Akcja hitler sie żeni

55 3 0
                                    

-Nigdy więcej tego nie rób.- mówi rozemocjowana niebanan.- gdzie my jesteśmy?

-W kanałach.- odpowiada Mery.

-Wow serio? Myślałam, że w Laponii.- Mówi sarkastycznym tonem niebanan.

- Lol serio? Ale ty jesteś głupia, w Laponii są przecież piramidy.

-Co. Czekaj co.

-No.

-Nie, tam nie ma piramid.

-Są.

-Nie ma, pojebało cię?

-Już dawno. Dobra nie ważne, musimy znaleźć abendessen.- Merke zaczyna poszukiwania wraz z niebananem.

-Jak miała na imię?- pyta się niebanan, aby zacząć przywoływać zgubę.

-Fronsi, poznałam ją na targach kosodrzewieckich.

-Aha. FRONSI- woła żółwia.

-Co ty robisz?- pyta wyraźnie zdziwiona Mery.

-Nawołuje żółwia.

-Ale czemu imieniem mojego mydła?

-CO.

-No. Patrz- pokazuje mydło.

-Jezu fu, jak ma na imię ta żółw?- pyta się niebanan.

-A to nie wiem, chyba MARCO.

-To jest on czy ona?

-Nieokreślone.

Niebanan i szczurjugend po godzinie czasu nie znajdują zguby.

-ugh jestem głodna.- mówi pełna skruchy niebanan i opiera się o ścianę

-ja też, ojebałabym żółwia.

-Fu, ej w sumie to po co my jej szukamy?

-Ty chciałaś.

-Ja?

-No tak.- mówi pewna siebie szczur.

-aha no to wyjdźmy stąd.

Szczur i niebanan wychodzą z kanałów i akurat trafiają na emisje przemówienia hitlera.

-O patrz to mój tata!- pokazuje na hitlera.

-Już wiem po kim jesteś tak popierdolona.

- cZEKAJ ZOBACZ! PATRZ CO TRZYMA W RĘKU!

-Co? Nie widzę jestem za niska.- odpowiada niskiniebanan.

- TRZYMA MARCO.

- CO.

- NO CZEKAJ POSŁUCHAMY CO MÓWI

- OKEJ- mery i niskiniebanan czekały chwile, ale w końcu hitler zaczął mówić;

-Schildkröten sind Tiere, die lieben können, deshalb wird dies meine Frau sein, zum Wohl des Staates und seiner Politik- hitler wypowiedział słowa te, a ludzie zaczęli mu gratulować i bić brawo.

- Szczur co on powiedział?

-Chce zjeść merchew.

-Co czemu tak nagle z dupy na forum mowi o marchewce, trzymając żółwia w ręku.

- Co. Nie. Ja chce zjeść marchew, mówił coś tam nie wiem nie słuchałam.

-Aha no to świetnie, straciłaś MARCO.

-Ja nic nie tracę, odbijemy ją.- mówi pełna werwy merke.

-Jak chcesz to zrobić skoro nawet nie wiesz co on powiedział?

-Powiedział: Schildkröten sind Tiere, die lieben können, deshalb wird dies meine Frau sein, zum Wohl des Staates und seiner Politik.

- MÓWIŁAŚ ŻE NIE SLUCHAŁAŚ!

- No bo nie słuchałam, czytałam z ruchu ust.

- no dobra co to znaczy?

-No tak w skrócie to chce zjeść MARCO.

- NO TO DAWAJ SZYBKO MUSIMY JĄ RATOWAĆ.

- Mam plan. Najpierw niech ją ożywi, a dopiero potem niech się z nią hajtna, potem ją odbijemy.

- Ło ło ło, jakie hajta, co on dokładnie powiedział?

- No jezu, że Żółwie to zwierzęta, które mogą kochać, więc to będzie jego żona dla dobra państwa i jego polityki.

-I gdzie jest tu mowa, że ją zje?

-Vater je później każda swoją żonę.

- Jezu fu, musimy ją uratować.

-Plan jest taki...
CDN.

Droga sukcesu: od kanałowego szczura do dostojnego kota Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz