ROZDZIAŁ I

1.7K 61 4
                                    


Czuję ciepły dotyk na ramieniu. Szybko zwracam mój wzrok w kierunku tego ciepłego impulsu – to Jason. Krzyczę i zamykam oczy, natomiast gdy je otwieram widzę moją matkę, która mną potrząsa.

Lepszego widoku o poranku to ja nigdy nie widziałam..

- Nie krzycz tylko ubieraj się do szkoły!

Jak zwykle kochająca mamusia. Powitała mnie grymasem, więc ja uśmiechnęłam się do niej najpaskudniejszym uśmiechem jakim tylko mogłam.

- Po co tak wcześnie wstajesz? Jeszcze zbrukasz sobie opinię „kobiety nocy". Mam dość tych wszystkich facetów w naszym domu! – Powiedziałam najświętszą prawdę po raz kolejny. Wiem, że to nie poskutkuje ale muszę choć na chwilę dać upust emocjom, by potem znowu gromadzić złość na to wszystko.

- Właśnie z tą informacją do Ciebie przychodzę. Wynoszę się z miasta. Ty tu zostajesz, bo nie mam pieniędzy, żeby targać Cię ze sobą po dużych miastach. Byłabyś tylko balastem w mojej pracy. – No aż mnie zatkało, przynajmniej się opanowałam i uśmiechnęłam sztucznie.

- Kiedy?

- Dziś, przeleję ci pewną sumę na konto bankowe, żebyś nie stała się również anorektyczką fizycznie.

Stłumiłam gniew i łzy – odwróciłam się na pięcie i poszłam wybrać strój do szkoły. To musi być dobry dzień! Matka wyjeżdża i będę miała choć krztynę spokoju od ciągłego płaczu po nocach przez to jaka jestem i jak traktuje mnie moja matka.

Wybrałam więc czerwoną spódniczkę, biały sweter w wisienki oraz czerwone szpilki. Spięłam również włosy, w sposób dosyć delikatny żeby potem nie opadały mi co chwilę na twarz. Pomalowałam się w charakterystyczny dla siebie sposób.

Była godzina 8:20, musiałam się już zbierać by zdążyć na pierwszą lekcję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Była godzina 8:20, musiałam się już zbierać by zdążyć na pierwszą lekcję. Powoli zeszłam z piętra kierując się ku wyjściu. Zauważyłam mamę z walizką, trochę to zadziwiające, że w tak krótkim czasie można spakować większość rzeczy i wynieść się od córki.

- Do widzenia, Cheryl. Pieniądze powinny być wkrótce.

- Dzięki, cześć Mamo.

Byłam w miarę szczęśliwa. Choć jeden powód więcej by wstawać rano. Do szkoły mam 15 minut piechotą i jednak żałuję, że założyłam szpilki..

EDIT: Wybaczcie, że tak krótko ale wolę wydawać więcej rozdziałów lecz z mniejszą ilością słów. Rozdziały będą mniej więcej takiej długości czyli jakoś 320 słów - oczywiście będą większe, np po 500 słów :) KTO KOCHA CHERYL I TONI? <3 Napisałam już kolejny - tym razem dłuższy - ROZDZIAŁ II :D warto czekać oj warto!

JESZCZE JEDNO! Rozdziały będą się pojawiać w PONIEDZIAŁKI I PIĄTKI!

Choni fanfiction [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz