Rozdział 17

6.5K 156 5
                                    

Obudziłam się, a Sebastian jeszcze smacznie spał. Spojrzałam na zegarek na jego ręce, była 7:52 chyba sumienie nie pozwalało mi spać. Próbowałam się zmusić do snu przez kolejne 40 minut jednak to było na nic. Wstałam i zeszłam na dół. Kris też musiał jeszcze spać, bo nigdzie go nienapotkałam. Postanowiłam, więc przygotować dla wszystkich śniadanie, bo pewnie zaraz się zlecą z burczącymi brzuchami. Zrobiłam jajecznicę, parówki i kanapki.
Gdy tylko położyłam ostatni talerz na stole w kuchni zjawił się Kris.

-Cześć. -rzucił jeszcze lekko zaspany.
-Dzień dobry. -powiedziałam z uśmiecham na ustach.
-No, no ale pachnie. -znów usiłował się do mnie „dobrać".
-Kris.. -do pomieszczenia wszedł Sebastian. -zrób herbatę rozkazałam Krisowi, musiałam jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
-Cześć Ada. -Sebastian podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, całkowicie ignorując obecność Krisa.
-Dobra siadajcie już. -rozkazałam.

Przy stole panowała dosyć sztywna atmosfera, przynajmniej tak mi się wydawało. Czułam się nieco zakłopotana tym, że Kris mógł coś usłyszeć wczorajszej nocy.

-Dobrze się bawiliście wczoraj? -przerwał Kris.
-Tak, a dlaczego pytasz? -bez zastanowienia wtrącił Sebastian całkowicie pewny się, a ja myślałam, że zaraz zapadnę się pod ziemię.
-Tak chciałem się tylko upewnić, czy Adzie niczego nie brakowało.
-Co ty pleciesz?! -chyba dosyć mocno pojechał po ambicji Sebastiana.
-Może zmienimy temat. -wtrąciłam.
-Biorę cię pod swój dach, chociaż powinieneś gnić w tej piwnicy i ty jeszcze masz czelność mówić do mnie w taki sposób?! -był rozwścieczony.
-Uspokój się do chuja! Przecież nic takiego nie powiedziałem. -Kris też nie pozostawał spokojny.

Sebastian zerwał się z krzesła przewracając je. Podbiegł do mężczyzny i jednym ruchem porwał go na ziemię. Usiadł na nim i zaczął okładać go pięściami. Kris nie był w stanie się bronić. Nie wiedziałam co robić. Próbowałam ich rozdzielić jednak moje starania na nic się nie zdały, jeszcze przy okazji ja bym oberwała. Krzyczałam, błagałam żeby przestali ale oni się nie słuchali! Co robić kiedy dwóch dorosłych mężczyzn nawala się na podłodze w kuchni?! Ciągle próbowałam ich rozdzielić. Kris miał już całą zakrwawioną twarz, pięści Seby tak samo. W końcu Sebastian podniósł się i splunął na półprzytomnego chłopaka.
-Co wyście najlepszego narobili?!
-Sam się o to prosił!
-Zachowujesz się ja dziecko! Obaj zachowujecie się jak dzieciaki z podstawówki! -rozpłakałam się i pobiegłam do siebie na górę.

Przez wielkie okno w moim pokoju mogłam zobaczyć wszystko, co działo się przed domem, zauważyłam też niespokojnie chodzącego Sebastiana w tę i z powrotem z telefonem przy uchu. Rozmawiał o czymś kurczowo, mogłam wyczytać to z jego gestykulacji i mimiki twarzy. Podejrzewałam, że chodzi o Krisa, jednak mimo to zostawałam przy nadzieji, iż będzie łagodniejszy dla chłopaka.

Usłyszałam straszne krzyki dobiegające z dołu, przestraszyłam się. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam, aby lepiej słyszeć.

-Zbieraj się gnoju! -usłyszałam donośny głos od nieznanego mi mężczyzny.
-Wrócisz tam, gdzie powinieneś już od dawna siedzieć! -tym razem odezwał się Sebastian. Usłyszałam dźwięki zadawanych ciosów. Zakryłam ręką usta, a po policzkach zaczęły spływać łzy. To wszystko moja wina, to wszystko moja wina!

Drzwi wejściowe zamknęły się z hukiem, podbiegłam szybko do okna żeby zaobserwować co się dzieje. Dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn trzymało „pod pachę" Krisa, a ten z opuszczoną głową ciągnął za sobą nogi. Stracił przytomność. Miałam jeszcze większe wyrzuty sumienia niż dotychczas. Zapakowali go do czarnej furgonetki i odjechali.

-Ada! -usłyszałam wołającego mnie chłopaka.
-Już idę. -mruknęłam.

Sebastian siedział na hokerze przy wyspie kuchennej i sączył whiskey z lodem.

-Może się napijesz? -zaproponował.
-Nie mam ochoty. -odmówiłam spokojnym głosem.
-Nie chcę słyszeć ani słowa o Krisie, zrozumiano. -czułam, że jest to dosyć gorliwy rozkaz jednak nadal mówił ze spokojem w głosie.
-Tak jest.. -odpowiedziałam niepewnie, chciałam wybuchnąć serią pytań i krytyką w stronę Sebastiana jednak wiedziałam, że skończyłoby się to dla mnie źle.
-Jest pewna sprawa młoda damo.. jak się okazało niestety dzisiaj wieczorem odwiedzi nas moja babcia. Nie mam na to wpływu, cieszę się, że chociaż uprzedziła. Przyjechała na tydzień z Niemiec, ale u nas spędzi tylko jeden wieczór, ponieważ tymczasowo mieszka u moich rodziców. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że przyjedzie z moim kuzynem. Także twoim zadaniem jest pokazanie się od jak najlepszej strony, masz udawać moją narzeczoną oraz, że spodziewamy się dziecka. Nie pytaj, po prostu rób to co ci każę, a może z czasem wszystko ci wytłumaczę. Zrób się na bóstwo i przygotuj wykwintną kolację, a ogarnianiem domu zajmę się ja, ponieważ nie zostało zbyt dużo czasu. Mam nadzieję, że wszystko dotarło. -mówił i mówił, a ja wbijałam w niego moje zdziwione ślepia.

Sex Niewolnica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz