Avalon x Ydris

944 29 4
                                    

Zegar niedawno wybił północ. Pewien mężczyzna nie mogąc spać, próbował czytać książkę. Światło świecy oświetlało pożółkłe strony i twarz druida. Próbował skupić się na czytanych słowach, jednak jego głowę zajmowało coś zupełnie innego niż aktualna lektura. Pewne wspomnienie, które nie chciało opuścić tak łatwo jego głowy. Czuł wstyd na samą myśl tego, co stało się jeszcze parę godzin temu. Wydawało mu się, że zaczyna powoli wariować. Ten mężczyzna, po prostu zawrócił mu porządnie w głowie.

Jego wygląd, wzrok, zapach. Wszystko w nim było idealne. Avalon wiedział, że mógłby wpatrywać się w jego oczy w nieskończoność. Gdy po raz pierwszy spotkał się z właścicielem cyrku, wydawał mu się on dosyć zwykły. Prawda jednak była inna. Ydris nie pochodził z tego świata, jego domem była Pandoria. Zdawać się mogło, że to zniechęci do niego druida, ale było zupełnie inaczej. Każdy informacja czy sekret jeszcze bardziej sprawiała, że Avalon chciał zbliżyć się do tego Pandoriana. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo się w nim zadurzył. Nie mógł wytrzymać dnia bez zobaczenia go chociaż raz. W okolicę cyrku i Moorland wybierał się pod różnymi pretekstami. Na początku wmawiał je nie tylko innym, lecz także sobie. Po prostu nie mógł przyjąć do wiadomości tego głupiego zauroczenia. W dodatku odwzajemnionego, co zostało mu już raz okazane.

Dzień był jak każdy inny. Avalon wykonał już swoje poranne prace i pod pretekstem spaceru udał się w stronę Moorland. Szedł wolnym krokiem, chociaż na każdą myśl o Ydrisie trochę go przyspieszał. W końcu znalazł się parę metrów przed znajomym cyrkiem, a z daleka widział już twarz mężczyzny. Przychodząc do niego dosyć często, nawiązał z nim jakąś nić przyjaźni. Chociaż Avalon mimowolnie chciał czegoś więcej. Zaczął z nim rozmowę. Rozmawiali na różne tematy, od rzeczy mniej ważnych aż do tych, które cisnęły się na język wielu ludziom. Za każdym razem gdy druid złapał z Ydrisem kontakt wzrokowy, czuł że przyspiesza mu bicie serca, a na zasłoniętą kapturem twarz wpływa rumieniec. Motyle w brzuchu także robiły swoje.

Nie mógł już tak dalej stać. Wiedział, że jeśli zaraz nie przerwie tej konwersacji, to zrobi coś głupiego. Wymyślił jakiś powód do szybkiego wyjścia i już miał kierować się w stronę Valedale. Ale poczuł nagły uścisk na nadgarstku. Dłonie magika zawsze miały na sobie białe rękawiczki, lecz nie w tym przypadku. Jego dotyk był aksamitny, czuł jego ciepło. W uszach ciągle dzwoniły mu jego słowa. "Poczekaj jeszcze chwilę". Wypowiedział je z taką delikatnością, a jednak z pewnością siebie. Poczuł na sobie coś jeszcze, między innymi usta Ydrisa. Pocałunek z początku był delikatny, ale z każdą chwilą pogłębiał się i pokazywał więcej uczuć. Avalon odwzajemnił go, nawet jeżeli mówił sobie, że tego nie chciał.

Po czymś co mogło wydawać się dla nich wiecznością, przerwali pocałunek, by nabrać powietrza. Druid nie wiedział co czuć. Był szczęśliwy, że jego uczucia zostały odwzajemnione, ale jednocześnie był na siebie wściekły, że dał się temu zauroczeniu tak łatwo. Sądził, że miłość nie była mu potrzebna, gdy druidzi przeżywali taki kryzys. Odwrócił się i odszedł bez słowa. To było dla niego za wiele jak na dzisiejszy dzień. Nie reagował jakkolwiek na wołania Ydrisa z tyłu.

Avalon czuł wstyd na samo to wspomnienie. To wszystko miało potoczyć się inaczej. Teraz siedział późno w nocy, żałując i jednocześnie pragnąc więcej. Chciał nie kochać już tego mężczyzny, ale wiedział, że jest to niemożliwe. Musiał przyznać to przed samym sobą, kochał Ydrisa.

Właściciel cyrku po prostu stał i się uśmiechał. Nie mógł uwierzyć w to, co wydarzyło się jeszcze kilka godzin temu. Cieszył się na samo wspomnienie swoich ust złączonych z Avalona. Aż tak bardzo nie zamartwiał się tym, że odszedł bez słowa. Wiedział, że druid jeszcze kiedyś tu przyjdzie.

Historie z kamiennego kręgu || Star Stable One Shot I PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz