ROZDZIAŁ II

1.2K 63 3
                                    

Idąc korytarzem zauważyłam trochę nowych twarzy.. Większość to chłopcy i dziewczęta z gangu Serpents. Nie cierpię węży ale skoro muszą tu być niech tak będzie, lecz gdy ktoś z nich nawet powie słowo to utnę im te jadowite języczki. Cheryl kochana to miał być dobry dzień!

Udany dzień trzeba rozpocząć dwiema godzinami fizyki...

Zauważyłam, że ubyło parę miejsc - pewnie były to jakieś mało znane i interesujące osobowości - a ja i tak siedzę sama, bo albo ktoś siedzi ze swoją drugą połówką albo z przyjacielem. Ja nie mam nikogo z powyższych bo traktują mnie jak bezuczuciowego potwora.. W gruncie rzeczy można im wręczyć punkt za te myśli, bo przez moje zachowanie to prawda. Boją się powiedzieć mi to w twarz - a szkoda, mam ochotę trochę ponamieszać. Chyba jedynie Josie mnie lubi - dziewczyna z Pussycats, jest cudowna i bardzo utalentowana ale siedzi z dziewczynami z zespołu.

Profesor z fizyki i jednocześnie opiekun klasy rozpoczął właśnie wygłaszać swoją jakże ciekawą mowę - było to takie nudne aż pomyślałam, że głowa usunie mi się spod ręki i uderzę głową w stół.

- Do naszej klasy dołączy dziś parę osób, spróbujcie zaprzyjaźnić się z nowymi kolegami i koleżanką, ponieważ są teraz częścią zespołu klasowego! - Ostatnie słowa powiedział dosyć głośno i chyba nie trzeba było kryć ich zamiaru. Bandziory Serpents w klasie Cheryl Blossom - królowej tej szkoły.

Zauważyłam paru chłopców - w stylu dość punkowym rzecz jasna - oraz jedną dziewczynę.  Przyjrzałam się jej uważnie, była raczej niższa ode mnie ale równie szczupła, ma dobrą figurę - nie jest wychudzona, ma kobiece kształty i ładną buźkę jak na dziewczynę z gangu. Mulatka o ciemnych brązowych włosach z elementami różu.

- Ktoś chciałby się przedstawić? - powiedział, a może westchnął nauczyciel - chłopcy?

Popatrzał na chłopców z nadzieją a oni tylko kiwnęli głową na nie i zaczęli rozglądać się po klasie, wielu - ku mojemu obrzydzeniu - przyglądało się mnie i puszczało oczko. Było to oślizgłe zapewne jak ich matki Serpents. Parę z nich podeszło a ja ruchem ręki odprawiłam ich do osobnych siedzeń. Chcę siedzieć sama, a Blossomowie zawsze dostają to czego pragną.

Spojrzał też na dziewczynę, która nie była raczej wrogo nastawiona. Podeszła bardziej na środek i przedstawiła się:

- Nazywam się Antoinette Topaz ale mówcie mi Toni - rozejrzała się po sali z niepewnością, w końcu nasze spojrzenia się spotkały, a ona uśmiechnęła się delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech choć z lekkim grymasem. 

Profesor kazał jej się do kogoś dosiąść, a ku mojemu nieszczęściu tylko ja miałam wolne miejsce w ławce..

- Mogę? - Zapytała z nadzieją.

- A czy mogę zaprzeczyć? Poza tym widzisz tutaj jakieś inne wolne miejsca? Nie?

- Panna Blossom miła jak zawsze - skwitował to nauczyciel.

Uśmiechnęłam się sztucznie tak bardzo jak tylko potrafiłam.

- Toni, lecz to już chyba wiesz - powiedziała trochę chłodno ale z niewymuszonym uśmiechem.

- Cheryl Blossom, AKA Cherry Bombshell. Jesteś tutaj nowa i musisz wiedzieć, że mnie tutaj nie trzeba przedstawiać, jestem królową tej szkoły. Nie myśl sobie, że będę dla Ciebie milutka dlatego, że siedzisz ze mną w ławce. Ciesz się, że Cię toleruje.

- Ooh tolerujesz mnie? Mogę umierać spokojnie - Powiedziała to bardzo sarkastycznie, przy czym delikatnie puściła mi oczko. To było zalotne? Wydaje mi się..

Nie zwracałam na nią więcej uwagi, bo po co denerwować się kimś takim. 

Po dwóch okropnych godzinach próby zrozumienia czegokolwiek w końcu doszło do końcowego dzwonka. Nauczyciel poprosił mnie bym z nim porozmawiała, robił przy tym naprawdę niezła minę.

- Panno Blossom, mam dla Ciebie prośbę, której niestety nie możesz odrzucić - spojrzał z powagą w oczach - będzie Pani oprowadzała Panne Topaz po szkole.

- Po co? Sama doskonale sobie poradzi i nie chcę być w jej towarzystwie.

- Ma Pani zrobić to co kazałem, dobrze?

- Niech będzie - czułam jak się we mnie powoli gotowało bo wiedziałam, że zmarnuje trochę własnego czasu. 

Tak naprawdę nie było mi tak źle w jej towarzystwie - wydawała się troszkę inna niż dziewczyny, które znam.


//BOOM, i jak pierwsze spotkanie z Toni? <3 Wybaczcie, że w piątek nie dodałam ale miałam drobny wyjazd rodzinny ;(( Chyba, że chcecie dłuższe rozdziały takie po 650 słów? Tylko stawką tego jest, że rozdziały będę dodawać co poniedziałek? Napiszcie mi notkę do tego akapitu albo po prostu skomentujcie, żebym po prostu wiedziała :) Buziaki ;*



Choni fanfiction [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz