Rozdział 31

2.2K 47 31
                                    

Otworzył drzwi, niemal mnie nimi uderzając i wepchnął za nie. Moim oczom ukazały się dosyć strome schody z czarnej kafelki prowadzące w dół ciemnej otchłani. Im niżej schodziliśmy tym bardziej odczuwałam doskwierające mi zimno.

- I co? Chciałabyś tutaj zostać? Bo mi wydaje się, że nie. -powiedział ostro wbijać we mnie swój wzrok.
-Nie.. -odpowiedziałam cicho pod nosem.
-Tak myślałem. Więc znaj moje dobre serce i wykorzystaj to, że daję ci jeszcze jedną szansę nie karząc tobie tutaj siedzieć i marznąć. -rzekł dumnie.
-Dziękuję. -odpowiedziałam bezmyślnie, nie chciałam odpowiadać nic prowokującego, ponieważ czułam, że jeszcze jeden mały wyskok i będę skazana na spanie na zimnej posadce w ciemnej i ponurej piwnicy. Kto wie co tutaj jeszcze grasuje szczury, myszy, pająki i inne obrzydliwe robactwo.

Weszliśmy z powrotem na górę. Mimo zapewniających słów Krisa, że jeszcze mnie tam nie zostawi, ulgę poczułam dopiero przekraczając próg drzwi, gdy byłam już na górze.

Kris zamknął drzwi i schował klucz do kieszeni swoich spodni. Nie odezwaliśmy się już do siebie ani słowem.

Była późna wiosna, więc powoli na dworze z każdym dniem robiło się coraz cieplej. Kris podszedł do ekspresu kuchennego i zrobił sobie kawę. Musiał być rozwścieczony. Zawsze o to prosił mnie lub sam z siebie proponował wypicie wspólnej kawy ale nigdy nie pił sam. Wziął kubek gorącej, pięknie pachnącej kawy i wyszedł na ogromny taras. Ruszyłam za nim jednak zamknął okno tarasowe tuż przed moim nosem. Rozsiadł się na wiklinowej kanapie i podziwiał widoki popijając kawą. Z tarasu mieliśmy przepiękne widoki na góry i bujne lasy. Skoro teraz on zgrywa niedostępnego, no trudno, jeżeli tak chce to niech też tak ma. Ja chciałam tylko porozmawiać jak dorośli ludzie.

Poszłam więc do siebie do pokoju, jednak nie minęła nawet dłuższa chwila, a już zjadała mnie nuda. No cóż, brak telewizora, telefonu czy głupiej książki daje się we znaki, ileż można leżeć i wbijać tępo wzrok w sufit. Może wezmę kąpiel? Niee, narazie mi się nie chce.

Postanowiłam zejść na dół, może Kris będzie już w środku. Jednak myliłam się, chłopak smacznie sobie spał, a ciepłe promienie wiosennego słońca delikatnie opatulały jego jedwabistą skórę twarzy.

- I co, mam się tak nudzić? -powiedziałam sama do siebie.

Zapukałam więc w szklane drzwi z nadzieją, że zwrócę uwagę mego porywacza. Jednak Kris ani drgnął. Pukałam jeden, drugi, trzeci raz kolejny i kolejny, a on jak leżał tak leżał. Nie powiem trochę mnie to przestraszyło.

-Kris!! -krzyknęłam uderzając przy tym konkretnie w w szybę, ponieważ zaczęłam się już irytować, że chłopak nie reaguje. Na co on zerwał się jak poparzony wywracając przy tym kubek z kawą.

Rozejrzał się wokół, kiedy jego wzrok zatrzymał się na mnie, patrzył w moją stronę wątpliwe po czym postukał się palcem w czoło, dając mi do zrozumienia, że jestem nienormalna. Podniósł kubek, który na szczęście był cały i ruszył do wejścia.

-Jesteś normalna? -mówił przy otwieraniu drzwi.
-Chciałam tylko porozmawiać. -czułam, że zaczynam się zbyt mocno przed nim płaszczyć.
-O czym? -mówił idąc do kuchni.
-Jak to o czym? O tym co ze mną będzie.
-A co ma być? -nasza rozmowa stawała się coraz bardziej bezsensowna.
-Czy jest szansa na jakikolwiek kontakt z moją rodziną? Nie widziałam ich już prawie dwa lata. I to jak mnie traktujesz, jestem mieszana z błotem za każdy najmniejszy błąd. Jestem wyzywana i poniżana za każdy mały wyskok. -czułam kłujący ból w gardle, ale musiałam być twarda, nie mogłam wybuchnąć płaczem. Pomyślałby, że jestem jeszcze słabsza.
-Emm.. -patrzył na mnie pytającym wzrokiem. -Nie wiem czy wyrażam się zbyt mało jasno ale nie, nie będzie żadnego kontaktu z rodziną z twojej strony. A co do traktowania, nie wiem co ci przeszkadza i tak powinnaś być traktowana dwa razy gorzej. -mówił wkładając kubek do zmywarki.
-To jak ty to sobie wyobrażasz? Moja rodzina nie wie, że żyje, ja nie wiem co się z nimi dzieje. Mam być dziennie bita i poniżana? Mam żyć w strachu, że popełnię jeden malusieńki błąd i wyląduję tam zamknięta na dole? Wiesz jak w tym momencie zaczyna wyglądać moja psychika?
-Po sprzątaj ten bałagan, który zafundowałaś na tarasie. -całkowicie zignorował moje słowa. Położył się na kanapie i włączył telewizor.
-Naprawdę? -rzekłam z niedowierzaniem. Popatrzył tylko na mnie bezuczuciowo i wrócił do oglądania telewizji.

Sex Niewolnica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz