Rozdział 10

271 1 1
                                    

   Po powrocie do domu rozpakowałam walizkę, a następnie wypiłam dwa kieliszki wina. Położyłam się spać. Niestety znowu była to ciężka noc, śniła mi się śmierć dziadków sprzed kilkunastu lat. Zginęli w wypadku samochodowym. Hanna i Dawid. Rodzice mojej mamy i wujka. Miałam wtedy tylko dwa latka.

   Przed śniadaniem dokończyłam butelkę wina otworzoną poprzedniego wieczoru. Po zjedzeniu jajecznicy pogrążyłam się w lekturze pamiętnika mamy. Ku mojemu przerażeniu zauważyłam, że część kartek została wyrwana. Sięgnęłam po telefon i wysłałam SMS-a do Tomka.

„Cześć, przepraszam, że się nie odzywałam od kilku dni. Możemy się jutro spotkać u mnie?"

Odpisał mi po zaledwie dwóch minutach.

„Jasne, dla królowej Wiktorii zawsze znajdę czas <3"

   Postanowiłam wybrać się na cmentarz. Pięć minut później wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Jako środek transportu wybrałam tramwaj. Kupiłam świeże kwiaty, a następnie skierowałam się do miejsca pochówku. Gdy zostało mi kilka metrów do przejścia, zauważyłam jakiegoś mężczyznę pochylonego nad grobem taty. Wydawał mi się dziwnie znajomy. Był ubrany w garnitur, a w ręce trzymał skórzaną aktówkę. Podbiegłam do niego. Byłam tak zaskoczona, że aż odskoczyłam do tyłu.

- Artur, co ty tutaj robisz?

- Wiktoria, uspokój się.

- Jestem spokojna do cholery! Po co tu przylazłeś?!

   Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, a moje pięści okładały prawnika. Złapał mnie za ręce.

- Zaparkowałem niedaleko stąd. Chodź ze mną, wszystko ci wytłumaczę.

WujekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz