“Jako lider musisz zostać naszym Mikołajem”
— Co tak ładnie pachnie? — zapytała, zaglądając do kuchni, która teraz była skarbnicą smakowitych zapachów świątecznych potraw.
— O, (Y/N). — Kisame spojrzał na nią jako pierwszy i uśmiechnął się przyjaźnie, natomiast Itachi nadal stał nad patelnią, mieszając coś w pełnym skupieniu. — Chcesz czegoś spróbować?
— Jasne, że tak — odparła, odwzajemniając uśmiech, po czym podeszła bliżej.
Rekin chwycił miskę z nadzieniem do ciasta i zabrał z blatu małą łyżeczkę. (Y/N) myślała, że zaraz jej ją przekaże. Nic bardziej mylnego. Zamiast tego Kisame nabrał trochę słodkiej mieszanki na łyżkę i podsunął ją pod nos dziewczyny.
(h/c) włosa z początku była nieco zaskoczona, ale szybko zareagowała, otwierając delikatnie usta i zjadła to, co dał jej Hoshigaki.
— I jak, smakuje? — dopytał, na co ona z pobłażliwym uśmiechem przytaknęła głową.
— Bardzo!
— Kisame, podaj mi sos sojowy — odezwał się Itachi, przez co oboje na niego spojrzeli.
Hoshigaki zaczął szukać odpowiedniej buteleczki, jednak to (Y/N) zdołała ją wypatrzeć jako pierwsza. Bez słowa zabrała sos sojowy i stanęła obok Uchihy, unosząc buteleczkę na wysokość jego twarzy.
— Co się mówi? — uśmiechnęła się z zadowoloną miną, na co kąciki ust Itachi'ego mimowolnie zadrżały, jakby za chwilę miały się unieść.
— Dziękuję, (Y/N)-chan — odparł jak zwykle spokojnym głosem, zabierając od niej składnik.
— Do usług, braciszku Itachi — powiedziała, a widząc lekkie zakłopotanie na twarzy bruneta (wynikające z dorosłego wyglądu (Y/N) i jednoczesnego nazywania go nadal swoim braciszkiem), cicho zachichotała.
— Itachi-san, myślisz, że zdążymy z tym wszystkim? — zapytał Kisame, a posiadacz sharingana popadł w zadumę.
Pracy było sporo jak na ich duet i choć radzili sobie w dużo trudniejszych sytuacjach, jakie wynikały na misjach, tak teraz oboje podejrzewali, że nie przygotują zaplanowanych dań na czas.
A wszystko przez to, że za późno zabrali się za gotowanie. Mieli jednak swoje powody, każdy z nich wcześniej zajmował się prezentami, które dziś członkowie Akatsuki mieli sobie dawać po kolacji.
— Itachi-san? — odezwał się znów Rekin, kiedy Uchiha mu nie odpowiedział.
Brunet wyrwał się z zamyśleń i ze zrezygnowaną miną spojrzał na swojego kompana.
— Obawiam się, że możemy nie zdążyć, zostało naprawdę mało czasu. Konan już pewnie skończyła nakrywanie do stołu — oznajmił Itachi, podświadomie pragnąc znaleźć jak najszybciej jakieś rozwiązanie problemu.
— Halo, przecież ja wam mogę pomóc — wtrąciła (h/c) włosa, uśmiechając się serdecznie do nich. — Powiedzcie tylko, co mam zrobić i o resztę się nie martwcie — dodała zachęcająco i poklepała delikatnie Itachi'ego po ramieniu, by dodać mu otuchy.
(Y/N) naprawdę chciała się do czegoś przydać, bo choć pomogła przy porządkach oraz znaleźć świąteczne drzewko i je ubrać, to nadal czuła, że nie dała z siebie za dużo. Jej obowiązki i tak nie wymagały jakoś specjalnie dużo pracy, a pełnienie funkcji asystentki Paina również po pewnym czasie stało się dla niej niewystarczające.
CZYTASZ
Onii-chan • Akatsuki
FanfictionGdyby ktoś kiedyś powiedział, że członkowie najniebezpieczniejszej organizacji na całym świecie, do której należą kryminaliści, zbiegli ninja klasy S, mordercy i tylko bogowie wiedzą, kto jeszcze, będą musieli porzucić swoje dotychczasowe plany i wc...