'Rozdział' 3

15 3 1
                                    

... Dziewczynę, która stała, oparta nad zlewem. Miała ciemno brązowe włosy. Nie widziałam jej twarzy bo była pochylona.
-hey... wszystkiego gra?-zapytałam lekko zmartwiona. W odpowiedzi kiwnęła mi głową. Kogoś mi przypominała, jednak nie wiedziałam kogo. Podeszłam do drugiego zlewu i przemyłam twarz chłodną wodą. Wytarłam twarz. Dziewczyny już nie było. *pewnie sobie poszła...* pomyślałam, wzięłam dwa wdechy i wyszłam z pomieszczenia. Od razu skierowałam się pod klasę. Po drodze spotkałam mojego wcześniejszego ''napastnika''.
-jak tam Eliza?- Zapytałam i spojrzałam w stronę dziewczyny.
-hm? A... wszystko dobrze-odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
-jesteś pewna?- w moim głosie dało się słyszeć lekką nutę podejrzliwości. Eliza zachowywała się inaczej. Widziałam to. Pomimo tego, że uśmiechała się do mnie, czułam, że coś jest nie tak. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Zostałyśmy same, z jednej strony, to było moim zdaniem dobrze, mogłam porozmawiać spokojnie z Elizą. Jednak jak się później okazało, byłam w błędzie. Dziewczyna chciała mnie wyminąc ale zasłoniłam jej drogę.
-wiesz że możesz mi powiedzieć- dodałam z troską i ciepło się uśmiechnęłam.
-po prostu...-urwała i popatrzyła się w stronę nadchodzącego chłopaka. Ciemnooki brunet szedł pewnym krokiem i drwiąco patrzył się na moją przyjaciółkę. Usta miał wykrzywione w wrednym uśmiechu. Popatrzyłam na niego z lekką pogardą. Gdy się do nas zbliżył, Zaśmiał się i zatrzymał, wpatrując się pełnym drwiny (?) Uśmiechem w Elizę.
-Haha! Jak tam mała? - zapytał patrząc na dziewczynę, która lekko podwyższyła ramiona. Zerknęłam na nią a później przeniosłam wzrok na chłokaka. *hm... to chyba on jest sprawcą tego, że eliza tak się zachowuje..* pomyślałam
-czego chcesz?-zapytałam, w moim głosie dało się słyszeć pogardę i złość. Szczerze nienawidziłam tego gościa. Przybliżę wam jego postawę tak, abyście zrozumieli moją nienawiść do niego. Ten... Chłopak to chyba najwredniejsza osoba ze szkoły, oczywiście zaraz po trójcy. Na każde słowo lub zdanie wypowiedziane do jego osoby odpowiada, chyba, najbardziej wkurzającym tekstem typu '' twoja stara (...)'', ''twój stary (...)'' ''mów do ręki (..)'' i wiele, wiele, WIELE innych takich typu tekstów. Wracając. Chłopak popatrzył na mnie i się Zaśmiał
-a ciebie to nie powinno obchodzić.-powiedział do mnie ze śmiechem i mnie mocno odepchnął. Siła, z którą mnie popchnął sprawiła że upadłam. Chłopak podszedł do Dziewczyny z wrednym i triumfalnym uśmiechem na ustach.
-co jest mała? Hmm? Zapomniałaś co ci obiecałem? Pożałujesz tego co powiedziałaś.- powiedział z pogardą, złością i lekkim rozbawieniem sytuacją dziewczyny.
Ona skuliła ramiona, lekko opuściła głowę i przymrużyła swoje oczy. Podkurczyła także ręce. Zauważyłam kawałek jakiegoś, białego, materiału. Nie była to jej bluzka, tylko coś innego. Chłopak zamachnął się, jakby chciał ją uderzyć, ja szybko wstałam i do niej podeszłam zasłaniając ją. Mogłam go odepchnąć, uderzyć, cokolwiek... zamiast tego to ja obrewałam, chroniąc ją. Skuliłam się pod wpływem tego uderzenia. Chłopak lekko się cofnął śmiejąc się z tego co zrobiłam. Z oddali usłyszałam jak ktoś woła
-hej! Co ty jej robisz? Do dyrektora!- spojrzałam w stronę nadchodzącego człowieka. Był nim nauczyciel od wf-u. Był dość wysokim mężczyzną. Miał piwne oczy i brązowe, krótkie włosy.
-jeszcze się z Tobą policzę!- krzyknął do Elizy i szybko się oddalił. Nauczyciel przystanął na chwilę
-nic ci nie jest?-pokiwałam przecząco głową a on przytaknął i pobiegł za chłopakiem.
-dlaczego to zrobiłaś??- zapytała z widocznym zmieszaniem, strachem i smutkiem. Uśmiechnęłam się do niej.
-dlatego że nie chciałam żebyś ty cierpiała. Ten debil nie ma prawa cię bić.-powiedziałam poważnym tonem. Dziewczyna mnie przytuliła, a ja delikatnie oddałam uścisk. Czułam to, że się trzęsła i bała. Próbowałam ją uspokoić.
-on ci nic nie zrobi... dopilnuje tego...-Powiedziałam cicho i zaczęłam ją głaskać po plecach. Eliza mocniej mnie przytuliła. Pomimo bólu, uśmiechnęłam się lekko. Dziewczyna po chwili się ode mnie odsunęła. Miała lekko zaszklone oczy
-hey... El... nie bądź smutna...-powiedziałam cicho
-a..ale... o...on... cię u...uderzył.. z.. z mojej w..winy...-powiedziała co chwilę się jąkając. Popatrzyłam w jej błękitne oczy. Pomimo tego, że Eliza była wesołą i aktywną dziewczyną, była bardzo wrażliwa i martwiła się jak ktoś, komu na niej zależy, lub kogoś kogo lubi, cierpi.
-to wcale nie była twoja wina- powiedziałam cicho, patrząc w jej oczy. Łzy zaczęły powoli spływać po jej twarzy. Otarłam je, lekko się uśmiechając.
-nie obwiniaj się El... to nie twoja wina... wiesz przecież...-powiedziałam nadal na nią patrząc
-a...a..ale-powiedziała, lecz nie dokończyła. Wtuliła się we mnie a ja znowu zaczęłam ją głaskać po plecach.
-csii... spokojnie-powiedziałam cicho.

Po chwili zadzwonił dzwonek. Westchnęłam cicho
-powinnyśmy chyba iść pod klasę-powiedziałam cicho do Elizy. Uczniowie zaczęli opuszczać klasy, a my, udałyśmy się pod nasze sale. Źle się czułam zostawiając ją samą, zwłaszcza po tym, co się niedawno wydarzyło. Nie mogłam jednak z nią iść. Ta przerwa trwała 5 minut, więc miałam dość mało czasu by dojść pod klasę, która znajdowała się na drugim końcu szkoły. Kierowałam się do sali nr 17. Westchnęłam cicho i usiadłam pod klasą obserwując uczniów, wolno idących do swoich klas.

Ciąg dalszy nastąpi
:3

MaskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz