Gdy już przestałam płakać. Usłyszałam hałas z sali królewskiej. Szybkim krokiem poszłam do toalety, a tam obmyłam twarz. Chciałam poprawić włosy w lustrze, ale nie mogłam, bo przecież jako królowa wampirów nie widzę swojego odbicia w lustrze.
Weszłam spokojnie do sali. Widok, który tam ujrzałam zmroził mi krew w żyłach. Lucyfer leżał na ziemi i miał atak padaczki. Podbiegłam do mężczyzny przytuliłam go. Nie powinnam tego robić, po tym, co chciał mi zrobić. Właśnie w tym momencie zrozumiałam syndrom sztokholmski. Czemu ja mu pomagam? Czuję jak moje serce mocniej bije. Chcę go ratować. Nie mogę mu pomagać,ale nie mogę. Po tym co chciał zrobić.
Po chwili zastanowienia postanowiłam zawołać kogoś z jego sługusów. Sama wyszłam z komnaty. Następnie szłam czarnym korytarzem. Weszłam do mojego zielonego pokoju, w którym spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy.
Chciałam uciec, ale gdy już wychodziłam z pokoju poczułam jak ktoś chwyta mój nadgarstek. Bardzo mocno ścisnęłam klamkę.
-Chciałaś uciec córko Ewy?- na te słowa miałam ochotę zwymiotować. Ja jedyna z klanu Lilitów, najstarsza, pierwsza żona Adama porównywana z tą okropną drugą częścią jego Ewą.
- Nie jestem jej córką. - wykrzywiłam twarz w grymasie, znałam ten głos. Znałam go zbyt dobrze.- Już ci lepiej?- zapytałam z udawaną troską. Nie chciałam wiedzieć jak się czuje, chciałam go po prostu nie chciałam na niego patrzeć.-Ha...- westchnął- Miałem nadzieje, że będziesz mniej wredna niż zwykle siostrzyczko.- jego wyraz twarzy pokazywał jego pewność siebie. Aż poczułam, że chcę zwrócić śniadanie.
Wyszłam z pomieszczenia jak najszybciej mogłam. Pobiegłam do portalu na ziemię.
Obudziłam się w czyimś domostwie. Próbując wstać wylałam na siebie szklankę wody. Szybko wyskoczyłam z białej pościeli. Uważnie rozejrzałam się po pomieszczeniu, zauważyłam gdzie się znajduje. Był to pokój zamkowy. Czekaj,czekaj... POKÓJ ZAMKOWY!? Szybko ochłonęłam i wyszłam z komnaty.
Pobiegłam przed siebie i wpadłam do nieznanego pomieszczenia Byłam zdziwiona. Wpadłam jak kula armatnia do prawdopodobnie kuchni Ludzie w pomieszczeniu przeraźliwie krzyknęli.
-Czego panienka tutaj szuka?- zapytał męski głos za moimi plecami. - Znalazłem panienkę pod wrotami mojego zamku. Była panienka ubrana w suknię, więc postanowiłem się panienką zaopiekować. - w czasie tej wypowiedzi ujrzałam młodego mężczyznę, który do mnie mówił.
-Dziękuje nazywam się Lilith,a pan wielmoża?- uśmiechnęłam do młodego mężczyzny.
- Nazywam się Armin._________________________________________
Hej oto kolejna część mojej wspaniałej opowieści (czujcie tę ironię)

YOU ARE READING
Miłość w nienawiści.
De TodoMoje piękne, rudę loki ukrywa szata zrobiona z dzieci moich przez Boga mi odebranych. Moim marzeniem jest zadanie córkom i synom Adama takiego samego bólu, co on wraz z Bogiem zadał mi. Mam wiele planów, by to marzenie spełnić. Streszcze się nie mąd...