Rozdział 5

575 10 0
                                    

   W tamtej chwili złość na niego minęła. Zakupy wypadły mi z ręki, gdy przeniosłam ręce na jego kark.

- Pod jaki adres mam dostarczyć zakupy?

Oboje parsknęliśmy śmiechem, nadal się obejmując. Był to mój pierwszy śmiech od dwóch miesięcy. Tomek podniósł zakupy, złapał mnie za rękę i poszliśmy na tramwaj. Czterdzieści minut później staliśmy przed moim domem.

- Dzięki za wszystko - pocałowałam go.

- Na pewno nie zaprosisz mnie?

- Muszę się szykować do pracy.

- Zadzwonię do ciebie dziś w nocy. Pasuje?

- Oczywiście.

Dwukrotnie przekręciłam klucz w drzwiach. Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam buty i spojrzałam w lustro. Uśmiechałam się do siebie, wciąż czując pocałunki Tomka na swoich ustach. Skierowałam się do sypialni, gdzie włożyłam do szafy nowe ciuchy i bieliznę. Na obiad ugotowałam kaszę jaglaną z warzywami. Żałowałam, że nie zaprosiłam Tomka do domu. Pewnie wylądowalibyśmy w łóżku. Z drugiej strony nie akceptowałam seksu na pierwszej randce. Ba, to nawet nie była randka.

- Może czas zmienić swoje przekonania? - pomyślałam.

Po zmywaniu naczyń rozsiadłam się na kanapie i zagłębiłam w książce „Zielona mila" Stephena Kinga. Godzinę później usłyszałam dzwonek do drzwi.

- To pewnie Tomek.

Odłożyłam książkę i poszłam do drzwi. Ku mojemu przerażeniu zastałam za nimi wujka.

- Cześć - wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.

- Przepraszam wujku, ale niedługo wychodzę do pracy.

- Dziś masz wolne.

- Ale przecież...

- Powiedziałem, że dałem ci wolne! - przerwał mi. - Chodź ze mną.

Skierował się do salonu i usiadł na kanapie. Serce waliło mi młotem a przez moje ciało przeszły dreszcze.

- Podaj swój telefon! - rozkazał.

Spełniłam jego rozkaz, bojąc się, że zauważy numer Tomka.

- Dziesięć SMS-ów i trzydzieści nieodebranych połączeń! Czemu mnie ignorujesz?!

- Miałam wyciszony telefon.

- Nie kłam, kurwa! Siadaj!

Przepełniona strachem usiadłam obok niego. Wujek wyciągnął z kieszeni nóż sprężynowy, odbezpieczył go i nacisnął przycisk. Z rękojeści wyskoczyła głownia. Krewny pogłaskał mnie po szyi i polizał po policzku. Nie byłam w stanie się ruszyć. Całe moje ciało zesztywniało ze strachu. Przystawił mi nóż do gardła.

- A teraz nadrobimy to, co mieliśmy zrobić wczoraj.  

  

WujekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz