Epilog

251 16 20
                                    

      Ruchem powielającym wskazówki zegara mieszałeś dopiero co dostarczoną przez kelnerkę Latte Macchiato, żywiąc nadzieję, że postawi cię ona na nogi po kolejnej nieprzespanej nocy. Utopiłeś wzrok w unoszącym się z nad wysokiej szklaki kłębku dymu i westchnąłeś głośno, zerkając przelotnie na wymierzacz czasu znajdujący się naprzeciwko twojej twarzy. Za kilka minut miała się tutaj zjawić twoja pierwsza miłość, a ty czułeś się niegotowy na to zdarzenie. Czułeś się nieprzygotowany psychicznie na tą rozmowę. Rozmowę, którą już dawno powinniście między sobą odbyć. Nadal nie zawitałeś w progi bełchatowskiego szpitala, aby wykonać wyniki na obecność HIV. Zbyt bardzo obawiałeś się ich werdyktu. Straciłeś już i tak wiele, a mogłeś jeszcze więcej. Zlustrowałeś przeszywającym wzrokiem błękitnych tęczówek odzianą w jasny płaszcz szatynkę opadającą na wprost ciebie na miękką mini kanapę. Zsunęła z ramion odzienie nawierzchniowe i przeczesała palcami długie włosy, które zakręcone były przy końcówkach. Zmierzyła cię uważnie wzrokiem stalowych tęczówek i poprosiła nieco starszą od siebie dziewczynę o podwójne Espresso. Wygląda na to, że nie tylko ty nie zmrużyłeś oka tej nocy. Pod jej oczami znajdowały się sporych rozmiarów wory pod oczami, które zazwyczaj oglądałeś u niej w czasie poranku po kolejnej nocy, gdy zatopiła się w lekturze zbyt intensywnie. Przyciągnąłeś parujące naczynie do ust i zamoczyłeś je w nim, upijając sporych rozmiarów łyk. Gorący napój skutecznie przetransportował ciepło do każdej komórki twojego ciała, które po mimo przebywania w lokalu od dłuższego czasu nadal było przesiąknięte zimnem. Adamiak podziękowała skinieniem głowy kelnerce i także zabrała się za rozkoszowanie wyrazistym smakiem ciemnej cieczy. Zamrugała kilkukrotnie, ujmując wzrokiem twoją twarz i chrząknęła donośnie, przygotowując struny głosowe na dłuższe nadużycie.

-Dlaczego nie spałeś w nocy?-przerwała panującą pomiędzy wami ciszę tym niepewnie zadanym pytaniem.

-Teraz się w tobie troska o mnie obudziła?-prychnąłeś, nadal mając jej za złe to jak się zachowała tej pamiętnej nocy.

-Artur, przepraszam.-mruknęła cicho, spuszczając głowę.-Nie powinnam była się tak zachować, ale gdy cię pocałowałam zapragnęłam więcej i..stało się.-tłumaczyła się, skubiąc paznokciami materiał czarnej bluzki.

-Mogłaś to przerwać! Nie wiem no! Powiedzieć jak wygląda sytuacja!-podniosłeś znacznie ton głosu, ściskając dłonie na krawędzi stolika.

-Robiłeś badania?-popatrzyła na ciebie płochliwie, szepcząc ledwo słyszalnie.

-Nie.-odrzekłeś momentalnie.-Boję się.-przyznałeś, łapiąc z nią kontakt wzrokowy.

-Musisz je w końcu wykonać.-ścisnęła nagle twoją dłoń znajdującą się blisko szklanki z kawą.

-Wiem.-rzuciłeś pod nosem, spoglądając na wasze złączone dłonie.-Czujesz coś jeszcze do mnie?-wydusiłeś w końcu tak bardzo nurtujące cię pytanie.-W ogóle wytłumacz mi po co wróciłaś tak dokładnie i opowiedz jakim sposobem zachorowałaś.

-Wróciłam, aby się pożegnać.-rzekła z wzrokiem zatopionym w jakimś obiekcie usytuowanym za twoimi plecami.-Z rodziną, ale głównie z tobą, Arczi. To uczucie nigdy we mnie nie zgasło. Kochałam cię i nadal kocham.-szepnęła, spoglądając głęboko w twoje oczy ze stężeniem ciepła i miłości we własnych.- Myślałam, że jak wyjadę to będzie najlepsze rozwiązanie. Uznałam, że zasługuję na kogoś kto poświęci mi maksymalnie swój czas, a nie będę numerem dwa. Wtedy wszystko się zaczęło.-mówiła, a w jej tęczówkach pojawił się smutek.

Czułeś to. Wiedziałeś, że to uczycie w niej nie wygasło. Ten pocałunek na parkingu supermarketu wyrażał siłę, magię tego czym kiedyś cię darzyła. Była spragniona ciebie. Twojej bliskości. Tak łapczywie pochłaniała wtedy twoje wargi. Tęskniła za tobą równie mocno jak ty za nią. Dzięki obecności Jagody nie odczuwałeś tego, ale w głębi to w tobie siedziało. Wyciszone, zapakowane na samym dnie.

Elapsing time II Artur SzalpukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz