Nazbu

1.1K 37 4
                                    

Gdy się obudziłem od razu poczułem koszmarny ból głowy i właśnie wtedy wróciła moja świadomość. Wygraliśmy, ale za jaka cenę, wszyscy już na tej wyspie znają moją tożsamość. Usłyszałem jak ktoś wchodzi po schodach i krzyk Calisy.

(Ca)- Nie ma pan prawa!! Czkawka teraz śpi, a nawet jeśli nie to wątpię, aby miał ochotę pana widzieć.- ale chyba jednak mój jakże ,,kochany ojczulek " miał to gdzieś i wszedł do pokoju, a mnie od razu sparaliżowało ze strachu.

(S)- Czkawka synu. - i niestety zaczął się do mnie zbliżać. Przed oczami stanęły mi wszystkie momenty kiedy mama wyjeżdżała do swojej rodziny , a Stoik co robił oczywiście mnie bił. Pewnie jesteście ciekawi za co. Ooo on miał wiele pomysłów za co, a to, że jestem wątły, albo, że nie potrafię postawić się Sączysmarkowi, a innym razem nie pasował mu obiad. Im Stoik był bliżej mnie tym ja byłem bliżej ramy łóżka, a gdy nie miałem możliwości ucieczki zamknąłem tylko oczy czekając na najgorsze. Tak właśnie w tym momencie wrócił stary Czkawka.

(Cz)- Ja już będę grzeczny, postawie się Sączysmarkowi i obiad będzie lepszy tylko nie bij.- ale nic żadnego uderzenia. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem najpierw Stoika z szokiem wymalowanym na twarzy, a potem Calisę i mamę w drzwiach. One też miały szok na twarzy, ale to dużo większy.- Tak to ja może pójdę sobie poserfować.- i już mnie nie było. Po wyjściu z domu wodza od razu skierowałem się do kuźni i Pyskacza. Niestety była tam tez banda Smarka.

(Cz)- Cześć Pyskacz. Mam do ciebie takie małe pytanie.

(Pys)- Wal śmiało młody.

(Cz)- masz może deskę surfingową czy ją już wyrzuciłeś?

(Pys)- Co mam ?

(Cz)- Dobra czyli jest- i od razu skierowałem się do mojego dawnego pomieszczenia. Jaki był mój szok, gdy zobaczyłem moja pracownie. Nic się nie zmieniło. No, ale nie o tym teraz. Jak najszybciej wziąłem deskę i wyszedłem przed kuźnię, aby ja wysmarować, aby lepiej się ślizgała. Ledwo wyszedłem a wokoło mnie zebrali się ludzie w tym i Stoik, Valka, Pyskacz, Calisa i Banda Smarka. Od razu, gdy Calisa spostrzegła się co robię podeszła do mnie.

(Ca)- Czkawka masz może jeszcze jedna deskę?

(Cz)- Wybacz moja droga, ale mam tylko jedną. Wyszaleję się ja to dostaniesz ty.- szybko zdjąłem koszulkę i już mnie nie było. Jak zobaczyłem jaką fale mam przed sobą to na moją twarz wszedł uśmiech. Od razu zacząłem robić przewroty, fikołki, a nawet udało mi się ustać na rękach. Bawiłem się na wodzie zupełnie tak jak, gdy miałem 10 lat. Po upływie 2 godzin zszedłem na ląd. Od razu skierowałem się pod kuźnię,a by zabrać moje ubrania i zostawić deskę, a następnie poszedłem do domu wodza. Ledwo wszedłem przez drzwi i od razu w moją stronę zaczęła iść Valka.

(Cz)- Nie zbliżają się do mnie!

(Val)- Co, ale dlaczego?

(Cz)- Ty się jeszcze pytasz? Dobrze wiem, że wiedziałaś o wszystkim co robił mi Stoik, a ty nawet nie zareagowałaś. I ty siebie nazywasz mat...- i właśnie w tym momencie przez drzwi weszła Gothi i Pyskacz.

(Pys)- Gothi przyszła Cię zbadać.

(Cz)- Dobra Gothi po to aby nie zbadać, a ty??

(Pys)- Po pierwsze po to aby przetłumaczyć to co mówi Gothi, w po drugie do Stoika.

(Cz)- No to jedno możesz odhaczyć z listy. Uwierz mi doskonale potrafię czytać słowa Gothi. Moja droga jak miło znowu Cię widzieć.- od razu odpisała, że mnie także. No i tak zaczęła się rozmowa miedzy nami. I najzabawniejsze w tym wszystkim jest to,że Gothi zabroniła mi się z rad ruszać i wykonywać jakiekolwiek ćwiczenia. Szczere posłuchałem się jej tylko w połowie bo nie odleciałem, ale od razu po je wyjściu ja również wyszedłem z domu udając się na arenę. To co tam zobaczyłem kąpletnie mnie wkurzyło. Ta cała banda Smarka dręczyła smoka, co gorsze małego i bezbronnego. Od razu zauważyłem w nim siebie.

(Cz)- Co tu się dzieje!!!

(Smark)- Bawimy się nie widać??

(Cz)- Co ja uciekłem to znaleźliście sobie inną zabawkę? Zostaw tego smoka w spokoju.

(Smark)- A co jak nie??- od razu do niego podszedłem i pokazałem co. Czyli najzwyczajniej w świecie oberwał w nos.- To za tego biednego smoka, a to za te lata gdy mnie poniżałeś.- od razu skierowałem się do smoka i wziąłem go na ręce.- Chodź mały nie bój się nic ci nie zrobię. Powiedz mi jak masz na imię?

(N- Nazbu)- Nazbu

(Cz)- Bardzo ładne imię. Powiedz mi jesteś może głodny??

(Nie)- Tak.

(Cz)- To chodź pójdziemy Cię nakarmić, umyć i się razem pobawimy. Co ty na to??

(Nie)- Tak, tak. Bawić!!- od razu skierowałem się do domu. No ale jak zwykle nie miło obejść się bez kłótni.

( S)- Ci ten smok tu robi?! Przecież wyraźnie kazałem go zamknąć!!- mały Nazbu od razu skupił się w moich rękach.

(Cz) - Tak i oprócz tego banda Smarka się nad nimi znęcała.- nie przejmując się nimi podszedłem do szafki tak jak 10 lat temu, wziąłem miskę i poszedłem z małym Nazbu do spiżarni. - No mały ile chcesz??

(N)- A ile mogę??

(Cz)-Tyle ile tylko chcesz.

(N)- A mogę 10??

(Cz)- Oczywiście- biorąc ryby skierowaliśmy się z mały do stołu.

(S)- O nie żaden smok nie będzie jadł przy moim stole??

(Cz)- Dobra nie ma problemu tylko wiedz,że właśnie w tym momencie się pogrążasz.- gdy Nazbu wszystko zjadł z apetytem skierowaliśmy się na dwór, aby go umyć. Po wykonaniu tej łatwej czynności poszliśmy do salonu by się pobawić. Bardzo szybko w moim towarzystwie się rozkokosił.
(N)- Drapać, drapać- tak też od razu zrobiłem. Razem z Nazbu bawiliśmy się bardzo długo,a w międzyczasie dołączyła do nas Calisa z Szczerbatkiem, który przyniósł swoją starą piszczałkę. Nazbu bardzo się ucieszył.

(N)- Piszczak, piszczak. Dziękuję.- i najzwyczajniej w świecie przytulił Szczerbatka. Gdy zrobiło się już ciemno poszliśmy razem z Calisą, Szczerbatkiem, Nazbu i Błyskawicą na górę spać. Błyskawicą po położeniu się spać od razu przykryła Nazbu swoim skrzydłem.
$$$$$$$$$$
No i mamy kolejny rozdział. Tym razem mamy 972 słów.
W mediach macie zdjęcie Nazbu abyście zobaczyli jak on wygląda.
Do jutra.💖🐲🐱🐍


Jeździec I SyrenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz