Rozdział 4

223 28 0
                                    


Stiles lubił spędzać popołudnia w szkole. Wtedy większa część uczniów była już poza murami tego budynku i na korytarzach robiło się zdecydowanie ciszej i spokojniej. Jednak chłopak nie spędzał swojego czasu na korytarzu. Nie, nie, on chodził do biblioteki i pomagał nieco starszej, ale bardzo miłej kobiecie w ogarnięciu całego pomieszczenia. Lubił to robić, bo mógł wyciszyć swój umysł, odkładając kolejne książki na półki. A jako że dzisiaj zdecydowanie potrzebował wyłączyć się choć na krótką chwilę, to biblioteka była dla niego niczym raj. Szczególnie że teraz byli tutaj tylko nieliczni, najbardziej zdeterminowani uczniowie. I co ważniejsze żadnego krzyku i, tym bardziej, żadnego Dereka Hale'a i jego flircików.

Zaczął przechodzić z półki na półkę, segregując książki i układając je w odpowiednim ustawieniu. Musiał mieć wszystko dobrze zorganizowane, szczególnie przez to, że więcej czasu będzie mógł tu spędzić. Nienawidził się uczyć, ale do domu nie było mu spieszno.

Kończył już układać książki w ostatnim dziale, kiedy usłyszał głośny trzask głównych drzwi. Zdziwił się, bo wszyscy starali się szanować ciszę, która panowała w bibliotece. Wyjrzał nawet zza regału, aby zobaczyć, co się działo. Zaraz jednak trzymana przez niego książka wyleciała mu z ręki i zderzyła się z jego stopami, zanim ostatecznie wylądowała na wykładzinie, którą wyłożono podłogę. Jego dzień zdecydowanie właśnie się popsuł.

Z cichym westchnieniem podniósł książkę i wyprostował się, kładąc ją w odpowiednim miejscu. Musiał zrobić jeszcze dużo, a czasu coraz było mniej. Do tego jeszcze z tego, co zauważył, Darek przyszedł do biblioteki. Przez to musiał być bardzo ostrożny, ponieważ nie chciał kolejnego spotkania z tym idiotą. Mimo że w pierwszej klasie, to nawet mu się podobał, teraz uważał go za totalnego durnia.

Na szczęście znał bibliotekę niemalże jak własną kieszeń i szybko skrył się w dziale, który bardzo rzadko ktokolwiek odwiedzał. Z tego miejsca miał też całkiem dobry widok na to, co działo się w głównej części pomieszczenia. Derek rozmawiał chwilę z bibliotekarką, a ta pokiwała zaraz głową i wstała od swojego biurka. Stiles uznał, że może tylko się przywidział i pomylił jakiegoś chłopaka z Halem. Chciał już wyjść ze swojej kryjówki, kiedy wpadł na panią Connor.

— Stiles, kochanieńki, możesz podejść na chwilę do mnie? Mam dla ciebie maleńkie zadanko — powiedziała do niego kobieta, a chłopak zaraz pokiwał głową. Pewnie chodziło o znalezienie jakiejś książki lub o coś związanego z komputerem.

— Dobrze — powiedział tylko i ruszył ze starszą kobietą w kierunku biurka, gdzie potrzebowała pomocy. Nie wiedział, co go czekało, a najgorsze było to, że w każdej chwili mógł go zobaczyć Darek. Mógł wtedy nie przychodzić do szpitala, tylko zostać tej głupiej bibliotece. Teraz pewnie będzie miał przez to problemy.

— Mamy tutaj chłopaka, który przyszedł odrobić karę. Daj mu część swojej pracy do wykonania albo po prostu go przypilnuj. Nie wygląda na kogoś, kto szanuje książki.

— Nie mógłby zrobić tego ktoś inny? — zapytał z nadzieją Stiles. Nie chciał mieć kolejnej konformacji z brunetem w tym samym dniu.

— Na pewno, ale tylko tobie tak ufam, Skarbeńku.

Kobieta zdecydowanie zapędziła chłopaka w kozi róg. Nie mógł przecież jej odmówić, bo czułby się z tym źle przez co najmniej kilka kolejnych dni.

Stilles pokiwał tylko głową i postanowił poczekać na tę osobę. Odchodząc, kobieta powiedziała, że przebiera się w odpowiedni strój do biblioteki. Nie wiedział, o co chodziło w tym, jednak tylko pokiwał głową i usiadł na biurku. Nie miał ochoty być tutaj i jeszcze niańczyć jakiegoś debila.

there's nothing holding me back » SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz