Ładny, jak ty

91 8 2
                                    

Obudził mnie zimny powiew powietrza no mojej skórze, powodując dreszcz rozchodzący się od stóp do głów. Otworzyłam lekko zaspane oczy, a mój wzrok napotkał idealnie wyrzeźbioną sylwetkę Durma. Mój ukochany jeszcze spokojnie spał, obejmując mnie czule swoimi ramionami. Opuszki moich palców zaczęły delikatnie zakreslać kontury jego tatuaż na prawym przedramieniu, przez co z jego ust wyszedł cichy pomruk zadowolenia. Uśmiechnęłam mimo wolnie, a w mojej głowie pojawiło sie wspomnienie ostatniej nocy, powodujące uderzenie gorąca. Wspomnienie dotyku jego dloni, namiętnych ruchów oraz tego jak pojękiwał moje imie przy każdym idealnym pchnięciu, zwalało mnie totalnie z nóg i odbierało dech w piersi.

Spojrzałam na jego spokojną twarz. Powieki pokryte grubym rzędem rzęs były przykryte, a usta pełne, malinowe i słodkie były lekko otwarte i cichutko swiszczało powietrze wydostające się z nich. Mógłabym patrzeć tak na niego godzinami, a nie znudziłoby mi się to.

Delikatnie podnisłam się, niestety opuszczając go i udając się w stronę łazienki. Po szybkim prysznicu, zgarnęłam jego koszulke zarzuciłam na siebie i przyjrzałam się jego plecą. Czerwone zadrapania a wręcz szramy zaczynały biec od jego barków, przez jego łopatki, wzdłuż kręgosłupa, aż do samego krzyża. Miałam jak zawsze mieszane uczucia co do tego. Z jednej strony lubiłam je, bo zawsze przypominały o jego poczynaniach, zaś z drugiej nie lubiłam, ponieważ wiedziałam jak go tym ranię. Mimo, że mówi, że go to nie boli to i tak gdzies tam w głowie siedzi mi myśl, że jakoś niby go zraniłam.

Ucałowałam delikatnie jego czoło i zeszłam na dół do kuchni, z ktorej unosił sie zapach jajecznicy. Przy kuchni stała Sophia, mieszając powoli smażące się jajka. Miała na sobie jakąś rozciagniętą koszulke oraz krótkie spodenki.

- Cześć Soph.- powiedziałam, uśmiechając się promiennie do przyjaciółki, na co odwróciła głowę w moją stronę, również sie uśmiechając.

- Cześć Lens, zjesz troszke jajecznicy? Herbaty? - Zapytała, poprawiając swojego koczka, który był niedbale związany.

- Tak poproszę, umieram z głodu. - Opadłam na krzesełko przy wyspie kuchennej

- Wcale się nie dziwię.- zaśmiała się, poruszając wymownie brwiami.

- Csiii, po co to rozgłaszać.- zawtórowałam jej, podczas gdy postawiła przede mną moją porcje i siadając na przeciw mnie, popijając swoja kawe z sosem karmelowym i mlekiem.

- Dziekuję, idziesz dzisiaj do pracy?- Zapytałam, spoglądając na nią

- Muszę, zmiana wzywa. - uśmiechneła się lekko, wyglądała na zdecydowanie zmeczoną.

-Mogę sie o coś zapytać?-

- Jasne pytaj.-

Upiłam łyk herbaty, po czym spojrzałam na nią. Duże worki pod oczami, lekko zaczerwienione oczy, zmarniała sylwetka. Cos było zdecydowanie na rzeczy.

- Wszystko w porządku? -

- W miare, kłóce się z Kevinem.-

- Co czemu? -

- Uważa, że powinnam wrócić, że sobie nie radzę. Nawet ma pretensje o to, że jeszcze mieszkania nie znalazłam.- znacząco posmutniała, na co przytuliłam ją do siebie.

- Mycha nie wierz mu, jeżeli sama wiesz, że radzisz sobie. To, że nie masz mieszkania to tylko kwestia czasu, pomożemy ci. Uświadom go tylko, żeby dał ci troche przestrzeni i mozliwości do rozwijania samej siebie. Nie bój się. -

Wtuliła się, uspokajając sie troszke. Stałysmy tak jeszcze chwilke. Porozmawiałyśmy jeszcze troche po czym udała sie na górę, przygotowując sie przed pracą. Zaczęłam zmywać, gdy poczyłam dłonie na swoich biodrach i lekkie pocałunki na swojej szyi.

- Czemu mi uciekłas rano, księżniczko? - Zapytał z lekką chrypką w glosie Erik.

- Po pierwsze nie księżniczko bo nie lubię, a po drugie chciałam ci jedzonko zrobić. - obróciłam sie do niego, opierając sie o zlew. Jego włosy były w nie ładzie, dresy nisko zawieszone na biodrach powodowały palpitację serca, a ogromne malinki na torsie i jedna na obojczyku przyprawiała mnie o szerszy uśmiech.

- Kotuś, wiesz że wolałbym ciebie, zamiast śniadanka?- Zapytał slodko, lekko przekrzywiając łepek.

- Wiem zboczeńcu, ale byłam glodna. - Usmiechnełam sie, miziając go po policzku.

- Jakoś ci to wybaczę - zaśmiał się, po czym pocałował czule.

*Sophia's POV*

Zeszłam na dół ubrana dość normlnie, poprawiłam swoja teczkę z rysunkami. Zauważyłam zakochańców w kuchni. Byli tacy szczęsliwi, a i ja również cieszyłam sie ich szczęściem. Szczególnie Leny, długo czekała na kogoś takiego jak Erik. Jej poprzednie związki byly totalny nie porozumieniem, lecz wygląda na to, że musiala aż wyjechać z kraju, aby odnaleźć spokój i ostoję.

Ubrałam kurtkę buty, napisałam karteczkę że będę kolo 16, garnełam kluczę i otworzyłam drzwi. Miałam zamiar postawić krok, lecz niestety się z czymś zderzyłam. Teczka z moimi rysunkami upadla na kostkę brukową, rozsypując moje prace.

- Przepraszam,nie zauważyłem cię. - usłyszałam charakterystyczny głęboki głos. Podiosłam głowę, a mój wzrok spotkał sie z parą brązowych oczu. Automatycznie straciłam zdolnośc mówienia na jakąś chwile a moj wzrok ukradkiem powędrował na jego różowe usta.

- Nic nie szkodzi, Roman co ty tu robisz?- wydukałam po chwili, gdy ten zbierał moje pracę, układając je w mojej teczce.

- Przyjechałem po Erika, jedziemy na trening. Jest w domu? - zapytał, patrząc mi w oczy

- Ttak jest. Siedząw kuchni z Leną.- odpowiedzialam, lekko sie pesząc.

- No dobrze. Do pracy? - zapytał z zaciekwaieniem ogladając moje prace.

- Tak. Czy mógłbyś mi oddac moją własność? - Zapytałam, wyciagając dloń po teczke w jego lewej ręce. Ten zaś nie przejął sie moim pytaniem i dalej przeglądał moje rysunki. Jego uwagę przykuła kartka z mała różą i napisem: till the last petal will fall ... (póki ostatni płatek nie opadnie..) oraz kartka z czcionkami.

- Ładne, jak ty. Może zrobisz mi kiedys taki?- Zapytał się, flirtując ze mną. Jego wzrok sprawiał, że mam dreszcze przerażenia.

- Pytaj o to Oscara, ja nie jestem od decyzji.- powiedziałam i wykorzystałam moment jego nie uwagi. Zabrałam swoją własność z jego rąk i ruszyłam przed siebie. Obejrzałam się jeszcze za siebie. Satł tam pewny siebie, lekko oblizując usta, patrząc w moim kierunku. Zacisnęlam dlonie na teczce i udałam sie czym prędzej do stacji rowerowej a poźniej do pracy.

Przeklęty Bürki, przeklęty jebany fuckboy. Wiedziałam, że będę miała wiecwj styczności z nim. Lecz oby nie pszyszło to aż tak prędko.

Myślałam lecz się myliłam.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej Hej kochani!

Jak zauważyliście, rozdziały staram sie pisać dłuższe i mają wiecej detali.

Co sądzicie o napięciu między Sophią, Romanem i Kevinem?

Oraz co myślicie o naszych gołąbeczkach Eriku i Lenie?

Dziekuje za gwiazdki i każde wyświetlenie.

Jeżeli macie pytania w sprawie hostorii, pytajcie śmiało :) Tutaj oraz na istagramach (@mit_fly99 lub @rbuerki38pl)

Do natepnego <3

Wasza MitFly

Dziewczyna z Tatuażem | R. Bürki, K. Trapp (w trakcie poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz