Znów poczułem w żyłach to dziwne uczucie. Zupełnie jakby trucizna przepływała przez całe moje ciało. Próbowałem stłumić to nieprzyjemne uczucie na różne sposoby, jednak nic nie potrafiłem z tym zrobić.
Zakręciło mi się w głowie i upadłem. Sen całkowicie mnie zmorzył.
Otwarłem leniwie zlepione w sen oczy. Leżałem w obcej mi uliczce z nieco podartą, zakrwawioną koszulką. Kompletnie nie mam pojęcia co działo się wieczorem i nie wiem czy chcę wiedzieć. Przeraża mnie ta myśl. Zupełnie tracę nad sobą kontrolę.
Nie myśląc nad tym dłużej, wróciłem do domu błądząc po drodze. Włączyłem telewizor, aby zagłuszyć ciszę i przegonić złe myśli. Otwarłem lodówkę, by sprawdzić czy mam jeszcze coś do spożycia, gdy nagle usłyszałem głos dochodzący z urządzenia: "Zamordowana kolejna młoda osoba...liczne dźgnięcia w brzuch i klatkę piersiową...twarz całkowicie zmasakrowana...niewiarygodne...kto..." coraz mniej słyszałem. W oczach wezbrały się łzy i wszysyko wokół było stłumione. Znowu to samo. Znów się zabiłem...