Rozdział 7

24 1 0
                                    

- Nie! - krzyknął Tom z wielkim przerażeniem i podbiegł do Isabel. - Isabel, nie rób mi tego! Musisz wstać! - krzyczał przez łzy.

Tom spojrzał się na Enyo z ogromnym gniewem. Założył na twarz maskę swojego czerwonego stroju i zaczął biegać wokół niej, aż w końcu znalazł się na przeciwko niej i rzucił piorunem, który trafił w zabójce Feniksa. Niestety nic to nie dało. Enyo wchłonęła całą moc pioruna i wypuściła go z jeszcze większą mocą. Piorun trafił w Toma, który po uderzeniu został odrzucony parę metrów.

- W końcu! Feniks został pokonany! - krzyknęła. - Teraz ja zawładnę tym światem!

Nagle zaczęła się krztusić i padła na ziemię, podpierając się rękami. Była zdezorientowana. Wtedy ciało zabitej Isabel zaczęło znikać. Enyo wstała zdenerwowana i zastanawiała się jak to możliwe. 

- Pamiętaj, że Feniksa odradza się z popiołów - po tych słowach w kobietę uderzyła kula ognia.

Enyo została odrzucona. Na jej miejscu pojawiła się jakaś postać.

- Isabel?! - krzyknął Tom z niedowierzaniem, że widzi swoją przyjaciółkę żywą. - Ale jak?! Przecież ty umarłaś?!

- Później ci powiem, teraz zajmijmy się tą Boginią Wojny - odparłam i podeszliśmy do niej.

Nie mogła wstać, była zbyt słaba po moim uderzeniu. 

- To nie możliwe! Jakim cudem udało ci się przeżyć?! - mówiła.

- Nie twój interes - powiedziałam.

Utworzyłam ognista linę i jednym ruchem związałam Enyo.  Następnie w moich rękach pojawiła się mała, zdobiona złotem szkatułka.

- Skąd to masz?! Zabierz do ode mnie! - krzyczała.

- Masz pozdrowienia od Rosario i moich rodziców - oznajmiłam i otworzyłam szkatułkę, a Enyo została do niej wessana. 

- Wracajmy do domu -  uśmiechnęłam się do Toma.

- Chodź. A i jeszcze jedno, jak to zrobiłaś, że nie zginęłaś?

- Już ci opowiadam. Kiedy wraz z Enyo poleciałyśmy ponad chmury, zdałam sobie sprawę, że przegrywam. Wtedy zamknęłam oczy, a czas jakby się zatrzymał. Przypomniałam sobie słowa mojego taty, o tym, że dzięki moim mocom mogę stworzyć wszystko czego tylko zapragnę, więc stworzyłam swojego klona. Ja w tym czasie przeniosłam się do białego pomieszczenia, które było za tymi drzwiami w komnacie. Razem z rodzicami i Rosario rozmawialiśmy o tym jak pokonać Enyo. Po chwili, Rosario znalazł coś dzięki czemu można ją uwięzić. Znalazł tą szkatułkę, a tak na prawdę "Il petto del demone". Nie wiem co to znaczy. To chyba po włosku. Wracając. W tej szkatułce została uwięziona Enyo przez pierwszy Zakon Ognia. Wiesz już co było dalej.

Opowiedziałam tą historię jeszcze raz Ellen i Mirandzie, które Tom zabrał do jaskini, wraz z Davidem. 

- Czyli możesz się przenosić do tego białego pomieszczenia i rozmawiać ze swoimi rodzicami kiedy chcesz? - spytała Miranda.

- Obawiam się, że to tak nie działa, ale jeżeli będę potrzebowała porozmawiać z rodzicami to pójdę na... O matko!

- Co się stało?

- Z tego wszystkiego zapomniałam o pogrzebie dla rodziców. Wiem, że ty, Ellen przygotowałaś wszystko, ale ja miałam podpisać jakieś dokumenty... Cholera.

- Spokojnie, jutro z samego rana wszystko załatwimy.

Nagle w jaskini zawył jakiś alarm. Nie wiedzieliśmy co się stało.

- To David, budzi się! - krzyknęła Miranda.

Wszyscy szybko pobiegliśmy do salki lekarskiej. Miranda pomogła mu wybudzić się ze śpiączki.

David zaczął kasłać i otworzył oczy. Kiedy nas zobaczył, uśmiechną się.

- Żyjemy? - powiedział z lekkim trudem.

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nagle Ellen podbiegła do niego i... pocałowała go? Byłam bardzo zdziwiona tym co tam się stało.

- No tego to się nie spodziewałem - powiedział zdegustowany Tom.

- David, musimy im powiedzieć...- szepnęła Ellen do mężczyzny.

- Ale...

- Jestem pewna, że zrozumieją.

- No dobrze.

- Jesteśmy parą! - krzyknęli zawstydzeni.

- Od kiedy? - zapytała Miranda.

- Od wtedy, kiedy spotkaliśmy się z Ellen pierwszy raz po studiach. Wtedy poznaliśmy Isabel.

- No tak - podrapałam się po czole. - To by wyjaśniało wasze przytulanie, kiedy wyszłam z badań od Mirandy.

Dwa dni później

Przez te dwa dni wiele się wydarzyło... Schowałam Szkatułkę do komnaty w jaskini. Potem wyprawiliśmy pogrzeb rodzicom, David oświadczył się Ellen, a ja zgodziłam się, być jej świadkową na ślubie. Tom musiał wyjechać, ponieważ przenieśli jego firmę do innego miasta.

Teraz ja, Miranda i David siedzimy u Ellen i oblewamy ich zaręczyny. 

_________________________________________________     

Po kilku miesiącach, spotkaliśmy się razem z Tomem w dzień ślubu mojej przyjaciółki. Ale to już inna historia. Może kiedyś ją także wam opowiem...

~ Isabel Lessi.

















Serce FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz