4.

1.1K 87 33
                                    


KARMA

Minęło już parę tygodni a moje relacje z Nagisą się znacznie poprawiły. Nawet się czasami zastanawiał czy on powinien być w takim miejscu? W końcu są jak by na to nie patrzeć gorsi ludzie od niego właściwie to prawdziwi psychopaci. Bo tu nie jeden zabił człowieka dla przyjemności a on tego nie zrobił. Niby zawsze mówi "jeszcze" ale ja wątpię żeby w ogóle do tego doszło. On jest naprawdę miłą osobą kiedy jestem przy nim ani trochę nie widzę w nim tej drugiej osoby. 

Muszę z nim poważnie pogadać na temat pobytu tu od kiedy tu trafił. Sam powiedział że od kiedy tu jest to nie jest z nim lepiej tylko gorzej a co jeśli te skurwiele spowodowały ten stan? Jeśli tak to mam do pogadania z szefem tego ośrodka bo kto jak kto ale on na pewno wiedział o tym.

Siedziałem w swoim biurze kiedy dostałem niepokojący sygnał od pielęgniarki która pilnuje Nagisę kiedy mnie nie ma. Powiedziała tylko żebym szybko przyszedł bo znowu zaczyna szaleć. Od razu wstałem z kręconego fotela i pobiegłem prosto do pokoju Shioty. Kiedy dotarłem na korytarz gdzie on jest to już słyszałem krzyki wręcz wrzaski które należały do dobrze znanej mi już osoby. Ku mojemu zdziwieniu cała akcja działa się przed jego pokojem na korytarzu. Drzwi szeroko otwarte obok nich stała przerażona pielęgniarka a z drugiej strony stał strażnik Który próbował zapanować nad Nagisą który siedział na jakimś lekarzu okrakiem i nim szarpiąc. Nie rozumiałem o co chodzi ale wiedziałem jedno Nagisa musi mieć powód takiego zachowania.

- Hej!! Już wystarczy nie szarp go ja się tym zajmę!

- Co pan wygaduje?! Przecież to wariat jest niebezpieczny niech pan się odsunie bo jeszcze zrobi panu krzywdę!

Wariat? Tak każdy go tu tak opisuje ale nikt nie zna jego drugiej strony tej dobrej, wrażliwej, czułej nikt jej nie widział dla tego jest dla nich zwykłym wariatem.

- Mówię zostaw go!!

Po chwili strażnik się spojrzał na mnie zaskoczony pewnie myśli że zwariowałem ale posłusznie go puścił i odszedł ale nie daleko dla bezpieczeństwa zapewne. 

- Nagisa spójrz na mnie!

Ucichł już nie krzyczał na tego faceta tylko go kurczowo trzymał za fraki. Podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie tymi tym razem je widzę dobrze psychicznymi oczami. Było w nich widać żądze mordu ale też strach zmieszany z bólem. Kim ten facet jest że wywołał u niego takie emocje a co gorsza wprowadził Nagisę w trans jego drugiego ja.

- Karma? - zapytał tak jak by nie wiedział do końca czy to naprawdę ja.

- Tak to jak. Spokojnie już jest dobrze uspokój się. - uklęknąłem kawałem od niego i dawałem uspokajające gesty rękoma.

- Jak mam być spokojny? Jak on tu jest!!!!!

Wykrzyczał ostatnie zdanie i szarpiąc mocno faceta za krawat. Na co on lekko się zakrztusił a strażnik chciał już interweniować ale zatrzymałem go gestem dłoni. Lepiej niech się nie wtrąca Nagisa jest w tej chwili w niestabilnym stanie co jego niby pomoc może okazać się tragiczna.

- W porządku. Tylko spokojnie pamiętasz jaki to już wiele razy mówiłem? Spokojem się załatwi wszystko nie nerwami. Jasne?

Potaknął i lekko poluzował uścisk na co dwoje ludzi zareagowało szokującym spojrzeniem. Co zdziwieni? Że można inaczej a nie siłą czy lekami.

- Widzisz od razu lepiej. A teraz tylko spokojnie bez krzyków powiedz kim on jest że tak cię wkurzył? 

Chciał krzyknąć ale wiedział że tym sobie nie pomoże i wziął głęboki oddech i już widziałem trochę łagodniejsze spojrzenie. Tak jak cię uczyłem spokój i tylko on. Brawo mój mały!

DWÓCH MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz