Szybko zaaklimatyzowałam się w zamku Armina. Młody mężczyzna okazał się być przystojnym dwudziestolatkiem, który miał piękne długie jak na mężczyznę blond włosy, jego oczy były jak południowe niebo. Każdego dnia się w nich topiłam. Cały czas oboje spędzaliśmy w bibliotece. Razem czytaliśmy ciekawe księgi o królestwie północy.
Pewnego dnia wstałam rano i jak zwykle poszłam na śniadanie. Następnie pewnym krokiem pomaszerowałam do biblioteki. Tam spotkałam Armina, wyglądał na przygnębionego.
- Armin co się dzieje?- zapytałam z troską.
- Zostaję królem -powiedział ze smutkiem.
-Co w tym złego? -zapytałam zdziwiona.
-Żenię się. Wybrali mi ukochaną.... Jest nią.... Eeee.... Jesteś nią ty -mówi zakłopotany.
-Naprawdę ? Wiesz chciałam ci to od dawna powiedzieć. Kocham cię -uśmiecham się do niego.
-Wow- po jego policzkach popłynęła łza-Ja ciebie też- chwycił moją dłoń i też się uśmiechnął. Ja wolną ręką wytarłam jego łzę. Ta chwila była piękna. Chciałam się nią napawać ile się tylko da. W tej samej chwili oprzytomniałam wiedziałam, że muszę powiedzieć mu prawdę.
-Armin muszę ci coś wyznać- westchnełam- Ja tak naprawdę jestem demonem i nie mogę mieć dzieci.-rozpłakałam się. Chłopak zadziwił mnie przytulił mnie mocniej. Jego ręka spoczęła na mojej głowie.
-Spokojnie będę się starzeć przy twoim boku. Za jakiejś 10 lat sprawimy, że lud uzna cię za zmarłą. Ja się ożenię i sprawię potomka z tą drugą, a ty będziesz mieszkać na obrzeżach. Obiecuję będziemy codziennie się spotykać.-szeptał mi do ucha.
-Nie wiem czy potrafię tak żyć.-
-Wierzę w ciebie
Siedzieliśmy wtuleni aż do zmroku.
___________________________________________________
Hejo to kolejna część.
YOU ARE READING
Miłość w nienawiści.
De TodoMoje piękne, rudę loki ukrywa szata zrobiona z dzieci moich przez Boga mi odebranych. Moim marzeniem jest zadanie córkom i synom Adama takiego samego bólu, co on wraz z Bogiem zadał mi. Mam wiele planów, by to marzenie spełnić. Streszcze się nie mąd...