20.

627 55 146
                                    


KARMA

Minął już miesiąc od kąt tu zamieszkał i ...nie jest dobrze. Z dnia na dnień jest coraz gorzej. Jego drugie ja daje o sobie znać, w nie ciekawy sposób. Praktycznie nie wychodzi z pokoju, który tak właściwie jest mój, ale to szczegół. Czytałem już w kilku książkach nie dawno, że takim osobom, po jakimś czasie daje znać ta druga osoba, co chce przejąć kontrole nad ciałem, ale że on tego nie chce, to tworzy się między nimi kłótnia która wygląda mniej więcej tak jak u Nagisy. Tylko w tym przypadku jest fatalnie. Bo on w ogóle nie chce mnie tam wpuścić, a przecież właśnie w takiej sytuacji potrzebuje wsparcia kogoś innego, bo sam sobie z tym nie poradzi. 

- Nagisa, daj sobie pomóc.

- Nie ....nie chce pomocy od ciebie, od nikogo innego.

I tak wygląda cały czas. Znaczy jakoś od dwóch tygodnia. Rany Karma jakiś ty głupi, że też wtedy musiałeś powiedzieć coś takiego. To jasne że kłamałem, bo chciałem żeby przestał się wkurzać o byle co, ale tym sobie nie pomogłem. To znaczy lubię go, tak naprawdę go polubiłem przez ten czas, ale nic więcej, nie kocham, nie żywię do niego tego uczucia co on ponoć do mnie. Wiem jestem potworem i kiepski ze mnie przyjaciel, ale taka prawda. Lepiej żeby wiedział część prawdy, niż teraz miał by się włóczyć gdzieś pod mostami. Ale czyje się z tym źle, że musiałem go po raz kolejny okłamać. 

- Przyjdź na obiad za pół godziny, dobra?

Nic nie odpowiedział czyli dobrze, bo jak coś mówi to zawsze wszystko na nie. Skierowałem się do kuchni, i wziąłem za robienie posiłku. No przecież musi coś jeść, nawet jak nie robi tego z chęcią.

***

Kiedy obiad był gotowy i miałem zamiar go nałożyć, w progu kuchni nie spodziewanie pojawił się Nagisa? Ale czemu przyszedł za nim ja go zawołałem? Czyżby aż tak był głodny?

- Usiądź zaraz będę nakładał.

- Nie

- Słucham?

- Mówię nie. 

- Czem...

Nie dokończyłem bo kiedy chciałem to zrobić, akurat odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem to. A raczej jego, tego którego nie chciałem widzieć.

- Czyli to ty. 

- Już myślałem że mnie nie poznasz. Dawno cię nie widziałem, stęskniłem się wiesz?

Mówiąc to zaczął kołysać rękoma na boki, a przy tym dziwnie się uśmiechając.

- Możesz usiąść chce z tobą pogadać.

- Ty ze mną?

- Tak, więc usiądź.

Dziwnie się zachowuje, nawet jak na niego. Czyżby to efekt tego buntu? Oboje nie odpuszczają i wychodzi z tego nie miła mieszanka charakterów. Dwóch na raz co? Ewidentnie złe połączenie. Więc dlatego nie chciałem ryzykować i usiadłem tak jak chciał, ręce położyłem na stole, a on zaczął krążyć wokół stołu i mnie.

- Wiesz że nigdy ci nie mówiłem jak to było z innymi. 

- Ale co?

- No wiesz, stosunki i te inne sprawy. A najbardziej teraz męczy mnie to, że jeszcze z tobą tego nie robiłem.

- I możesz o tym zapomnieć.

- Bo co? Bo znowu kłamałeś? Myślisz że ja się tego nie domyśliłem? Jesteś świetnym aktorem, ale tego mnie nie oszukasz, nie jestem taki naiwny jak tamten gnojek.

- Może i nie naiwny, ale za to bardziej psychiczny niż myślałem.

Zaśmiał się histerycznie. Było widać że bawi go ta sytuacja, i to bardzo.

- A może powiem ci jak to było z nimi, jak twój pacjent i chyba przyjaciel cierpiał pod czas gdy ja czerpałem z tego czystą przyjemność.

- Jesteś nienormalny.

- I to bardzo. Ale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie uważam to ta lepsza część mnie.

- Mówię ci żebyś....

- Ciiii. Nic nie mów.

Położył mi palec wykazujący na usta tak bym się nie odzywał. A sam lubieżnie oblizał usta.

- Mam straszną ochotę na ciebie. Nie wiem czemu teraz, a wcześniej nic takiego nie czułem. Może to przez to jaki wredny potrafisz być?

Sunął palcem niżej aż do brody, zatoczył nie widziałem ślady na mojej szyi, aż w końcu ją zabrał. Kiedy się odwrócił żeby na nowo robić kółka wokół stołu, rękę przyłożył sobie do ust, a palec którym mnie dotykał lekko przegryzł zębami, a potem zaczął oblizywać go językiem w taki sposób że aż mi się gorąco zrobiło. Potem wrócił to chodzenia wokół mnie, i nucenia czegoś pod nosem. Mimo napięcia jakie mi towarzyszy, do to co zrobił sprawia że nie myślę o nim jak o wariacie, ale jak o totalnym świrze. Chyba nie myśli że coś tym wskóra.

- To chyba tak bardziej zboczona strona ciebie co?

- Też tak uważam. W końcu nie na darmo los obdarował mnie takim ciałem. Musze z tego korzystać, co nie?

Kiedy zatrzymał się po przeciwnej stronie stołu, to zrobił coś co mnie całkiem zbiło z tropu. Wszedł na niego, i zaczął sunąć do mnie powoli na czworaka. Robił to w taki seksowny sposób, że zastanawiam się, czy kiedyś już gdzieś to robił.

- Co ty wyprawiasz?

- Jak to co? Robię to, co chciałem już od kąt tu przyszedłem. Czyli chce tego co od każdego, prostej rzeczy S.E.K.S.U. 

Nic nie odpowiedziałem, bo nie zdążyłem. Oparł ręce o moje ramiona, i nachylił się tak że nasze twarze dzieliły za ledwie kilka centymetrów. A on dalej klęczał na stole, co sprawiał że miałem coraz większą ochotę na niego.

- To jak, panie Akabane? Spełni pan moją małą prośbę?

- Odpowiedź brzmi nie. Bo to by za bardzo skrzywdziło jego.

- Ale skąd możesz wiedzieć że go tu nie? Przecież on tu jest patrzy na ciebie. Jesteśmy tu oba,j i tak już zostanie, więc się przyzwyczaj.

Jak to że są tu obaj? Co to ma znaczyć? Przecież dwie osobowości nie mogą połączyć się w jedno.

- No proszę sensei.

- Cios poniżej pasa.

- A tam, cios dopiero mogę zadać, jak chcesz? 

Mówiąc to oblizał usta z wielkim apetytem, na myśl o tym czego "może"skosztować.

- A co byś zrobił gdybym się jednak zgodził?

- To co zawsze. Dobrze się bawił.

Ze stołu przeniósł się na moje kolana i usiadł na nich okrakiem. Jęknąłem cicho, bo rękę docisnął mocno do mojego krocza. A tym spowodował, że moje hamulce puściły. Wiem Nagisa że mnie za to znienawidzisz, ale sam się o to prosisz w pewnym sensie.

- To jak? Godowy na przygodę pełną erotyzmu?

- Z tobą zawsze, ty świrze.

Wtedy gwałtownie wbił się w moje usta, i sprawił że teraz już nie ma odwrotu, i sam nawet już tego nie chce.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

No ten rozdział był wiadomo jaki, a następny będzie jeszcze lepszy więc czekajcie na więcej. I mam wiadomość dla was jak sami zauważyliście, tu są przecinki. Nie wiem czy wszystkie są dobrze. Ale proszę was o to żebyście napisali gdzie powinien się pokazać, a gdzie go nie ma być. To mi bardzo pomoże w końcu trzeba uczyć się na błędach. No to na tyle, widzimy się w piątek Misie!!!!

DWÓCH MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz