Szkolenia część 2

35 1 0
                                    

*

(Perspektywa Wettera)

-Jeszcze raz!- krzyknął Resa.- Wstawaj!
Wytarłem czoło z potu i powtórzyłem ćwiczenie, które kazał zrobić mi trener. Treningi były bardzo ciężkie, ale widać było rezultaty. Przybyło mi dużo mięśni, nabrałem krzepy.

Jestem tu już miesiąc. A zdawało by się, że minął dopiero tydzień. Każdy mój dzień wyglądał tak samo. Wstawałem wcześnie rano, po wykonaniu porannej toalety i zjedzeniu śniadania biegłem na trening. Zajmował mi on dwie godziny. Wracałem do lokum, żeby się wykąpać. Następnie jadłem obiad na stołówce razem ze wszystkimi. Miałem godzinę odpoczynku. Pisałem wtedy listy do Amory, w których opisywałem, co się u mnie działo. Niestety nie mogłem ich wysłać, ponieważ było to zabronione. Nikt z zewnątrz nie mógł dowiedzieć się o tym obiekcie, w którym się obecnie znajdowałem. Listy te stały się więc czymś w rodzaju pamiętnika, bez którego bym tu zwariował. Tylko tam mogłem pisać to, co naprawdę myślę. Kolejnym punktem na moim planie zajęć był indywidualny (drugi) trening z Resą. Twierdził on, że powinienem chodzić na dodatkowy, ponieważ mam zaległości. Teraz myślę jednak, że inni mają zaległości, a ja jestem od nich lepszy, ponieważ najwięcej czasu spędzałem właśnie na treningach, co sprawiło polepszenie mojej kondycji...

-Halo ziemia do Wettera! Jesteś tam!?- zapytał mnie Resa, który zauważył że zamyśliłem się i nie byłem skupiony na tym, co robię.

-Yyy... Tak jestem.- odpowiedziałem lekko zacinając się na początku.

-No dobra idź już do lokum, bo widzę, że i tak nie możesz skupić się na tym, co robisz.- powiedział pół żartem i zgodził się dać mi wolne.

***

-Co ja mam teraz ze sobą zrobić?- pomyślałem leżąc na łóżku.- Może trochę tu posprzątam.- po tych słowach rozejrzałem się wokół siebie i zobaczyłem otaczający mnie syf.

Dwie godziny później moja mała "jaskinia" lśniła czystością. Zrobiłem nawet pranie, bo nie miałem za bardzo już w czym chodzić. Zajrzałem pod łóżko, żeby sprawdzić czy coś nie uszło mojej uwadze i znalazłem tam jakieś kartonowe pudełko.

-A to co?- zapytałem sam siebie biorąc do rąk tajemniczy karton. Był bardzo lekki i na pewno nie należał do mnie.

Zajrzałem do środka i zobaczyłem w nim jakąś rzecz. Wyjąłem.

Dziwne?- pomyślałem.- Po co mi to i skąd to się wzięło?

Na dnie kartonu leżała koperta zaadresowana na moje nazwisko, a w niej napis:

Miałabym zaszczyt zaprosić Pana Wettera Qatis na tajne zebranie, które odbędzie się dzisiaj o godz. 18 w sali konferencyjnej, znajdującej się na drugim piętrze za biblioteką. Proszę o zachowanie tej informacji dla siebie i nie przekazywanie jej dalej.

NS

-Kto to? Nie znam nikogo o takich inicjałach.

Spojrzałem na zegarek.

-O cholera jest już 17:50. Muszę się zbierać i poszukać tej sali. Nawet nie wiedziałem, że jest tu takie miejsce.- powiedziałem do siebie i zacząłem się ubierać.

***

Zapukałem do drzwi. Otworzył mi Resa. Ubrany był w skórzaną kurtkę, jasną bluzkę pod spodem i jeansy. Wyglądał inaczej niż zwykle.

BogowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz