#5 "Tam gdzie twoje miejsce."

121 6 2
                                    

- Błagam nie rób tego! - obudziłam się się nocy z krzykiem, przez kolejny koszmar.

Przetarłam wilgotne od potu czoło i rozejrzałam się po pokoju.

Na stole i podłodze leżało kilka butelek wina, w całym pomieszczeniu leżały porozrzucane ubrania moje i Geralda, a przez moją głowę przeszedł obraz zdarzeń z przed kilku godzin.

Owinęłam wokół swojego ciała satynową narzutę z łóżka i bez dłuższego rozmyślania wyszłam z łóżka kierując się do łazienki.

Napuściłam wody do wanny i kiedy już zakręciłam kurek widząc wystarczającą ilość wody, drzwi od pokoju się otworzyły.

Zdając sobie sprawę, że mógłby być to Gerald, bo któż inny przed 6.AM. mógłby przychodzić. Nie zwracając na to większej uwagi wróciłam do swojego zajęcia.

- Nie śpisz już? - zapytał Gerald stając we framudze drzwi.

- Jak widać mój drogi. - odparłam, siedząc w wannie odwrócona do niego plecami.

Usłyszałam jak wszedł do pomieszczenia głębiej, a zaraz usiadł na brzegu wanny i dokładnie mi się przyglądał.

Nachylił się w moją stronę, aby załączyć nasze usta w krótkim pocałunku i wrócił znów do poprzedniej pozycji.

- Wrócę do ciebie jak najszybciej.

Spojrzałam na faceta i przypomniało mi się, że przecież dziś widzimy się ostatni raz.

- Chciałbym cię stąd zabrać. Do domu, tam gdzie jest twoje miejsce.

Wolałam jego słowa zostawić bez mojej odpowiedzi, dlatego tylko posłałam mu uśmiech i ucałowałam go w czoło.

Gerald odwzajemnił to również cudownym uśmiechem i od razu wstał kierując się do wyjścia z łazienki.

O 8.AM. opuściliśmy oboje pokój hotelowy, a na recepcji czekała na nas już niespodzianka dla nas obu.

Znaleźliśmy się na holu, gdzie przez wielkie szklane drzwi widok fanów Geralda oraz paparazzi dotarł do naszych oczu.

- Dzień dobry panie Gillum. - zwróciła się do nas jedna z pracownic hotelu. - Przepraszamy za to wielkie zamieszanie. Ochrona hotelu zareagowała odpowiednio w porę i nikt spoza gości nie wejdzie do hotelu, więc może być pan spokojny. Czy czegoś państwu potrzeba?

- Nie, dziękuję. - odparł.

Spojrzałam na Geralda z przerażeniem w oczach, które on od razu zauważył.

- Co robimy? - zapytałam.

- Muszę wykonać jeden telefon. Poczekaj tutaj.

Zanim zdążyłam się odezwać, G odszedł już w przeciwną stronę.

Usiadłam na wygodnym fotelu przy stoliku, który stał w kącie holu, aby nikt z zewnątrz nie zwracał na mnie uwagi.

Czekałam na Geralda już dobre 15 minut, aż w końcu nie zjawił się z kilkoma osobami, które miałam okazję wczoraj zobaczyć na backstage'u.

Kiedy podeszłam do Geralda, on zaczął wszystko tłumaczyć.

- Morgan - zwrócił się do czarnoskórego mężczyzny, który stał za nim. Wysoki i dobrze zbudowany facet, ubrany w garnitur skupił się na Geraldzie. - Zabierzesz Chloe i wyjdziecie tylnym wejściem. Wyślę Ci zaraz namiary, dokąd masz ją odwieźć. - kiedy skończył, mężczyzna potwierdził skinieniem głowy, że zrozumiał swoje zadanie, a G podszedł do mnie - Za niedługo przyjadę do ciebie.

I need you special loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz