#3

2.1K 84 13
                                    

Tamara
Obudziłam się w dziwnym pokoju leżałam na kanapie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu wyglądał jak biuro? Tak to można nazwać? Ale nie byłam sama. Przy biurku siedział mężczyzna bardzo wysoki i to chyba za bardzo ale on...nie miał twarzy. Trochę się przestraszyłam ale on tylko wstał i podszedł do mnie.
-Witam cie w mojej rezygnacji kochana dość długo cie szukałem.
-Dzień dobry ale czy... Pan...mnie zabije? Jeśli tak to się Pan zdziwi bo i tak uciekać nie będę...
-Nie śmiał bym cie zabić jesteś wyjątkowa i masz wyjątkowy dar kochana.
-Ale jaki dar? Nie rozumiem?
-Najpierw opowiedz mi co ci się śniło? A potem ja ci wytłumaczę
-No więc miałam dość nietypowy sen...w moich snach jest tak jakby że ja nimi kontroluje nie wiem jak. No więc śniło mi się że chłopak którego wczoraj spotkałam w lesie leżał na moich kolanach a ja położyłam mu dłoń na czole i rana zniknęła a on się do mnie uśmiechnął i tak już się tu obudziłam ale nic z tego nie rozumiem jak się tu znalazłam.
-Hihi Moja droga ten chłopak nazywa się Toby, Ticci Toby -popatrzyłam na niego zdziwiona i przerażona bo wiedziałam że w naszym mieście są seryjni mordercy. -Nie bój się on cie tu przyniósł na rękach,a ty poprzez sen go uzdrowiłaś masz dar panienko wielki dar szukałem cie byś mogła tu zamieszkać i być bezpieczna bo gdyby inni się dowiedzieli że masz dar nie wiadomo co by z tobą robili.
-Rozumiem proszę pana. -Zrozumiałam wszystko i w to uwierzyłam wkoncu czemu miał by mnie oklamywac.
-SALLY -krzyknął a w gabinecie pojawiła się mała dziewczynka z misiem była urocza -zaprowadz proszę Tamara do wszystkich żeby się poznali dobrze?
-Dobrze wujku - podeszła z uśmiechem do mnie i złapała swoją malutką rączką za mają i wyciągnęła z gabinetu. Szliśmy długim korytarzem.
-A tio prawda że umiesz czarować?
-To się jeszcze okaże ale chyba tak-usmiechnelam się do niej.
-To fajnie a będziesz moją ciocia?
-Oczywiście że tak a kto będzie wujkiem?
-Wujek Ben
-A zgodzi się malutka?
-Jak cie zobaczy to na pewno
-Hihi - zachichotałam i wzięłam ją na barana zaczęła się śmiać ona jest taka słodka.
Doszliśmy do wielkiego pokoju siedzieli tam wszyscy przynajmniej tak powiedziała mała księżniczka.
-EEEEE DUPKI gdzie wasze maniery nie widzicie że mam nową ciocie!!! -Krzyknęła Sally,a jednak nie jest taka niewinna jak myślałam.
Po kilku sekundach wszyscy znaleźli się wokół mnie przyglądając się z zaciekawieniem.
-Hejka śliczna jestem Jeff the killer -ucalowal moją rękę - a to Jane,Masky, Nina,Hoodie,Itp(sory nie chce mi się ich wszystkich wymieniać)
-Hejka wszystkim!- wszyscy się do mnie uśmiechneli
-Oh jak dobrze ze tu jesteś będziemy razem oglądać romanse będziemy się razem malować ajjj tak się ciesze- ucieszyła się Jane
-Też się z tego cieszę ale wiecie jest problem...
-Jaki?-spytał Toby
-No nie mam swoich rzeczy ani nic wszystko mam w domu
-A tym to się nie musisz martwić wszystko przynieslismy jak spalas spokojnie- potwierdził Ben
-O to miło bardzo dziękuję- posłałam wszystkim buziaki w powietrzu.
-Nie ma za co kochana - przytuliła mnie Nina.
Po rozmowie dzięki której się bardzo poznaliśmy są bardzo mili ale z tego co wiem to Jeff lubi robić psikusy, Toby i Masky tak bardzo się uwielbiają że sobie dokuczaja.
Szczerze ucieszyłam się kiedy powiedzieli mi że jestem teraz ich rodziną a oni moją łzy zaczęły mi aż splywac to było takie kochane,nigdy nie miałam rodziny po prostu nigdy.
-Chodź ciociu Tami do Bena pobawimy się. - Sally zaczęła mnie ciągnąć do pokoju chłopaka.
-Dobrze już idziemy.
-Hej wujku?! Pobawimy się z ciocią?
Chłopak odwrócił się od komputera i popatrzył na mnie z rumieńcami na policzkach
-Ależ oczywiście księżniczko a wiesz co to znaczy?-poruszał znacząco brwiami
-Tak wiem -po chwili oboje rzucili się na mnie i zaczeli łaskotać śmiałam się i wiłam po podłodze
-Pp...proszeeee przestańcie hahaha
-Oj no dobra dobra - powiedział Ben i się odsunął.
-Teraz nasza kolej skarbie skaczemy na Bena szybko -wyszeptałam do ucha dziewczynki a ona się szeroko uśmiechnęła i rzucilysmy się na chłopaka. Prawie płakał że śmiechu ale przestałyśmy go torturować żeby odetchnal trochę. Był uroczy kiedy się uśmiechał... Może nie tak jak Toby ale był. Jednak chyba będę musiała pogadać z Toby'im

A jednak potrafisz być słodki // Ticci Toby (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz