Ból głowy

8.6K 353 88
                                    

Nat spędził noc zamknięty w swoim pokoju który znajdował się tuż obok apartamentu Kanna.
Pokój blondaska nie był specjalnie duży, ani specjalnie mały. Taki... Zwyczajny.
Znajdowało się tam łóżko szafa i w kącie stała duża klatka jakby zrobioną dla doga niemieckiego. W pokoju było jeszcze  okno z kratami przez które wychodził widok na ogromny ogród i las.

Nat został wieczorem przykuty za obręcz na kostce do ściany tak że mógł poruszać się swobodnie po pokoju ale nie mógł wyjść.
Nie spał w nocy tylko całą przepłakał. Nie wiedział co z nim będzie ale raczej nie czeka go zbyt kolorowa przyszłość. A jeszcze dwa dni temu było tak normalnie.

Nat miał 15 lat. Jego ojciec był naukowcem a matka umarła gdy jej syn miał 5 lat. Ojciec przeprowadzał na synu eksperyment w wyniku którego miał pionowe źrenice i kły zamiast normalnych zębów. Uczył się w domu, mimo tego co zrobił mu rodziciel traktował Nat-a dobrze jak w normalnej rodzinie.
Rok temu ojciec znalazł sobie partnerkę która była dla blondyna miła i nauczyła go rysować.
A wczoraj w nocy... Włamali się do domu i wywlekli wszystkich z łóżek... Najpierw zabili ją potem ojca... A Nat-owi kazali na to wszystko patrzeć śmiejąc się... Potwory... Potem zkuli go i zawlekli do auta...

Nat kołysał się do przodu i do tyłu próbując się uspokoić ale nic nie działało.
Przypomniał sobie dziewczynę z wczoraj, siostrę jego nowego... nowego... Nie nie może tego powiedzieć... Od razu zbiera mu się na wymioty...

Karo. Tak, tak miała na imię. Wydawała się jedyną normalną osobą z jego nowego otoczenia.

Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i w drzwiach stanął Kann

Jednym spojrzeniem ocenił że Nat nie spał w nocy, wyglądał strasznie. Miał wory pod oczami i oczy napuchnięte od płaczu.
Kann westchnął i podszedł do szafy stojącej w pokoju.

Nat odsunął się w najdalszy kąt łóżka aby być jak najdalej od złoto-okiego, a widząc to Kann się cicho zaśmiał

- Nie mogłeś spać co?- mruknął specjalnym kluczykiem otwierając dolną szufladę szafy
Nat tylko pokiwał niemrawo głową która odezwała się ostrym bólem

Kann po chwili grzebania wyciągnął z mebla butelkę wody i jakieś opakowanie.

- Masz. - podał blondynowi butelkę wody i tabletkę

Nat tylko pokręcił przecząco głową i wcisnął się w kąt łóżka.
Jeszcze chcieli go nafaszerować narkotykami!

Kann lekko zirytowany próbował wcisnąć blondynowi tabletkę na ból głowy ale ten uciekał mocno zaciskając szczękę

W końcu Kann znów zaczął grzebać w szufladzie z której wyciągnął jakaś buteleczkę i szmatkę.
Nasączył szmatkę płynem i złapał za łańcuch przyczepiony do kostki blondyna przyciągając go do siebie.

Nat pisnął z bólu bo metalowa obręcz boleśnie wbiła się w jego kostkę i zaczął się wyrywać ale nie miał żadnych szans z Kannem

- Uspokój się!- warknął złoto-oki łapiąc blondyna od tyłu a ten zaczął się jeszcze bardziej szamotać
W końcu Kannowi udało się przycisnąć szmatkę do ust i nosa blondyna który z każdą chwilą tracił siłę. Już po chwili Nat leżał bezwładnie w ramionach Kanna i oddychał miarowo.

Złoto-oki odetchnął i ułożył blondyna na łóżku po czym opuścił pokój zamykając go na klucz.

Skierował się w stronę jadalni na śniadanie gdzie już czekała siostra, i wyjątkowo- ojciec.

- Dzień dobry.- ziewnął przeciągając się i zajmując miejsce przy ogromnym stole naprzeciwko siostry.
- Hej bracie. A gdzie Nat?- mruknęła Karo smarując sobie grzankę nutellą
- Po pierwsze, niewolnicy nie jedzą przy stole. Po drugie śpi.- odparł Kann
- Jeszcze?- mruknął ojciec przekładając stronę gazety
- Nie spał całą noc. Tylko ryczał. Musiałem go uśpić.- odpowiedział między kęsami tosta

- Biedak. - mruknęła Karo- I dalej jestem na was zła. A raczej na ciebie. Przyznaj się co mu zrobiłeś?- wycelowała oskarżycielsko w ojca
- Przypominam że mogłem go zabić.
- Ale Kann nie miał czasu nic mu zrobić. To przez ciebie nie spał w nocy tylko płakał.
- Możliwe że chłopaki chcieli się zabawić i... Może nie spał przez koszmary o śmierci ojca? Albo coś?- Edward podrapał się po głowie patrząc na sufit a jego córka z impetem przyłożyła głową w stół.
Dalej zgięta wpół jękneła, i obrzuciła obu mężczyzn siedzących przy stole lodowatym spojrzeniem.

- Za ile się obudzi?- jękneła prostując się
- Za jakieś 5 godzin? O 12 powinno być ok, ale będzie go boleć głowa.- odparł jej brat
- W takim razie proszę cię o jedną rzecz.- jej brat uniósł jedną brew milcząc- Daj mi z nim jeden dzień, tak żebyś się nie wtrącał. Ja chcę mu po prostu dać parę rad. Proszę!

- Jeśli tak bardzo chcesz.-Kann wzruszył ramionami i skończył swoją grzankę- W takim razie dziś nie będzie mnie w domu. Jadę do Hansa.- wstał i opuścił pomieszczenie

Hans był koniem Kanna, którego chłopak sam oswoił. Nie, oswoił to złe słowo- on go ujarzmił. Hans był ogromnym ogierem, fryzem który został złapany w Kanadzie.
Nikt nie był wstanie się do niego zbliżyć a co dopiero na niego wsiąść ale Kann-owi się to udało. Potrafił spędzić cały dzień jeżdżąc po lesie.

- W takim razie zapakuję mu jedzenie.- Karo zwróciła się do ojca i wyszła z jadalni
- Ale wiesz że mogę kazać zrobić to służbie tak?- odkrzyknął jej Edward
- Tak, kocham cię tato!- odkrzyknęła mu córka

***

Nat-owi pękała głowa odkąd się obudził a że był całkiem dobry w obliczaniu czasu bez zegarka wiedział że było to jakieś 10 minut temu

Nagle drzwi otworzyły się i do środka weszła Karo trzymając tacę z jedzeniem i wodą.
Podała Nat-owi tabletkę którą ten bez zastanowienia połknął i popił wodą od razu wypijając całą szklankę
- Jeny, zachowujesz się jak mój brat gdy ma kaca.- odparała Karo
Na wspomnienie jej brata Nat zadrżał
- C-co on mi zrobił?- wyszeptał że spuszczoną głową nie patrząc na dziewczynę

- Nic się nie bój, co prawda idiota siłą cię uśpił ale potem zostawił cię w spokoju. Za dużo płakałeś i rozbolała cię głowa.- pospieszyła z odpowiedzią dziewczyna
Nat pokiwał niemrawo głową, ból powoli ustępował.
- Poprosiłam go aby dzisiaj dał ci spokój i na szczęście się zgodził. Postaram się odpowiedzieć na twoje pytania i pomóc ci się tu odnaleźć.- dziewczyna wygodniej usiadła na łóżku gestem wskazując chłopakowi żeby zrobił to samo- Najpierw jednak, musisz mi wybaczyć jestem bardzo ciekawa. Jak masz na imię i ile wogule masz lat?

- J-jestem Nat, mam 15 lat...- mruknął chłopak- Czy wiesz... Wiesz co twój brat chce ze mną zrobić?
Dziewczyna zdenerwowana z lekkim zażenowaniem odwróciła wzrok- Nat, mój brat jest gejem.
Gdy blondyn to usłyszał poczuł jak skręcają mu się wnętrzności a w gardle rośnie gula. Ukrył twarz w dłoniach zażenowany.
- I... mogę ci tylko doradzić żebyś go nie denerwował.- westchnęła smutno dziewczyna- Bardzo łatwo go ponosi i jest wtedy dosyć agresywny. Jeśli jesteś prawiczkiem to cóż... Twój pierwszy raz nie będzie zbyt przyjemny.- popatrzyła w okno że zdegustowaną miną

______________________________________
Nic nie napiszę bo nie mam co, jak mi się uda to jeszcze dziś kolejny rozdział. 😝

Blondasek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz