*Nat's POV*
Po przebudzeniu wykonałam podstawowe czynności doprowadzające mnie do stanu urzywalności; umyłam się, zdjadłam śniadanie, ubrałam na siebie krótkie/dżnisowe spodenki z wyższym stanem i do tego założyłam krótką koszulkę na ramiączkach która sięgała ledwo do guzika spodenek Taki sobie crop- top w kwiaty, na nogi wsunęłam którkie conversy a włosy związałam w niechlujnego koczka z którego wypadały małe kosmyki włosów. Potem wykonałam mój ''makijaż'', który tak jak zazwyczaj składał się z wytuszowania rzęs, które bez tego zabiegu były niezałważalne i wyglądały tragicznie. Moja obsesja.
Wyjrzałam przez okno a słońce oślepiło mnie delikatnie więc opadłam na kanapę pokrytą stertą poduszek aby kremowa ściana mnie od niego osłoniła. Zorientowałam się, że uśpiłam się w salonie z laptopem na kolanach a moja mama nie chcąc mnie budzić przykryła mnie po prostu kocem. Tak, noce w porównaniu do dni były bardzo zimne.
Spojrzałam na zegarek i ze zdziwieniem podbiegłam do niego i z małej półeczki obok wyciągnęłam zapas baterii, zmieniłam je i wzrokiem szukałam po pokoju mojego telefonu, gdy namierzyłam go poderwałam go z pufy na której spoczywał i podeszłam do zegara sprawdzając na moim przyjacielu jaką godzinę mam ustawić. Okazało się jednak, że poprzednio nastawiona godzina jest caalkowicie dobra a ja z natury jako śpioch wstałam po prostu bardzo późno. Podeszłam do laptopa i wsuwając go ''pod pachę'' pomaszerowałam do mojego pokoju.
Zasiadłam a właściwie wyłożyłam się na łóżku i włączyłam mój rzęch. W tym momencie usłyszałam znajome dźwięki muzyki z pokoju obok, zaczęłam nucić....i? Oczywiście! Mój telefon został w salonie. Pobiegłam tam jak najszybciej umiałam, po drodze wpadając oczywiście na krzesło i zachaczając o stół na którym go zostawiłam. Podniosłam go i przyłożyłam do ucha w ostatnim momencie. Po mojej reakcji można było stwierdzić, że spodziewałam się chyba telefonu samej Królowej Elżbiety, ale w słuchawce odezwał się znajomy głos.
-Halo... Córcia?
-Um.. tak mamo - odpowiedziałam szybko , a po tobie głosu mojej rodzicieki można było zauważyć, że jest zdenerwowana
-Ile można do Ciebie dzwonić?! - uniosła się o jeden ton
-Ugh.. czego chcesz? -nawet nie wiecie jak denerwowało mnie to, że z błachostek robiła wielkie rzeczy -Halo? -dodałam gdy po chwili nie usłyszałam odpowiedzi
-Nic, nic.. po prostu chciałam Cię poinformować, że nie ma mnie w domu i nie będzie do wieczora lub nawet później, pojechałam do lekarza do innego miasta więc sama rozumiesz... -wytłumaczyła grzebiąc w jakiś dokumentach bo słychać było szelest papierków - Poczekaj chwilkę -dodała
Słyszałm jak prowadziła rozmowę z jakąś kobietą:
-Pani do...?
-Do doktora i tutaj nie zrozumiałam ani słowa z jego nazwiska
-Dobrze... proszę udać się tam i poczekać w kolejce do rejestracji, następnie może udać się pani gdzieś indziej, gdyż kolejka będzie dość długa.
-Dziękuję (powiedziała chowając chyba wcześniej przygotowane papiery
Usłyszałam szelest a w słuchawce znowu pojawił się wyraźny głos. Rozmawiałam sobie z nią trochę a na dostarczala mi swoich niezbędnych rad na samotny pobyt w domu jak to chyba każda matka ma w zwyczaju. Gdy rozłączyłam się zrozumiałam, że całkowicie straciłam rachubę czasu.
*Justin's POV*
Ugh... cholera.. znowu nie mogę spać... obróciem się na drugi bok skąd miałem doskonały widok na resztę pokoju. Mój telefon spoczywał spokojnie obok mnie. Wziąłem go do ręki, odblokowałem i weszlem na Twittera, ktory żył własnym życiem, ludzie w innych krajach mieli właśnie dzień więc normalny czas na buszowanie po internetach. pojawiały się nowe twetty a ja sam postanowiłem dodać swój.
CZYTASZ
I promise
Fanfiction(...) zacząłem przeglądać nowe listy od moich Beliebers. Właściwie większość z nich była taka sama jeden jednak przykuł moją uwagę- różnił się od pozostałych. Tylko trochę? Nie. Był zupełnie inny.