Rozdział 5

42 4 0
                                    

Wokoło budzącego się Toma, panowała przeraźliwa ciemność. Nic nie było widać. Śmierdziało spaloną skórą oraz zgniłym mięsem. 
Tom stanął na nogi, obrócił się wokół własnej osi i poszedł prosto. Mężczyzna był przerażony, nie wiedząc gdzie jest, ani co lub kogo mógł spotkać w tym świecie.
Po paru minutach wędrówki, Tom usłyszał za sobą przeraźliwy krzyk. Bez wahania chciał pobiec super szybko w tamtą stronę, ale nie miał swoich mocy. Trochę się zdziwił, ale pobiegł w stronę krzyku. Podczas biegu zauważył jakieś ogniste półkole, które unosiło się w powietrzu. Kiedy się zbliżył, zobaczył leżącą pod ognistą "tarczą" Isabel. Wyglądała na przestraszoną, była zwinięta w kłębek. W półkole waliły czarne duchy. Najprawdopodobniej chciały rozbić tą tarczę.
Kobieta nie reagowała na głośne mówienie Toma.
Znienacka, z góry czarnej otchłani spadła stara, zniszczona, czarna, trochę zardzewiała egipska włócznia. Tom od razu podniósł włócznię i zaczął nią wymachiwać, odganiając demony w pustkę. Włócznia jak i ognista tarcza nad Isabel, zniknęły. Tom pomógł wstać roztrzęsionej przyjaciółce. Isabel wyglądała na zdezorientowaną.

- Isabel? Wszystko dobrze?- spytał Tom.

- Co się dzieje? Gdzie jesteśmy?- zaczęłam zadawać pytania.

- Chciałem cię zapytać o to samo. Masz swoje moce?

- Nie, nie mam.

- To jak stworzyłaś ognistą tarczę, którą próbowały rozbić jakieś dziwne stworzenia?

- Co? Jaka tarcza? Jakie demony? Nic takiego nie pamiętam.

- Dobra, spokojnie. Nic się nie stało, że nie pamiętasz.

Zaczęłam rozglądać się po okolicy. W pewnym momencie, zobaczyłam, że w oddali coś płonie. Szturchnęłam Toma za ramię i poszliśmy w tamtą stronę. 

  ______________________________________________ 

Tymczasem czarny dym, który nadal wydobywał się z ust Isabel, opanował już całą jaskinię.

- David! Co robimy?!- krzyknęła zakłopotana Miranda.

- Skąd mam wiedzieć?! Nigdy się nie spotkałem z czymś takim!

- A gdzie jest Ellen?

- Pojechała do miasta, pomagać policji.

- To co robimy?

- Chyba mam pomy...- wykrztusiła Miranda i nagle przerwała.

David odwrócił się w stronę koleżanki. Ujrzał jak czarny dym wlatuje do buzi Miranda, a kobieta zaczyna się dusić. Mężczyzna szybko podbiegł do niej i podtrzymywał żeby nie upadła. Jak najszybciej zaprowadził ją do biurka i pomógł usiąść na krześle. Miranda zemdlała. 
David nie wiedział co ma zrobić. Na głównym ekranie leciały wiadomości. Nagle David usłyszał coś o czarnym dymie. Odszedł od Mirandy i w tym samym czasie, mała cząstka dymu przedostała się do jego organizmy. On o tym nie wiedział, ponieważ nawet nic nie poczuł.

- Czarny dym, który pojawił się około pół godziny temu, zdążył rozprzestrzenić się już po całym Fair City. Dziesięć osób trafiło do szpitali z objawami duszności, zatrucia gazem oraz wymiotami- mówiła spikerka o blond włosach.

W pewnym momencie, reporterka zaczęła się dusić.
David był jeszcze bardziej przerażony i bezradny. Nieoczekiwanie wpadł na jakiś pomysł i zaczął sprawdzać coś w komputerze.

  ______________________________________________   

Doszliśmy do źródła światła. Okazało się, że był nim srebrny feniks, który obracał się wokół własnej osi. Znajdował się w prawie nie widocznej, lewitującej, ognistej kuli. Widać było, że  ktoś robiąc tego feniksa, starał się zrobić to jak najlepiej potrafił. Wszystkie szczegóły takie jak ostre zakończenia pazurów u jego stup czy idealnie zaznaczone,  zamknięte oko. Ktoś czcił tego feniksa.
Nie wiedziałam dlaczego, ale coś przyciągało mnie do niego. Poczułam mocną więź i sentyment. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Chciałam go nawet dotknąć, już wyciągałam do niego rękę.

Serce FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz