21.

792 36 3
                                    

Siedziałam z Pipper i Riley w barze. Ja piłam waniliowego shake'a, Pipper truskawkowego, a Riley wodę. Jeszcze nie przeszła jej faza na zdrowe odżywianie.

— Co wczoraj porabiałyście? — zapytała Pipper pociągając przez kolorową słomkę łyk napoju.

— Byłam na basenie — odparła Riley.

— A ty?

— Um... — Nie wiedziałam czy powinnam im powiedzieć, ale ostatecznie to zrobiłam. — Byłam z Shawnem w Paso Robles.

— Uuuu — Pipper była zaskoczona, ale mimo to się cieszyła. Riley tylko na mnie spojrzała i wymusiła uśmiech. — Po co tam byliście?

— Shawn musiał kupić tam jakąś książkę dla swojej siostry, a ja zrobiłam zakupy.

— Po co jechałaś aż tam? — zapytała Pipper. — Przecież w okolicy jest dużo sklepów. A może wcale nie chodziło o pójście do sklepu? — powiedziała dziewczyna sama do siebie.

— Shawn to dla mnie tylko przyjaciel — zaśmiałam się.

— Ja na twoim miejscu bym go brała — mruknęła różowowłosa, a potem spojrzała na Riley i od razu zmieniła wyraz twarzy. — Znaczy jako przyjaciela.

— Dobra Pipper, Destiny powinna wiedzieć — powiedziała Riley. — Chodziłam z Shawnem.

— Wow, serio? — Naprawdę byłam zaskoczona. Zawsze lubiłam Riley i uważałam, że jest świetną osobą. Ona zasługiwała na kogoś super.

— To było może rok temu. — zaczęła dziewczyna. — W sumie to bez znaczenia.

— Wcale nie — odparła Pipper. — Chcemy posłuchać!

— No dobra, więc miałam go oprowadzić po szkole. Potem zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem i tak jakoś wyszło.

Dość późno wróciłam do domu. Po drodze zjadłam jeszcze na mieście, ponieważ moja ciotka musiała wyjechać gdzieś służbowo i nie wracała na noc. Byłam naprawdę zdziwiona tym, że Riley chodziła kiedyś z Shawnem. To nie tak, że nigdy bym się tego nie spodziewała, bo mogłabym uważać, że Riley jest „zbyt brzydka" na Shawna. Właśnie Riley była naprawdę ładna. Tylko dziwiła mnie relacja, w której aktualnie byli. Byli przyjaciółmi i to dość bliskimi. Ja myślę, że bym tak nie umiała. Nie umiałabym zapomnieć o tym co kiedyś łączyło mnie z daną osobą.

Wykąpałam się i wysuszyłam włosy, nie lubiłam spać w mokrych. Uznałam, że w sumie nie mam nic ciekawego do robienia, więc nałożyłam na twarz maseczkę, którą wzięłam jeszcze z domu. Moja piżama składała się z krótkich, czarnych spodenek i satynowego topu z dekoltem w kształcie litery V, w tym samym kolorze. Zdecydowanie była to moja ulubiona piżama.

Poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i włączyłam na komputerze swój ulubiony odcinek Sherlocka. Mogłam go oglądać codziennie, a i tak wciąż byłby tak samo ciekawy.

Kiedy odcinek się skończył odłożyłam laptopa na komodę. Miałam ochotę na jogurt brzoskwiniowy. Było już późno i nie powinnam jeść o tej porze, bo Riley mówiła mi, że to niezdrowe. Mimo to zeszłam do kuchni, następnie wyjęłam z lodówki jogurt. Szybko go zjadłam, wyrzuciłam plastikowe opakowanie i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, po czym owinęłam się kołdrą.

Ze snu wyrwał mnie mój dzwoniący telefon. Nie wiedziałam kto mógł dzwonić. Przetarłam oczy, następnie sięgnęłam po urządzenie. Przez chwilę musiałam mrużyć oczy z powodu mocnego światła z ekranu, ale później rozczytałam imię dzwoniącego.

— Halo? — wymamrotałam.

— Cześć Desty — usłyszałam w słuchawce głos Shawna. — Stoję pod drzwiami, otworzysz mi?

Wywlokłam się z łóżka. Zapaliłam światło na korytarzu, żeby nie zabić się na schodach i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Shawn. Był trochę rozczochrany i miał przyspieszony oddech.

— Która godzina? — zapytałam.

— Coś koło trzeciej — odparł zachrypniętym głosem chłopak. — Jest twoja ciotka?

— Nie. Po co przyszedłeś i przeszkodziłeś mi w spaniu?

— Mogę zostać na noc?

— Umm... Tak — mruknęłam. — Jesteś pijany czy mi się wydaję?

— Wracam z imprezy, więc to prawdopodobne — Wzruszył ramionami.

— Na kanapie leży koc, więc będziesz mógł się nim przykryć.

— Nie chce spać na kanapie. Kanapy są niewygodne.

— To gdzie masz zamiar spać?

— Mogę z tobą?

— Co? — Wybuchłam śmiechem. — Ty żartujesz, prawda?

— Nie mówię poważnie. Mogę?

— Niech ci będzie — zachichotałam, bo nie sądziłam, że byłby w stanie to zrobić, a nawet jeśli to pewnie rano już nie będzie o tym pamiętał.

_______

Przepraszam, że rozdział dopiero po dwóch tygodniach, ale za to jest dłuższy niż zwykle.

Pamiętajcie, że gwiazdki i komentarze bardzo motywują mnie do dalszego pisania i częstego wstawiania rozdziałów ❤️

Fighting with Destiny ♡ MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz