- Cholera - zaklęłam sama do siebie prawie bezgłośnie, pośpiesznie zaczęłam wycierać łzy z policzków, nie chcę by ktoś to widział.
- Cheryl - usłyszałam cichy głos zza moimi plecami - odwróć się proszę.
Nie wiedziałam jak zareagować. Odwrócić się, czy się nie odwrócić. Co Toni zamierza zrobić? Bardzo powoli zaczęłam się odwracać pocierając lekko ręką po policzku żeby zetrzeć łzy.
Spojrzałam na dziewczynę, w jej oczy - w jej bardzo ładne oczy. Bałam się tego co powie, bałam się również powiedzieć cokolwiek, sama nie wiem dlaczego.
- Choć tu do mnie - powiedziała to również cicho, poczułam natychmiastowo jej dłonie, które przyciągają mnie do niej. Przytuliła mnie, poczułam ciepło jej ciała, które zaczyna mnie otaczać. Tak dawno nawet nie pamiętam kiedy, ktoś tak szczerze i troskliwie mnie przytulił. Cudowne uczucie.
- Dziękuję Toni, nie musisz tego robić - powiedziałam to szczerze, najszczerzej jak tylko potrafiłam. Odsunęłam ją chociaż chciałam zostać w jej objęciu jak najdłużej.. uśmiechnęłam się lekko.
- Nie muszę ale chcę, chodź pójdziemy na twój trening, chętnie to pooglądam.
Poszłyśmy razem w kierunku sali gimnastycznej, powiedziałam Toni gdzie ma usiąść, a ja poszłam się przebrać i ogarnąć makijaż. Po przebraniu i chwilowej wizycie pod lustrem stwierdziłam, że wyglądam dobrze i prawie nie widać, że płakałam. Na plus dla mnie.
Gdy wychodziłam, na wejściu spotkałam dziewczyny z Vixens
- Ruchy dziewczynki, zaczynamy za 5 minut! Jak mi się jakaś spóźni to nie daruje.
Powiedziałam to ostro, tak jak zawsze. Przynajmniej się spisywały, choć i tak stałam w pierwszym rzędzie. Po wejściu na salę zobaczyłam Toni, która przygląda się sali oraz o dziwo mnie. Uśmiechnęłam się i lekko pomachałam dziewczynie.
Trening był dość nudny bo zaczynałyśmy wymyślać układ na kolejny mecz naszych futbolistów, musimy ich wspierać, przy okazji pokazując jakie utalentowane i piękne dziewczyny są po naszej stronie. Po dość krótkim treningu, bo trwał zaledwie pół godziny, kazałam dziewczyną pójść się przebrać. Był to koniec lekcji, podeszłam więc do Toni i zaczęłam rozmowę:
- To dziś na tyle, jesteś wolna. Jeśli chcesz się jeszcze spotkać przyjdź dziś do baru u Popa o 18. Nie przyjmuję odmowy. Trzymaj.
Podałam jej karteczkę z numerem telefonu, a Toni tylko uśmiechnęła się, mrugnęła i odeszła. Jest coś w niej co cholernie przyciąga, nie chcę jednak przez to cierpieć.. Matka jest cholernie wyczulona na takie rzeczy.. Wiem o tym, po tym jak mnie nazwała.
Poczułam lekkie wibracje, zdjęłam mój mały plecaczek i wyjęłam z niego telefon, numer był nieznany ale adresatka już tak. Wiadomość była od Toni.
T: Wiem, że nie przyjmujesz odmowy, jesteś przecież Cheryl Blossom. Widzimy się o 18 :*
//WYBACZCIE ZA PRZERWĘ, NIE MIAŁAM CZASU ;) ROZDZIAŁY JEDNAK BĘDĄ POJAWIAŁY SIĘ CZĘŚCIEJ ;) POZDRAWIAM <3
CZYTASZ
Choni fanfiction [PL]
RomanceKsiążka opowiadająca o uczuciach młodej dziewczyny Cheryl Blossom. Swoim zachowaniem próbuje ukryć swój ból.. Pojawia się jednak ktoś kto pomoże jej w odnalezieniu szczęścia i miłości.