Rozdział 8

2.2K 197 53
                                    

DIARA

Dwa następne dni ciągnęły się w nieskończoność, w której nie chciałam trwać. Czułam się tak, jakbym znów powróciła do gimnazjum. Najgorsze były popołudnia. Rano udawało mi się unikać rodziców, schodziłam do kuchni wcześniej i zabierałam śniadanie na piętro. Obiady jadłam tylko z Owenem, który jako jedyny zachowywał się normalnie. Właściwie mama też nie była na mnie zła. Chyba po raz pierwszy od jakiegoś czasu próbowała się za mną wstawić, ale jej słowa na nic się zdały. Mówiło się, że kiedy mężczyźni byli głowami rodziny, kobiety były szyjami, jednak tutaj ta zasada czasem nie miała prawa bytu. Mama nie miała wpływu na to, jak będzie zachowywać się ojciec, a on... On robił to, co uważał za najlepsze.

Nienawidziłam tego, że jakaś część mnie zaczynała go nienawidzić. Gordon Reed zawsze wychowywał nas trochę surowiej, ale był dobrym ojcem. Nie pił alkoholu – jedynie okazjonalnie – nie uprawiał hazardu, uczył nas różnych rzeczy i pomagał w opiece nad domem. Ale przecież żaden człowiek nie mógł być tylko złoty. Tak samo, jak medale olimpijskie nie były zrobione ze złota. W końcu od tysiąc dziewięćset dwunastego roku nie produkowano medali z prawdziwego złota, teraz w tych błyskotkach znajdowało się zaledwie sześć gram kruszcu. A więc mój ojciec był idealny tylko w kilku procentach. Właśnie dlatego momentami stawał się nie do zniesienia. Byłam córeczką tatusia, odkąd sięgałam pamięcią, zawsze świetnie się z nim dogadywałam, a późniejsze wydarzenia sprawiły, że stracił do mnie zaufanie i zaczął myśleć, że musi obsesyjnie chronić mnie przed samą sobą.

Od dwóch dni zaglądał do mojego pokoju, udając, że potrzebuje czegoś z piętra. Wcale nie było mu tam po drodze, ale regularnie sprawdzał, czy siedziałam u siebie i uczyłam się. Najgorsze było to, że więcej nie wracał do tamtej rozmowy, podczas której nagle tak niespodziewanie wyszedł. Zachowywał się tak, jakby tamtego wieczoru wcale nie wydarł się na mnie, mówiąc, że zawiodłam jego zaufanie po raz kolejny. A ja zachowywałam się tak, jakby to wcale mnie nie zabolało. Jakby te słowa nie zrobiły na mnie żadnej różnicy. Mój pamiętnik wrzał od emocji, którym nie pozwoliłam wyjść na światło dzienne. Ojciec chciał widzieć skruchę? Nie zamierzałam udawać, że czułam się winna, bo nie zrobiłam nic złego. Byłam niesamowicie wdzięczna Razerowi, że użył tych swoich dziwacznych czarów na moim ojcu i przerwał jego szarżę. W ten sposób uniknęłam szlabanu, bo byłam pewna, że właśnie do tego dążył.

Dominica Seaver mieszkała pod jednym dachem z ludźmi, których rodzicami nazywała tylko dlatego, że tak pisało w jej akcie urodzenia. Nie byli obecni w jej życiu dłużej, niż było to potrzebne. Kiedy spostrzegli, że ich córka potrafiła sama zadbać o siebie, stracili zainteresowanie tym, co robiła. Czasem nam o nich opowiadała – zawsze nazywając ich po imieniu – a jej opowieści sprowadzały się wciąż do tego samego. Żyła w swoim wielkim domu na północnej granicy Riverton i całe dnie spędzała sama, nie licząc momentów, kiedy była w szkole lub z przyjaciółmi. Nie siadała z rodzicami przy stole i nie znała pytania „jak minął ci dzień". Zwierzała się tylko swoim przyjaciółkom, sama podejmowała decyzje, a z rodzicami rozmawiała właściwie tylko wtedy, gdy potrzebowała pieniędzy. Jej rodzinę i moją dzieliło praktycznie wszystko, znajdowaliśmy się po różnych biegunach, ale ja zastanawiałam się, czy chciałabym żyć jej życiem. Czy chciałabym, by mój ojciec w ogóle ze mną nie rozmawiał, a jedynie skupiał się na pracy? Czy chciałam, by mama zostawiała mnie samą z Owenem i właściwie pozostawiała mi jego wychowanie?

Nikt poza tym domem nie wiedział, jak było naprawdę. Nawet Addison nie zdawała sobie sprawy z awantur mojego ojca i jego ciągłego narzekania na wszystko, co robiłam. Tata nieraz pokazywał mi, że był ze mnie dumny. Wygrałam zawody z siatkówki, więc pojawił się w szkole, kiedy odbierałam nagrodę. Dostałam list gratulacyjny za bycie laureatką w konkursie z chemii – zabrał mnie i Owena do IHOP. Niestety zbyt wiele razy zdążyłam usłyszeć, że go zawiodłam, a takich słów nie dało się zapomnieć.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz