"Czas mija wolniej dla tych, którzy czekają." – Tak głosi jedna z popularnych piosenek. Cóż, trudno temu zaprzeczyć. Korzystając z piękniej pogody postanowiłam umilić sobie czekanie na ukochanego. Wyszłam do ogrodu, który jest moją ulubioną częścią posesji. Cały jest zasadzony kolorowymi kwiatami i krzewami. Na środku jest umiejscowiona malutka altanka ogrodowa. W środku znajduje wygodna ławka wykonana z drewna i wyłożona miękkimi poduszkami. Do tego jest stół dębowy wykonany w takim samym stylu. Z altanki mam widok na cały ogród oraz cudowny skalniaczek. Dookoła ćwierkają słodko skowronki. Korzystając z tego wzięłam jedną z moich ulubionych książek — Cierpienia młodego Wertera. Sam sens tej książki jest świetny. Czasami mój przyjaciel powtarza, że to on jest głównym bohaterem, ja tą szczęśliwą panną młodą. Różnica tu jest jednak taka, iż on nie planuje popełnić samobójstwa.
Kiedy już minęło sporo czasu usłyszałam głosy. Rozmowa toczyła się między kobietą a mężczyzną. Rozpoznałam te głosy. Nie mogłam jednak wierzyć, że należą one do...
Eda i Cherry?! Zaraz chyba spadnę z tej ławki. Trzymają się za ręce i szczerze się uśmiechają. Rozmawiają w sposób, jaki nawet ja już dawno z nim nie rozmawiałam.— Ed, co ona tu do cholery robi?! — Niemalże wykrzyczałam, gdy zbliżyli się do mnie.
— Widzisz Es... Postanowiliśmy sobie dać drugą szansę. — Na te słowa mam wrażenie, że serce mi wyskoczy z piersi. Nie mogę uwierzyć własnym uszom i oczom.
— Ale jak to?! A co z nami? Czy ty chcesz tak po prostu przekreślić pięć lat naszego związku? — Nie, to nie dzieje się naprawdę.
— Prawda jest taka, że od początku nie pasowaliście do siebie. Spójrz prawdzie w oczy dziewczyno. — Powiedziała kpiąco kobieta.
— To, co było między nami już się skończyło. Wybacz. — Powiedział spokojnie, lekko ściskając dłoń byłej żony.
— Wybacz?! Tak po prostu mówisz mi "wybacz"?! Mieliśmy za miesiąc wziąć ślub, a ty tak zwyczajnie mówisz, że to koniec?
— Posłuchaj mnie smarkulo raz a dobrze. Ed nigdy nie był twój, nie jest i nie będzie. Uwiodłaś go raz i gratuluję, ale chyba nie myślałaś, że teraz już będziecie kochającą się rodzinką.
— Rodziną. Nawet twoje dziecko się dla ciebie nie liczy?! Co mam mu powiedzieć za parę lat? Tato miał w głębokim poważaniu mnie i ciebie. Wolał jakąś starą... — Chciałam wygarnąć jej wszystko, ale Ed przerwał mi.
— Nie masz prawa tak o niej mówić. Dziecka też się nie wypieram, bo wiem, że jest moje. Będę płacił wam alimenty i zechcę go widywać.
— Dobra, a teraz się wynoś. Chcę się nacieszyć Edem i naszym małym skarbem.
— Znowu go wrabiasz?! — Warknęłam i posłałam jej morderczy wzrok.
— Tak, jestem w ciąży zadowolona?
— Chyba w urojonej. — Wymusiłam uśmiech na twarzy, który jest drwiący. Następnie spojrzałam na Eda, którego zachowanie potwierdzało słowa księgowej. — Ty dupku! Jak mogłeś nam to zrobić?! Nienawidzę cię! — Spoliczkowałam go, a następnie wybuchłam płaczem.
— Es uspokój się! — Złapał mnie za nadgarstki, powstrzymując mnie. — Wiem, że byłem tylko twoją zabawką od zarabiania pieniędzy i utrzymania.
— Co?! Nigdy o tobie tak nie pomyślałam. Nigdy nie liczył się dla mnie twój prestiż. Szkoda, że mnie za taką masz, bo ja uważałam cię za mądrzejszego. Nie sądziłam, że byłbyś aż taki żeby nie zobaczyć tego przez tyle lat. — Otarłam łzy i starałam się uspokoić. — Gdyby było tak jak mówisz to nie robiłabym z tobą "tego" tak często. Co do dziecka to zapomnij, że go zobaczysz.
CZYTASZ
To tylko liczba || Ed Sheeran
FanfictionJest grudzień 2039 roku. Ed Sheeran prowadzi spokojnie życie u boku swojej żony Esmeraldy. Pewnego dnia małżonkowie sięgają do albumu ze zdjęciami. Wspólnie wspominają historię swojego związku.