Jej twarz przybrała ciut zaskoczony wyraz.
Wszyscy otworzyli buzie ze zdziwienia. Narazie, to właśnie Ivy radziła sobie najlepiej, a tu proszę. Sam Smith wydawał się nieco zawiedziony. Zgiął kolana i wygiął bok, by przewrócić głowę do góry nogami i patrzeć dziewczynie prosto w oczy.
- A co tu się wydarzyło, Stellaire!? – syknął. – Za chuda jesteś, że wiatr cię przewrócił, czy jak?
Sam przybrał nieco groźniejszą postawę, a Sarah obok niego przewróciła oczami.
„Ci mężczyźni” – pomyślała.
W sumie, to Sam już za rok stawał się pełnoletni.
Connie ostrożnie poluźnił z powrotem gumy. Ivy stanęła na nogi i zaczęła przeglądać to ustrojstwo. Niestety, widziała je pierwszy raz w życiu i nie miała szansy wyłapać, czy cokolwiek jest nie tak.
- Jeśli teraz ci się nie uda, nie zaliczysz – ostrzegł dowódca.
Ivy spróbowała jeszcze raz – oderwała stopy od ziemi i spięła całe swoje ciało. Pot spłynął jej po karku i już sądziła, że wygrała. W ostatnim momencie jednak po raz kolejny wywróciła się na drugą stronę. Smith pokręcił jedynie głową i z dziwnym spokojem stwierdził, że da dziewczynie jeszcze jedną szansę. Za dwa dni, dokładnie o tej samej porze, miała stawić się w tym samym miejscu i pokazać mu idealnie wykonane zadanie.
Idąc do swojej chatki, którą dzieliła z Felicią i Sarah, rozmyślała gorączkowo nad swoimi błędami. Przecież wszystko zrobiła dobrze – stanęła na samym środku, sprawdziła umocowanie gum i czy aby na pewno nie są poskręcane. Dlaczego więc wywinęła orła?
- Ivy, nic się nie stało. – Sarah chwyciła przyjaciółkę za rękę. – Nie da się wszystkiego zrobić od razu.
- Ale ja robię wszystko od razu – odparła beznamiętnie ruda. – A przynajmniej robiłam.
Niespodziewanie Felicia zarzuciła ramię na barki dziewczyny i zaczęła się śmiać.
- Zobaczysz, Stella, będzie wszystko dobrze! – ucieszyła się. – Szczególnie, że teraz będziemy jeść! Jedzenie na pewno poprawi ci humor!
Ivy zmrużyła oczy na to dziwne przezwisko. Felicia należała do osób niezwykle roztrzepanych. Myślała jedynie o tym, co by tu zjeść. Nikt nie wiedział, gdzie ona przechowywała to jedzenie. Mimo, iż nad niczym nigdy się tak naprawdę nie postarała, zawsze uchodziło jej to na sucho. Dzisiaj w ogóle się nie spięła, ani jakkolwiek przygotowała na zadanie, a wykonała je niemal idealnie.
No, gdyby przymknąć oko na luźne, zwisające nogi i ten durny uśmieszek na twarzy.
Po kolacji, na której Ivy nie odezwała się ani razu, wszyscy rozeszli się do chatek. Dziewczyna bez krępacji ściągnęła z siebie kurtkę i koszulę, pozostając w samym bandażu owiniętym wokół piersi. Odczepiła go i odwinęła, wzdychając cicho. Narzuciła luźną, nieco startą w niektórych miejscach koszulkę i pozbyła się także tych wszystkich pasów.
Felicia została przy stole, jedząc trzecią dokładkę. Do chatki Sarah i Ivy wparował niespodziewanie Sam, nawet nie pukając. Ruda odwróciła się niemal natychmiast, gotowa w każdym momencie skoczyć na przeciwnika.
- Spokojnie, to tylko ja – uniósł dłonie.
Dziewczyna skinęła głową i odłożyła starannie ułożone ubrania.
- Ivy dzisiaj ma załamanie – wytłumaczyła Sarah.
- A to dlaczego?
- Ponieważ nie zrobiła zadania od razu dobrze.
CZYTASZ
Pomiędzy kałużą krwi | SnK
Fanfic,,Dalej, przyjaciele! Tutaj naszym jest teraz zwycięstwo. Pierwszą jest niniejsza Gloria. Dalej, przyjaciele! Cieszmy się z tego zwycięstwa, aż do niewątpliwej walki... Wróg jest okrutny. Przynosimy... Skrzydła wolności!" ~ Jiyuu no Tsubasa Od stu p...