójdziesz razem z Tobim do kryjówki? — wypalił nagle z propozycją.
— Do kryjówki? Jakiej? Nie wiem, czy mogę — oznajmiła, wbijając wzrok w ziemię, a zamaskowany mężczyzna przygryzł nerwowo wargę.
Tak naprawdę się cieszyła, że plan zadziałał, ale nie mogła dać tego po sobie poznać, dlatego grała nieufną, ale przyjaźnie nastawioną i uroczą.
— No proszę, Tobi ma tam mnóstwo słodyczy! Poza tym tam na pewno znajdzie się ktoś, kto ci pomoże — przekonywał ją z uporem.
— Zgoda! — powiedziała po chwili namysłu i uśmiechnęła się szeroko.
O to jej chodziło, by zaprowadził ją do kryjówki. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem, który wymyślił jej szef. Przewidział dokładnie każde posunięcie i znał każdy możliwy scenariusz, dlatego (Y/N) nie musiała się o nic martwić i tylko dobrze odegrać swoją rolę.
— Tylko najpierw Tobi musi znaleźć senpai'a — podrapał się po ramieniu i zaczął rozglądać w poszukiwaniu złotej kitki partnera.
— Poszukajmy go razem — zaproponowała z serdecznym uśmiechem.
CZYTASZ
Onii-chan • Akatsuki
FanfictionGdyby ktoś kiedyś powiedział, że członkowie najniebezpieczniejszej organizacji na całym świecie, do której należą kryminaliści, zbiegli ninja klasy S, mordercy i tylko bogowie wiedzą, kto jeszcze, będą musieli porzucić swoje dotychczasowe plany i wc...