Roz. 5 "Baki Baki..."

47 3 1
                                    

Otworzyłam kopertę i wydarłam się na całe gardło.
-ŻE CO?!!
Wczoraj z nim pisałam i mógł mi powiedzieć. To nie. On kurna musiała z tym czekać. Niech no ja go tylko dorwę. Tym swoim krzykiem zwróciłam uwagę wszystkich. Zrobiłam się cała czerwona.
-Wakane co się stało?
Cicho westchnęłam i dałam Nats ten list. Chwilę go czytała, a potem o mały włos nie eksplodowała z radości.
-TWÓJ BRAT SIĘ ŻENI!
-Tak wiem. Co niby w tym takiego ekscytującego.
Wzruszyłam ramionami i poszłam w kierunku szatni. Później jej wyjaśnię, czemu się nie cieszę. Gdy weszłam do środka, odłożyłam swoją torbę na torbę i zaczęłam się przebierać. Po chwili weszła moja przyjaciółka, która była cała w skowronkach.
-A tobie co znowu?
-Yaku-san zgodził mi się towarzyszyć.
A no fakt zapomniałam. Natsuko i Ayame również są zaproszone. Teraz nie wiem kogo zaprosić. Chodziarz na pierwszą myśl, przychodzi mi Kuroo, ale chyba lepiej nie. Przebrane wyszłyśmy na salę, a ja od razu przeprosiłam wszystkich za swoje zachowanie.

Po treningu razem z Natsuko wpadłyśmy na super plan. Ayame uciekała przed Levem, a on ją gonił. Postanowiłyśmy ich jakoś zeswatać, a ślub mojego brata, był idealny do tego. No i właśnie z tego powodu siedzę teraz z nią w klasie i próbuję ją uspokoić, żeby nas nie nakryła.
-Ayame nie martw się. W końcu nie wie w jakiej jest klasie.
Denerwowała się i to bardzo. Nie rozumiałam jej. W końcu jak można tak się tego obawiać.
-Wakane ty też powinnaś się martwić.
Przekręciłam głowę w bok i spojrzałam na nią zdziwiona. Długo nie musiałam czekać na swoją odpowiedź.
-Bo wiesz. Skoro ten kogut jest w klubie siatkarskim z wami, to ona może...
Zakryłam jej usta i zamknęłam oczy.
-Nie mów mi, że ona teraz...
Kiwnęła głową na tak, a ja poczułam jakby cała moja spokojna osoba się rozsypała i została ta zdenerwowana. Zabrałam swoją dłoń z ust przyjaciółki i odwróciłam się w kierunku drzwi. Oj Nats...Obudziłaś potwora, przed którym lepiej uciekać jak najdalej. Ja sama nie ucieknę, bo to jest cząstka mnie. Spuściłam głowę w dół i zaczęłam sobie podśpiewywać.
-Baki Baki mi ore...
Na ten dźwięk Ayame od razu wybiegła z klasy. Odprowadziłam ją tylko wzrokiem i wzięłam głęboki oddech. Wróciłam do swojej ławki, która mieściła się w środku rzędu przy oknie. Podparłam swój policzek o dłoń i spojrzałam przez okno. Słoneczny dzień, żadnej chmurki i śpiewające ptaki. Tak to na pewno pomoże mi się uspokoić.

W czasie gdy Wakane się uspokaja

Blondynka biegała po szkole, szukając swojej przyjaciółki. Chciała ją ostrzec przed "potworem", którego ona sama obudziła tym szukaniem osób towarzyszących. Gdy dostrzegła sylwetkę brunetki, przyśpieszyła. Stała tam i gadała z Kuroo, o tym całym zajściu.
-Ayame co się stało?
Chwilę nic nie mówiła, ponieważ starała się złapać oddech. Po chwili odpowiedziała.
-"Baki Baki..." Dalej, chyba wiesz.
Dziewczynę przeszły ciarki na samą myśl o tym. Szybko złapała się za ramiona.
-O co chodzi?
-My to nazywamy "Wakane Satori-mode"
Nie wiedział czemu, ale jego również przeszły ciarki 

Drużyna kotówWhere stories live. Discover now