“Na ryby!”
(Y/N) weszła niespiesznie do jadalni, gdzie wszyscy już na nią czekali. Poczuła na sobie wzrok pozostałych, przez co ogarnęło ją uczucie zmieszania. Czyżby zrobiła coś złego? A może jakimś cudem organizacja dowiedziała się, kim tak naprawdę (Y/N) jest?
Z taką myślą, dziewczynka zatrzymała się w progu i jedynie spoglądała na resztę w oczekiwaniu. Bardzo długim oczekiwaniu...
Nikt się nie odzywał, wszyscy jedynie patrzyli jak ta z pozoru niewinna istotka stoi w delikatnym osłupieniu. Aż w końcu Itachi odchrząknął i odsunął puste krzesło obok siebie, dając jej niemy znak, by usiadła przy nim.
Dziewczynka jak poparzona gwałtownie ruszyła w jego stronę i zajęła swoje miejsce. Dyskretnie i niespiesznie rozejrzała się po jadalni i zauważyła, że Konan, Pain i Zetsu nie byli obecni. Po chwili stwierdziła w myślach, że niereformowalnego Tobiego też nigdzie nie może zlokalizować.
Otworzyła usta, by zapytać o nieobecność całej czwórki, jednak Itachi wyprzedził jej pytanie.
— Są na misji. — Dziewczynka spojrzała na niego z nikłym zaskoczeniem, zastanawiając się skąd on wie, o co chciała zapytać. Było to aż tak oczywiste? A może potrafił się jakoś przedrzeć przez osłonę i zajrzeć do jej umysłu?
Na ostatnią myśl, dziewczynka delikatnie zadrżała. Świadomość, że oni coś odkryli doprowadzała ją do obłędu i powoli czuła jak traci grunt pod stopami. Do tego te tajemnicze spojrzenia skierowane w jej stronę, które nie dawały jej spokoju...
— Oj, (Y/N). — Zesztywniała jak drewno i ewidentnie pobladła, kiedy tylko usłyszała swoje imię i niepewnie zwróciła spojrzenie w stronę Kisame. — Dzisiaj taka piękna pogoda, chciałabyś może pójść ze mną i z Itachim nad jezioro?
Po krótkiej analizie jego słów, wyraźnie się rozluźniła i cicho odetchnęła.
— Pewnie! — zawołała z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
Sama zauważyła, że od pewnego czasu coraz trudniej było jej udawać małe beztroskie dziecko. Zwłaszcza w ostatnich dniach, kiedy to całą jej uwagę pochłaniało niedawno odkryte uczucie, którym darzyła jednego z członków Akatsuki.
Musiała zachowywać jakieś pozory, dlatego teraz postanowiła dobitnie pokazać organizacji, jak wspaniałą jest aktorką.
— Kisame-senpai, braciszku Itachi, a możemy wziąć wędki? Zawsze chciałam spróbować coś złowić! — oznajmiła i przytuliła się do ramienia Uchihy.
Nieco zaskoczony brunet popatrzył na nią pobłażliwie i pogłaskał ją po głowie, subtelnie przytakując.
(Y/N) nawet nie zauważyła, że w tamtej chwili Itachi zebrał od reszty zazdrosne spojrzenia. Chcąc, nie chcąc, dziewczynka sprawiła, że inni zapragnęli być na miejscu posiadacza sharingana, który nie ukrywał zadowolenia z zaistniałej sytuacji.
— Nigdzie nie pójdziecie, dopóki (Y/N) czegoś nie zje. Nie ruszyła w ogóle śniadania, un.
— Już się za nie biorę!
*****
Itachi szedł przez las razem ze swoim partnerem do misji, obserwując w oddali (h/c) włosą biegającą między drzewami. Kisame trzymał na odkrytym ramieniu torbę z wędkami. Po płaszczach Akatsuki nie było śladu, mężczyźni ubrani byli w standardowe ciuchy, jakie nosili normalni mieszkańcy wiosek. Itachi miał nawet rybacki kapelusz ozdobiony haczykami.
CZYTASZ
Onii-chan • Akatsuki
FanficGdyby ktoś kiedyś powiedział, że członkowie najniebezpieczniejszej organizacji na całym świecie, do której należą kryminaliści, zbiegli ninja klasy S, mordercy i tylko bogowie wiedzą, kto jeszcze, będą musieli porzucić swoje dotychczasowe plany i wc...