Rozdział 4

49 3 1
                                    

- Kim jesteś?- zapytałam ponownie ze zdziwienia.

- Jestem Tom. Z wykształcenia informatyk, filozof, matematyk i fizyk. A z przyczyn niewyjaśnionych - najszybszy z ludzi.

- Czyli to ty urządziłeś mi wycieczkę do SunCity i z powrotem?

- Tak wyszło.

- Jak dostałeś swoją nadludzką szybkość?- spytał zaciekawiony David.

- Okej, już i tak za dużo wam powiedziałem... Wiec tak. Dziesięć lat temu wraz z czwórką moich przyjaciół przenieśliśmy się dzięki szczelinie między wymiarowej na równoległą Ziemię. Tak zwaną Ziemię-2. Wtedy dostaliśmy moce, uratowaliśmy tamten świat przed takim jednym demonem. Kiedy wróciliśmy zamknęliśmy szczelinę i obiecaliśmy sobie, że już nigdy, nikt z nas nie użyje swoich mocy.*

- Czekaj. Czyli teoria wieloświatów jest prawdziwa?

- Tak, jest prawdziwa w stu procentach.

- Mówisz, że stało się to dziesięć lat temu?- zadała pytanie Miranda.

- Tak.

- Pamiętam, że właśnie w tamtym okresie zaginęła piątka nastolatków.

- Tak, chodziło o nas. Nigdy nie zapomnę jak przeczytałem gazetę i zobaczyłem, że szuka nas sto pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców miasta.

- Dziwne, bo nie słyszałam o odnalezieniu was?

- To możliwe, bo nigdy nie ogłosiliśmy tego światu. Nasi rodzice powiedzieli policji, aby zakończyli poszukiwania.

- Mam jeszcze jedno pytanie.- zaczęłam- Powiedziałeś, że złożyliście obietnicę o nie używaniu swoich mocy przez resztę życia. To dlaczego to zrobiłeś?

- No dobra. Parę dni temu jeszcze byłem na delegacji w Chinach. Pracowałem sobie w kawiarence i przygotowywałem sprawozdanie. Do momentu aż pękła ziemia. Wtedy z jej głębi wydobył się krzyk: "Feniks odrodził się na nowo". Poczułem niepokój i zacząłem się zastanawiać o co z tym chodzi. Dziś przyjechałem z powrotem do FairCity. Kiedy zobaczyłem walące się budynki, pomyślałem, że służby dadzą sobie z tym radę. Ale w pewnym momencie przeszedł mnie dreszcz, a w mojej głowie rozległ się szept: "Feniks i jego pomocnicy zginą". Ujrzałem płomień unoszący się nad laboratorium i bez wahania użyłem swoich mocy.

- Chodźcie do mnie. Możemy mu zaufać?- spytała Miranda.

- Nie wiem, zastanowimy się jak posprzątamy ten bałagan i znajdziemy nowe miejsce, skąd będziemy mogli pomagać Isabel.

- Mogę wam pomóc?- uśmiechnął się Tom.

- Czemu nie, szybciej skończymy.

W oczach mężczyzny pojawiły się pomarańczowe błyskawice i w mgnieniu oka wszystkie kawałki stropu, ścian, cała zniszczona elektronika zniknęły. Wszyscy zrobiliśmy ogromne oczy ze zdziwienia.
W pewnym momencie, zauważyliśmy, że Miranda zniknęła. Byliśmy przestraszeni. Poczułam wiatr za swoimi plecami. Odwróciłam się. Myślałam, że David zrobił lekki podmuch wiatru, lecz on także zniknął.

- Ellen, co się dzieje?- obróciłam się z powrotem w stronę mojej przyjaciółki.

Na ziemi zobaczyłam jej prawego buta. Byłam przerażona.
W jednej chwili coś złapało mnie za ramię i znalazłam się w ciemnym pomieszczeniu, w którym było strasznie zimno oraz śmierdziało ściekami.
Po mojej lewej stronie stała Ellen, a z drugiej Miranda i David.

- Ktoś wie gdzie jesteśmy?- spytałam drżącym głosem.

- Witam was w tak zwanej centrali- powiedział męski głos i zapaliły się światła.

Serce FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz