Mętlik

7.8K 348 229
                                    

Kann wyszedł z pokoju cicho zamykając za sobą drzwi. Czym prędzej chciał opuścić okolice pokoju którego nie znosił. Zatrzymała go jednak siostra.
- I jak?
- On... On powiedział że mi wybacza. Chodźmy do mnie co?- mruknął chłopak i nie oglądając się za siebie ruszył korytarzem. Po chwili dogoniła go siostra.
- To jest dziwne. Bez urazy ale ty... Potrafisz być straszny. Wiem to... Po prostu zastanawiam się dlaczego.
- Okłamał mnie. I sam siebie. Cholera od kiedy zachowuję się jak idiota!? Powinienem mieć gdzieś jego uczucia! Po cholerę się tak rozklejam!- rozgoryczony Kann oparł się o najbliższą ścianę zaciskając pięści.

- Bro. Masz problem.
- O czym ty do cholery mówisz?- warknął odwracając się do siostry.
Ta spojrzała na niego poważnym wzrokiem.
- Z emocjami. Sam się pogubiłeś. Nie potrafisz pogodzić w sobie syna gangstera i... Człowieka.
- Od kiedy jesteś psychologiem?- odwrócił się i odszedł.
Był wściekły na siebie. Musi iść do ojca. Jak mógł sobie pozwolić na takie zachowanie? Ojciec byłby wściekły!

Czas wziąć się w garść.

Obiecał sobie że wypierze się z wszelkich uczuć. Obiecał to jemu!

Na szczęście jutro zaczyna się szkoła. Czas obić parę zarozumiałych mord.
Id,je do nowej szkoły. Średnio co pół roku zmieniał budę. Teraz czas na Elimiarty Sky Scholl. Kolejna prywatna szkoła.
Teraz, Kann szedł schlać się w trzy dupy!

Karo stała na korytarzu patrząc się na odchodzącego brata. Już myślała że coś się zmieniło! Że brat przestał zachowywać się jak kompletny idiota! Że... Znów się zakochał.
Przecież czuł wyrzuty sumienia po tym co zrobił Nat'owi! Już sama zaczynała mieć tego wszystkiego dość!
Idzie odwiedzić blondyna. Postanowiła że, nie ważne co będzie sądzić o tym jej brat, przejmie pałeczkę!

Nat siedział od jakiegoś czasu tępo wpatrując się w ścianę. Był zaskakująco... Pusty.
Nie czuł rozpaczy... ani smutku, ani bólu... Nic.
Jego myśli nie krążyły dookoła... Czegokolwiek.
Gdy usłyszał otwierające się drzwi drgnął lekko.
- Nat? Czemu siedzisz na podłodze?

Karo. Przynajmniej nie Kann. Nie mógłby spojrzeć mu w twarz. Ale czemu?! Przecież mu wybaczył!
Z uśmiechem odwrócił się w stronę dziewczyny.
- Ech, nieważne. W sumie nie wiem. Coś się stało?
Karo patrzyła na niego oniemiała.
Ok! Teraz już zdecydowanie nic nie ma sensu!
-Wszystko ok. Może chciałabyś... Nie wiem, coś porobić? Na przykład się przejść?
Cała pustka natychmiast uleciała i zastąpiło ją podekscytowanie.
Wyjść?! Myślał że już zawsze będą go tak przetrzymywać! Nie, nie spodziewał się tego, ale...
- A-a Kann... Nie będzie zły?- mruknął blondyn spuszczając wzrok
- Och, już nie dbam o niego! Biorę całą odpowiedzialność na siebie! Idziemy!- wykrzyknęła Karo - A nie... Stop! Lepiej przełóżmy to na jutro. Jak na razie nie jesteś w dobrej kondycji. Przepraszam za szybko narobiłam ci nadzieii.- skończyła lekko zmieszana
- Nie ważne! To wcale nie jest dużo czasu!- wymamrotał blondyn i niemrawo wstał.
Podszedł do Karo i przytulił ją z uśmiechem
- Dziękuję.
- Zgłupiałeś?! To nic, nic. A jak na razie. Pokaż mi co robiłeś!

Resztę dnia Karo spędziła z Nat'em. Dużo rozmawiali i wręcz zapomnieli o Kannie. A on... Cóż... Pojechał na imprezę.
Jak typowy dupek.
I tak właśnie chciał.

______________________________________
Tak wiem, to było krótkie i dziwne ale... Kann nie może być grzecznym chłopczykiem! Inaczej kto by męczył biednego blondaska? Jestem zła! Szykuje się pasmo skurwielostwa moi drodzy!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Blondasek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz