Rozdział 6

3.9K 178 22
                                    

#Mistic
Od naszego pocałónku mineły dwa dni, aron pozwolił mi iść do szkoły ale będzie ze mną tam chodziła jego siostra Clara. Zgodziłam się chociaż tyle, przez te dwa dni nie widziałam Arona bo siedział w biurze i załatwiał sparwy stada. Ale obiecał mi że jak skończy zabierze mnie gdzieś, a teraz siedzę z dziewczynami w pokoju i gramy w uno. Tak w uno bo nie mamy co robić, nasi mate nie chcą byś my chodziły po domu, gdy nie jesteśmy oznaczone.  Ech z nimi same problemy, nagle do głowy wpadł mi głupi pomysł.

~ tobie zawsze głupie pomysły wpadają do głowy- odezwała się Lily
~ siedź cicho!

- Ej dziewczyny co wy na to by powkurzać chłopaków?- popatrzyły się na mnie jak na debilkę.

- ale w jaki sposób?- zapytała sky

- a tak że wyjdziemy z pokoju i pójdziemy do kuchni, chodzi tam dużo chłopaków więc nom.

Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem, ale się zgodziły i tak o to jesteśmy w kuchni i robimy NALEŚNIKI!

- Boże jak na ich dawno nie jadłam!- powiedziała Lisa

- ja też, Mistic i Sky robią najlepsze!- powiedziała zadowolona Luna.

Ja i Sky uśmiechnełyśmy się do nich, po jakiś 20 min naleśniki były gotowe. Lisa i Luna rzuciły się na nie i odrazu wzięły po 4, popatrzyłam na Sky a ona zaczęła się śmieć.

- z czego rżysz?- zapytała Lisa

- z was, bo rzucacie się na naleśniki jal zwierzęta.

- pragnę ci przypomnieć że nimi jesteśmy.

Tym razem wszystkie wybuchłyśmy śmiechem, ale nagls przeszkodziła nam jakąś dziewczyna.

- możecie zamknięcie swoje mordy

~ o super blond dziwka- powiedziała Lily
~ zgadzam się.

- Nie, to może ty idź zamknąć czymś swoją sztuczną mordę tym co potrafisz najlepiej.

- ty suko!

- a dziękuję za komplement, ale suka jesteś ty.

Ja i dziewczyny zaczełyśmy się śmiać, a blond dziwka poszła cała czerwona ze złości.

- ale ją pocisłaś- powiedziała Luna

- e tam widziałam gorsze.

Tym razem do kuchni weszli nasi zdenerwowani mate.

- a wy czemu nie w pokoju?- zapytał Max

- eee bo byłyśmy głodne- odpowiedziała Lisa.

- mogłyście poprosić omegi.-powiedział Cameron.

- ale my chciałyśmy same se zrobić, ale jak wszystkie omegi będą mówić byśmy zamknęły mordy to sory ale nie.- odpowiedziałam

~ kurwa.

~ brawo no i się wkopałaś!- odezwała się Lily

Zauważyłam jak oczy Arona pociemniały, a ja jak ten tchórz uciekłam z kychni. Usłyszałam jak Aron zaczyna za mną biec, wbiegłam do pokoju no, ale oczywiście jak to ja nie zamknęłam dzwi. I tak oto wbiegł orazu po mnie do pokoju.

- kto tak do ciebie powiedział!?

- jakaś blondyna

- a jak wyglądała?- zapytał

- ujme to tak jak Lily " o super blond dzwika" coś mówi?

- tak poczekaj tu chwilę.

Kiwnełam tylko głową i usiadłam na łóżku. Ciekawe co jej zrobi?

~ miejmy nadzieję że coś po czym będzie cierpieć.

~ uu nieźle, mówiłam ci że Cię uwielbiam?

~ nie...

~ no to już wiesz.

***

Minęło już 20 min a Arona nadal nie ma, może powinnam pójść do niego.
Jak pomyślałam, tak i zrobiłam. Tylko pytanie gdzie ono jest, wiem Max mi powie.

~ Max gdzie jest biuro Arona?

~ Na tym samym piętrze co wasza sypielnia, po prawej od okna.

~ dzięki.

Tak jak Max powiedział jest, chciałam już zapukać ale usłyszałam rozmowę.

- Amanda wyjdź już- powiedział Aron

- nie, przecież wiem że chcesz- usłyszałam tą blond dziwke.

Nagle ucichli, szybko otworzyłam drzwi i to co tam zobaczyłam złamało mi serce. Aron całował się z tą blond dziwką, szybko wybiegłam z jego biura i pobiegłam do pokoju Luny. On tam nie ma wstępu więc będę miała spokój, odrazu jak wbiegłam do pokoju zamknęłam dzwi na klucz i położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Usłyszałam walenie w drzwi i wołanie Arona bym wyszła, ale ja poszłam spać.
__________________
No i w Końcu jest rozdział, bardzo was przepraszam za tą nieobecność ale nie było pomysłu na rozdział i zresztą widać po tym że trochę go zepsułam więc jeszcze raz przepraszam. I przepraszam za błędy jak jakieś znajdziecie.

Wilczyca AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz