Sedes #6

37 9 3
                                    

Ed pov.

I tak oto mijały kolejne dni. Mało, kto wiedział z naszych najbliższych, co się dzieje tak naprawdę w naszym małżeństwie. Uważali nas za parę idealną. Z pozoru może tak, ale to tylko okładka. W środku wszystko kipiało i było pełne łez. Trzaskanie drzwiami, ciche dni lub wyrzuty o nic. Zabijało mnie to, dusiłem się. Kiedy jest przy mnie to jednak jestem sam. Zastanawiam się czasami jak to wszystko się stało, że nie potrafimy ze sobą normalnie porozmawiać. Uśmiechy są powycinane z gazet. Tylko na zdjęciu patrzymy na siebie z radością na twarzy. Nawet wśród przyjaciół bywa, że każdy żyje we własnym kręgu.

Pieniądze to źródło zła. To przez nie ludzie stają się zimnymi duszami, w których bije zamiast serca pożądanie jeszcze większego majątku. To samo stało się z moją przyjaciółką. Pieniądze z sympatycznej dziewczyny, dla której potrafiłem zrobić wszystko stworzyły pustą laleczkę. Chciałem mieć z nią dzieci i się zestarzeć. Myślałem, że będzie doskonałą opiekunką naszych dzieci i domu. Wspaniałą strażniczką naszej miłości. To wszystko na nic. Przez te trzy lata naszego związku zbyt dobrze się kryła. Albo to ja byłem zbyt zatopiony w niej i tej miłości. Wreszcie wypływam na powierzchnię. Nie widzę jednak żadnej szalupy ani koła ratunkowego. Wokół mnie jest tylko morze, a brak rozwiązania jak dostać się na ląd.

Podniosłem się i ruszyłem do łazienki. Stojąc przy umywalce spojrzałem na ostry przedmiot. Była to żyletka. Nastąpiła chwilą zwolnienia. Właśnie tonąłem pośród wszystkich moich uczuć. Nie chciałem tego robić, miałem, dla kogo żyć. Ale... Czy na pewno chodziło mi teraz o Cherry? Nie... Ta dziewczyna nie mogła mi, aż tak zawrócić w głowie. Zdjąłem ciuchy i wziąłem prysznic. Ciepłe kropelki wody spływały po moim ciele, pozwalając się odprężyć i zapomnieć o istniejącym świecie. Myśli jednak po chwili powróciły do mnie jak demony. Przyjemny dotyk wody przypomniał mi jak powstała piosenka zatytułowana I'm a mess. 

- Tym razem schrzaniłem
Wczoraj, późną nocą
Pijąc, by stłumić oddanie
Ze splecionymi palcami
Nie mogę pozbyć się tego uczucia
Że zachowujemy pozory  

Mimowolnie zanuciłem piosenkę, a łzy cisły mi się do oczu. Następnie wypływały spod powiek by połączyć się z kropelkami wody płynącymi ze słuchawki. Nie sądziłem, że jestem takim dobrym wróżbitą. Sam sobie napisałam czy też przewidziałem przyszłość za sprawą muzyki. Utwór nie miał być jakoś bardziej znaczący, ale nagrałem go, bo potrzebowałem czegoś, czym można dobrze rozpocząć koncert. Dziś, cztery lata później z ironią nucę ją pod prysznicem i nazywam prawdą objawioną. Szkoda, że nie przewidziałem w taki sam sposób piosenki Perfect. A może przewidziałem tylko, że jest o kimś innym?

Opuściłem łazienkę, będąc w ręczniku. Ubrałem się do połowy i wróciłem do niej. Odłożyłem ręcznik. Usiadłem z powrotem na łóżku i chwyciłem telefon. Napisałem do mojego dobrego przyjaciela, czy nie mógłby czasem obserwować "tej" dziewczyny. Chciałem naprawić małżeństwo, lecz byłem rozdarty. Przytłoczony i zgnieciony przez to wszystko niczym kartka papieru, która na końcu i tak ląduje w koszu, a potem ktoś ją wyciąga. Spoglądnąłem w czyste szkło. Za oknem lało, co oddawało mój nastrój w tym momencie.

Położyłem się na materacu. Leżałem, myśląc. Z rwącego potoku myślenia nad sensem życia i picia Danielsa, którego przed chwilą jakimś cudem znalazłem w barku, wyrwało mnie powiadomienie. Był to mój menadżer. Napisał do mnie sms. Po krótkiej wymianie słów opowiedział mi o tym, że z mojego konta zniknęła spora suma pieniędzy. Zapytacie pewnie, skąd wiedział... Miał dostęp do mojego konta, ufałem mu bezgranicznie. Otworzyłem aplikacje i sprawdziłem stan konta. Zniknęło 40 tysięcy. Siedziałem przez chwilę z otwartą buzią. Spojrzałem, jakim cudem straciłem tyle pieniędzy. Okazało się, iż zostały one wypłacone z karty, którą dorobiłem dla Cherry i to w... Irlandii?! Wkurzyłem się. Nawet, gdy się kłóciliśmy to mówiła mi wydatkach, a teraz? Potraktowała mnie jak kurę znoszącą złote jajka. Zacząłem do niej dzwonić, nie odbierała. Nie była aktywna na żadnym z mediów, a tym bardziej nie odpowiadała na smsy. Westchnąłem cicho.

Chcąc zając moje myśli czymś innym niż utratą sporej sumy pieniędzy wszedłem na Instagrama. Nie mam pojęcia, czemu, ale bardzo korciło mnie ponownie zajrzeć na profil tej nastolatki. Nadal był publiczny, więc przeglądnąłem go. Chwila, co?! Co ja właśnie robię?! Cholera. Mam nadzieję, że to wpływ alkoholu. Zauważyłem jej zdjęcie gdzie całuje się z jakimś chłopakiem. Mógł mieć tyle lat, co ona. Wysoki o wysportowanej sylwetce. Tych zdjęć było kilka ze słodkimi opisami. Przybiło mnie to i poczułem coś jakby zazdrość. Ale czemu? Czemu tak jest? Czemu to ona siedzi mi z tyłu głowy? Dlaczego wydaje mi się idealna, a Cherry przy niej to plastik? Nie rozumiem już siebie. Chyba faktycznie za dużo wypiłem.

Po chwili namysłu z bólem głowy, odłożyłem telefon i wróciłem do opróżniania zawartości butelki. Moje uzależnienie niestety wróciło. Zacząłem pić coraz więcej, aż w końcu zmuliło mnie, przewróciłem się i usnąłem na ziemi, nawet nie wiedząc, kiedy. Rano obudziła mnie zimna ciecz. Ściekała po mnie, wsiąkając w moje ciuchy. Otworzyłem zaspane powieki. Ujrzałem nad sobą mojego ochroniarza ze szklanką wody i menadżera, stojącego nie opodal.

- Piłeś? - Odezwał się brunet, który stał pod ścianą, bardziej zmartwiony, niż wkurzony. Znał moją sytuację życiową.

Skinąłem mu tylko głową i próbowałem wstać. Już leciałem w tył na kacu, gdy Kevin mnie złapał. Dzięki mu ustałem. Posadził mnie na kanapie, a drugi z nich podał mi zaopatrzenie na kaca. Po kilku godzinach wyleczyłem go, a po szczerej rozmowie z moimi współpracownikami, położyłem się na kanapie, padnięty tym wszystkim. Zanim usnąłem ze zmęczenia to przez moją myśl przeszedł klub AA, ale szybko się otrząsnąłem. Uznałem, że to głupie. Tam chodzą tylko najwięksi alkoholicy. Ja tylko piję od czasu do czasu. Próbuję w ten sposób sobie pomóc. Trunki uśmierzają mi wszystkie przykrości, jakich doświadczyłem z tytułu bycia jej chłopakiem, narzeczonym a następnie mężem.

Kolejnego dnia postanowiłem w końcu to zrobić i porozmawiać z Esmeraldą. W końcu ja nigdy nie rzucam słów na wiatr. Udałem się do schroniska razem z moim przyjacielem Shawnem. Miałem nadzieję, że ją spotkam. W między czasie porozmawiałem trochę z młodym artystą i pobawiliśmy się z zwierzakami. Nie siedzieliśmy jakoś długo i zjawiła się brunetka. Nie wiem, czemu ale wyglądała na z lekka wystraszoną. Być możne wątpiła, że po tak długim czasie jeszcze się spotkamy. Po krótkiej wymianie zdań mieliśmy już ustalone miejsce i czas spotkania. Oczywiście nie odbyło się bez pomyłek z mojej strony. Proponowanie dziewczynie swojego domu, jako pierwsze miejsce na randkę nie było najlepszym pomysłem. Mam nadzieję ze nie uznała mnie za jakiegoś zboczeńca. Znam powód jednak, czemu tak powiedziałem... Zawsze, kiedy zależy mi na jakieś dziewczynie robię się dość nieśmiały albo gadam głupoty. Tym razem padło na to drugie. Ale moment... Zależy?! Dobra, to pomińmy zanim do końca pogrążę się sam we własnych wspomnieniach.

Nazajutrz wieczorem miało odbyć nasze spotkanie. Przyznam się, że trochę się lepiej ubrałem niż zazwyczaj. Nawet nie bardzo sobie zdawałem sprawę. Uświadomił mnie w tym dopiero Shawn, którego w między czasie podwoziłem do studia. Może zrobiłem to w podświadomości? Sam nie wiem... Gdy dotarłem do kina dziewczyna już była na miejscu przeglądając zapewne repertuar kina. Zaproponowała horror, na, co ja przystałem. Właściwie to nie lubię horrorów, ale zgodziłem się ze względu na nią. Zapłaciłem za bilety, ale widziałem jak bardzo jej się to nie podoba. Przez długi czas się upierała, że zapłaci za siebie, ale ostatecznie przekonałem ją do swojego pomysłu. Czas w kinie minął mi o dziwo bardzo przyjemnie. Wyluzowałem się i nawet z przyjemnością oglądało mi się ten film. Był ciekawy, opowiadał o dwóch siostrach, z czego jedna z nich byłą zamknięta w lustrze. Kiedy się zamieniły miejscami zamordowała wszystkich. Wszystkich, którzy zranili jej siostrę... (Oblicze mroku, polecam! Tylko końcówka była dziwna...)

Na koniec spotkania zaoferowałem jej nieśmiało odprowadzenie jej do domu. Esmeralda zgodziła się. Opowiedziałem jej trochę o sobie a ona trochę mi. W pewnym momencie zeszliśmy na temat Cherry... Nie ukrywam, że ten temat nie był mi na rękę. Momentami czułem, że się zaraz załamię. Sprawy nie ułatwiało mi to, że nastolatka broniła jej mówiąc, że być może mój świat ją przytłacza. Najdziwniejsze było to, że pomimo tego, iż się nie znaliśmy wyznałem jej o mojej żonie więcej niż wiedzą moi rodzice. Wzbudzała we mnie swoje zaufanie. Może nie byłbym w stanie powiedzieć jej wszystkiego, ale potrafiłem wypowiedzieć wiele, czego inni nie wiedzą. 

Rozdział powstał we współpracy z NekoMlekoKiss

To tylko liczba || Ed SheeranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz