Nie zgadniecie co znalazłam w moim pokoju
Na biurku leżała karteczka z jakimś nieznajomym mi numerem telefonu. Pobiegłam do rodziców zapytać czy to może oni ją położyli.
-mamo? Kładłaś jakąś kartkę na moim biurku?
- Nie kochanie a co?
-nic poprostu jakiś śmieć się tam walał a sprzątałam - uśmiechnęłam się
-a Oki, odrób lekcje tylko bo jutro babka od matmy znów będzie sie czepiać. - złapała się za czoło
-wiem- poszlam na górę, przy okazji zgniotłam karteczkę i wyrzuciłam. To na pewno nie Nikki a nie będę bawiła się w jakieś podchody.
Siedziałam nad fizyką i próbowałam rozwiązać jakieś głupie zadanie, postanowiłam "co ja będę się męczyła?" Wstałam i poszłam po laptopa. W momencie gdy podeszłam do biurka o mało nie dostałam zawału. Spojrzałam w okno i po drugiej stronie ulicy lekko za drzewem stał jakiś typ, patrzył prosto w moje okno. Szybkim ruchem sięgnęłam do góry i rozwinęłam roletę, to było przerażające. Poszłam do łazienki i dostałam SMS
Nieznajomy:
Josephine?
Ja:
Przepraszam to pomyłka.
N:
Nie to nie pomyłka, Josephine.
J:
Odejdź.Już nie dostałam odpowiedzi.
Co to miało znaczyć?! Kto to do cholery!? Stoje jak głupia przed lustrem ze łzami w oczach i cała się trzęse. Jutro chyba dostane szału w szkole. Świadomość że może być pod szkołą, czekać na mnie lub co gorsza być w szkole... aż brakuje mi słów na to jak się teraz czuję..
Napisałam sms to może być błąd ale chce wiedzieć chociaż co ma w zamiarach.
J:
Jak masz na imię? Czemu do mnie piszesz? Czemu stałeś pod moim domem? Ile masz lat?Dosłownie po sekundzie dostałam odpowiedź
N:
Spójrz przez okno a coś Ci powiem.
J:
Jeśli spojrzę przez okno nie urwiesz mi głowy czy nie zastrzelisz mnie?
N:
NiePowolnym krokiem podeszłam do okna. Najpierw lekko wyjrzałam, nikogo nie widziałam. W tym samym momencie przyszedł sms
N:
Nie bój się- Okej Clarisse, dasz rade - szepnęłam, chwyciłam za klamkę i otworzyłam okno. Ogarnął mnie chłód jesiennego wieczoru, wychyliłam lekko głowę za okno i rozejrzałam się. Nikogo nie było, chciałam się schować gdy usłyszałam szelest pod oknem. Wychyliłam się i zobaczyłam chłopaka w kapturze.
-ej! - krzyknęłam do niego, a ten spojrzał na mnie. Wtedy zobaczyłam coś co powinno utkwić mi w głowie do końca życia.Idealne rysy twarzy i ciemne blond włosy. W świetle latarni wyglądał tajemniczo. W tamtej chwili byłam pewna że to się nie skończy dobrze.
-aż tak się boisz? - momentalnie się ogarnęłam.
- co tu robisz? Kim jesteś? - zniknął. Cholera tak nagle zniknął.. przestraszona postanowiłam zamknąć okno i iść się kąpać, ale gdy się odwróciłam w moim pokoju stał on. Wtedy już wiedziałam kim jest, do czasu wiedziałam.
Piękne brązowe oczy i ciemne blond włosy, nikt inny jak Cole, starszy brat Nikolasa.
-jak wszedłeś? Co jes... - nie dokończyłam Cole złapał mnie za ramiona.
-wyglądasz jak ona
-jak Kto? Nikki?
-nie, jak Josephine - zbliżył twarz do mojej
-tylko Twoje oczy pozwalają mi zauważyć że to nie ona.. - przyciągnął mnie do siebie, spojrzał mi w oczy i powiedział
-zapomnisz to co przed chwilą miało miejsce. Zasnęłaś z zamiarem kąpieli. Mnie tu nie było.Rano
- CHOLERA! 9! spóźniłam się! - szybko wbiegłam do łazienki. Spojrzałam w dół i byłam w tych samych ciuchach co wczoraj
- co do.. - powiedziałam po cichu. Wzięłam szybko ręcznik i ciuchy i pobiegłam pod prysznic.
Nie jedząc śniadania wybiegłam z domu z jabłkiem w ręku i z nie zawiązaną sznurówką. W szkole byłam na 3 lekcje, gdy wbiegłam do klasy odrazu zdyszana uśmiechnęłam się do Leily.
-hej.. wybacz zaspałam
-zauważyłam - objęła mnie ramieniem
-jutro mamy kartkówkę z biologii
-to dobrze, jestem w tym świetna - rzuciłam z ironią w głosie
-o to mi pomożesz - zaczęłyśmy się śmiać.
-Leila?
-hm?
-pójdziemy na cmentarz?
-po Co?
-chce tam tylko wejść i się rozejrzeć. Proszę
-wejść? Za czym chcesz się rozglądać?
-nie wiem, poprostu.
-możemy iść się tylko rozejrzeć. TYLKO! Ale nawet nie próbuj sztuczek .
-to po szkole pójdziemy na grobowiec, na pewno nie będę wróżko- zaśmiałam sięSzłyśmy wąskimi uliczkami i głośno się śmiałyśmy, nagle obie ucichłyśmy.
-Clarie słyszałaś?
-tak - cicho odpowiedziałam.
-musimy iść -przyspieszyłyśmy
Po kilku minutach byłyśmy na miejscu
-dobra Leila otwieraj to - spojrzałam na nią zdenerwowana
-ufam Ci Clarisse - teraz ona spojrzała na mnie podejrzliwie. Gdy tylko odwróciła się zaczęłam rozglądać się za czymś twardym, Leila skończyła zaklęcie a ja walnęłam ją w głowę kamieniem. Straciła przytomność, podeszłam sprawdzić czy żyje i gdy byłam pewna że jej nie zabiłam pobiegłam do środka. Odszukałam wzrokiem trumnę i zaczęłam rozwalać ją kamieniem. W pewnym momencie usłyszałam szelest, czyli Leila się budzi. Gdy weszła do środka ja właśnie otworzyłam trumnę
CZYTASZ
Nevermoor
أدب المراهقينPo pożarze w Rostenfall Clarisse wraca do swojego rodzinnego miasta Nevermoor, gdzie poznaje tajemniczą dziewczynę, która wkrótce staje się najlepszą przyjaciółką bohaterki. Lecz na tym historia się nie kończy, Clarisse poznaje dwójkę braci, którzy...