Rano obudziły mnie ciężkie krople deszczu, wstałam i leniwie zeszłam na dół, przypominając sobie sen o czarnowłosej dziewczynie i o czymś złym.
Zastanawiałam się czy Josie (kazała tak do siebie mówić) wie, poszłam do kuchni i wyjęłam płatki. Odwróciłam się na pięcie i dostałam prawie zawału widząc Josie w zakrwawionych MOICH ciuchach.
-JOSIE CZY... KURDE
-nie, nie zabiłam nikogo. Tylko niedużego wilka - zaśmiała się - spędzając 17 lat patrząc na Ciebie zrobiło mi się trochę go szkoda - wzruszyła ramionami.
-wiesz co to za dziewczyna ubrana na czarno leżąca w trumnie i w ciemnych długich włosach?
-skąd o niej wiesz?!
-ze snów - odpowiedziałam speszona widząc twarz Josie.
-eh.. nie bardzo mogę powiedzieć
-proszę - spojrzałam na nią - przecież nie mogę tego tak zostawić - Josephine spojrzała na mnie wywracając oczami - to Veronica
-Veronica? Dlaczego ona jest zamknięta?
-bo ogarnęło ją zło, kiedyś była przemiłą osobą póki nie zasięgnęła po czarną magię do sabatu czarownic.
-skąd tyle o niej wiesz? Szkoda jej. Chyba.
- to moja siostra - otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia - skąd?
-wytłumaczyć Ci skąd się bierze rodzeństwo? - patrzyła się na mnie poważnie.
-skończmy jej temat. - rzekła raz a stanowczo.
W tej samej chwili dostałam SMS
"Dzisiaj 21, impreza" sekundę później dostałam adres "st.villahauses"
-O ja cie to musi być gruba sprawa jak na takiej ulicy - powiedziała na głos Josie.
-na Boga Josephine, czytasz mi w myślach?!
-tak - odpowiedziała wzruszając lekko ramionami.
-dziwnie się teraz czuję wiesz? Nie mogłaś powiedzieć?
-nie złość się bo ci żyłka pęknie - mrugnęła do mnie. Spojrzałam na nią i pomyślałam specjalnie "ci chyba już pękła" mina Josie mówiła sama za siebie. Podbiegła, złapała mnie za szyję i wystawiła za okno
- co Ty robisz?! Puść mnie! - uśmiechnęła się chytrze - okej
- Nie! Nie tu!!! - darłam się tak chyba mocno że moje struny głosowe popękały.
-ostatni raz mi tak myślisz- powiedziała i postawiła mnie na podłodzę.
-lepiej się szykujmy na imprezę - podekscytyowała się.
Zadzwoniłam do Leili żeby nie czarowała i nie kombinowała a wszystko jej wytłumaczę.
- Jak to wytłumaczysz?! Dlaczego ona wygląda jak ty! Ty chora jaka..- krzyczała na mnie przyjaciółka a ja co jakiś czas oddalałam słuchawkę od ucha.
-dobra za 30 minut po Ciebie zajedziemy, bądź gotowa - słyszałam bulwers Leili ale mimo to się zgodziła.Josephine wyglądała szałowo, dopiero teraz zauważyłam jej czerwone oczy pomieszane z brązowym. Były niesamowite..
-Josie pomyślałam że przefarbuje włosy i będę je prostować - odwróciła głowę w moją stronę i się uśmiechnęła
-dlaczego?
-nie chce żeby każdy widział w nas podobieństwo - powiedziałam speszona i spuściłam głowę.
-dlaczego? - powtórzyła
-bo.. No tak jakby jak to będzie wyglądało z chłopakami? - uśmiechnęłam się lekko
-oj tam, Clarie daj spokój.
- nie naprawdę mi zależy żeby poznać chłopaka który będzie kochał mnie a nie moją lepszą siostrę..
-POWIEDZIAŁAŚ SIOOOOOOOSTRĘ! - podekscytowała się Josie i mocno mnie przytuliła.
-Josie nie gniewasz sie?
-no coś Ty, rozumiem Cię. Po za tym moje serce już dawno do kogoś należy.
-do kogo?
- jest z tego miasta nazywa się Cole - zasłabłam - Di-di-pelle..?
-co się dzieje? Clarie?
-znam go, jest tylko jeden Cole w Nevermoor. - twarz Josephine diametralnie się zmieniła a to znaczy że mam rację. Dipellowie są jak Josephine, są nieśmiertelni.Ubrane w kurtki poszłyśmy do samochodu. Oczywiście Josie nie czuje zimna ani gorąca ale żeby nie wzbudzać podejrzeń ubrała się ciepło.
Jechałyśmy w ciszy, ale Josephine nie mogła się powstrzymać
-myślisz o Nicolasie?
-skoro czytasz mi w myślach to po co się pytasz? - rzuciłam swobodnie spoglądając w jej stronę.
-bo chce żebyś mi to wytłumaczyła.
-ile tu tłumaczyć? Oblał mnie piciem a ja go opieprzyłam. - wzruszyłam ramionami. Czasami bardzo przypominam Josie.. aż zabardzo.~Josie
Zatrzymałyśmy się pod małym domkiem a Clarisse wystukała coś w telefonie. Chwile później zeszła Leila, wysoka blondynka, ciemne oczy i pełne usta. Robiła wrażenie jak na śmiertelniczkę.
Postanowiłam wyjść i się przywitać, lecz Leila cofnęła się o krok.
-o dajcieże spokój! - uniosłam ręce w geście poddania się.
-twoja babka jest taka stara że nie pamięta kto jest dobry a kto zły - syknęłam widząc jak Leila jest gotowa do ataku.
- Josie! - uniosła się Clarisse - przestań. Wsiadajcie bo zostało mało czasu.
CZYTASZ
Nevermoor
Teen FictionPo pożarze w Rostenfall Clarisse wraca do swojego rodzinnego miasta Nevermoor, gdzie poznaje tajemniczą dziewczynę, która wkrótce staje się najlepszą przyjaciółką bohaterki. Lecz na tym historia się nie kończy, Clarisse poznaje dwójkę braci, którzy...