5. Nie chowamy się za daleko

61 6 0
                                    

WAŻNE PYTANIE POD ROZDZIAŁEM!!!

#dylff na twitterze (jak macie pytania to piszcie je tam)


- Już dziesiąta, nie wierzę w to - zaśmiałam się przeczesując czarne włosy.

Jakoś od ósmej prowadziłam rozmowę z Noah i kompletnie straciłam poczucie czasu. 

- U mnie szesnasta. Nie lubię różnicy czasu - przyznał chłopak. W tle usłyszałam trzaskanie drzwi, co oznaczało, że jego ciocia z kuzynką wróciły do domu. - Oho, zaraz się zacznie. - dokładnie po jego słowach z laptopa wydobył się głos śpiewającej dziewczynki. - Codziennie prezentuje swoje wykonania piosenek z bajek. - mruknął podpierając brodę na dłoni. - A wiesz co jest najzabawniejsze w tym wszystkim? To, że nie rozumie angielskiego i jak proszę ją, aby chociaż na chwilę się zamknęła, to tak, jakbym nic nie mówił. 

- Współczuję - żarcik. W głębi duszy się śmiałam. - Skarbie, muszę kończyć, bo na dwunastą umówiliśmy się z sąsiadami na spacer, a jeszcze śniadania nie zjadłam. Zadzwonię jutro.

- Jasne, słoneczko. Baw się dobrze - pomachał mi na pożegnanie, po czym kliknęłam czerwony przycisk "rozłącz".

Nie mogłam się doczekać wyjścia z Shawnem i Aaliyah. Czułam się swobodnie w ich towarzystwie, co bardzo mi odpowiadało. Lepsze wyjście z nimi niż siedzenie całymi dniami w domu i nudzenie się. Tak naprawdę, to gdyby nie oni, pewnie dalej nie wychodziłabym z łóżka będąc w przekonaniu, że związek mój i Noah lada chwila się rozpadnie. 

Przebrałam się szybko w jakieś normalne ubrania i zeszłam na dół, gdzie czekały na mnie resztki śniadania, a na stole oczywiście syf. 

W naszym domu jest tak, że mamy grafik, kto kiedy i gdzie sprząta. Tego dnia padło na mnie, więc moja jest kuchnia. Jak na złość, gdy to mi przypada to pomieszczenie, zawsze zastaję największy bałagan. Cóż, może to dlatego, że jako jedyna potrafię zostawić po sobie porządek. 

Jako iż nie potrafiłam jeść spokojnie w takim chlewie, śniadanie rozpoczęłam od ogarnięcia go. Szybko zgarnęłam z blatu kawałki niezużytych warzyw i wytarłam po nich ślady, po czym włożyłam do zmywarki naczynia, które spoczywały w zlewie. 

No, w takim otoczeniu mogłam usiąść do posiłku. P

- O, córcia, jak dobrze, że cię tu zastałem - do kuchni wszedł ojciec. 

- Co jest, tato? - spytałam kładąc kromkę chleba z powrotem na talerz.

- Poszłabyś do sklepu po chleb? Już prawie się skończył, nie starczy na kolację. 

Najwidoczniej nie było mi dane zjeść w spokoju. Nigdy nie odmówiłam rodzicom, teraz także nie mogłam tego zrobić.

- Jasne - rzuciłam i podniosłam się ze stołka. 

Nim się obejrzałam, taty już nie było, zostawił tylko pieniądze na blacie.

Wprost uwielbiałam, kiedy mnie ignorowali..

***

Czy byłam w trzech sklepach szukając pieczywa? Tak. Czy były długie kolejki? Tak. Czy zdążyłam zjeść śniadanie? Nie. 

Dokładnie minutę temu wróciłam do domu, a już usłyszałam dzwonek do drzwi, co najprawdopodobniej oznaczało, że sąsiedzi już po nas przyszli. Zajebiście. Może uda mi się wyciągnąć ich do jakiejś kawiarni czy coś, bo zdechnę z głodu. 

Do you love? || Shawn Mendes FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz