#6 "Co z nim teraz?"

107 6 0
                                    

 Nie było mi prawie wcale ciężko po wyjeździe Geralda. Przecież niemożliwe było, że przestało mi na nim zależeć. Może po prostu byłam już przyzwyczajona do jego nieobecności? A może po prostu moja intuicja podpowiadała mi, że za jakiś czas będziemy znów razem, ale czy tego właśnie chciałam? Ciągłego spotykania się po miesiącach rozłąki na kilka dni, rozmów przez telefon i wysyłania sobie wiadomości codziennie. To było jednym wielkim znakiem zapytania.

W miejscu, w którym obecnie zamieszkiwałam, wcale nie było mniej pytań. Moim najlepsi przyjaciele nie odzywali się już od prawie dwóch tygodni i nikt łaskawie nie chciał mnie poinformować o co takiego się pokłócili tamtego dnia. 

Po wyjeździe Geralda powróciłam do swojej codziennej nostalgii. Praca, obowiązki w domu i prawie zero odpoczynku. Nadszedł koniec tygodnia, a ja wracając późnego wieczoru do domu, padałam na twarz.

Po wejściu do domu po raz kolejny usłyszałam kłótnie moich przyjaciół. Tego dnia nie miałam już siły znosić ich konfliktu, moje zmęczenie sięgało zenitu i jedyne czego chciałam to świętego spokoju choć na chwilę.

- Czy wy do jasnej cholery możecie przestać zachowywać się jak dzieci? - Powiedziałam stając pomiędzy nimi - Kurwa, od dwóch tygodni w tym domu nie ma ani chwili ciszy! Zanim wyjdę z domu muszę słuchać waszych kłótni i wszystko, wracam po racy znów to samo, w weekend jeszcze gorzej. Czy ja się mogę w końcu dowiedzieć co jest powodem waszej nienawiści?

Zapanowała cisza i znów myślałam, że nikt się nie odezwie, lecz Casidy poirytowana skierowała się do Harrego :

- No powiedz jej. Na jaki genialny plan wpadłeś.

- Muszę wrócić do Baltimore i załatwić kilka spraw z Travisem. - Powiedział, a ja poczułam jak moje nogi się uginają.

- Czy ty sobie kurwa żartujesz? Po tym co mi zrobił, tak po prostu normalnie z nim się spotkasz? Nie mówiąc o tym w jakie towarzystwo się znów wpierdalasz.

- Nie zamierzam zatrzymać się tam na dłużej. Mam do załatwienia jedną sprawę i tyle, nic więcej.

- Dobrze w takim razie pojadę z tobą, jak tylko wrócimy do Waszyngtonu. - Widziałam jak jego usta się otwierają. - I nie masz nic do gadania. - Wyminęłam go kierując się do swojego pokoju.

- Brawo Harry. - Rzuciła moja przyjaciółka idąc za mną.

Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Zostawiłam Casidy samą w naszym pokoju i poszłam wziąć długą kąpiel, aby przemyśleć to wszystko.

Gerald w międzyczasie zdążył napisać mi już dziesięć wiadomości jak to bardzo się cieszy, że za niecały miesiąc znów zobaczy mnie w naszym mieszkaniu w Waszyngtonie.

Tego potrzebowałam najbardziej.

Gerald był moim oparciem przez cały ten czas. Każdego dnia przypominał mi o sobie, co dodawało mi więcej siły.

Każdy wieczór był spędzany na rozmowach z nim, był dla mnie dostępny do czasu aż nie zasnęłam. Tak było i tym razem.

Obudziłam się przed trzynastą z lekkim bólem głowy, który był spowodowany przemęczeniem.

Znalazłam swój telefon w pościeli i podłączyłam do ładowarki. Rozmowa z G potoczyła się do tego momentu że ja zasnęłam, a mój telefon całkowicie się rozładował.
Zostawiając urządzenie na szafce nocnej, skierowałam swoje kroki do kuchni, w której zastałam Casidy.

- Kawy? - Zapytała unosząc kubek do góry.

- Z wielką chęcią.

- Wyglądasz jak chłodząca śmierć. Powinnaś porządnie wypocząć.

I need you special loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz